W Iranie kobiety nie mogą jeździć na motocyklach. 27-latka walczy o ich prawa

Facebook
Facebook

Kobiety w Iranie nie mogą jeździć na motocyklach, gdyż zabrania im tego prawo. Starania 27-letniej Behnaz Shafiei doprowadziły jednak do tego, że minister sportu w Iranie zgodził się na zorganizowanie kobiecego wyścigu.

W tym artykule dowiesz się o:

W Iranie doszło właśnie do niespotykanego wcześniej wydarzenia. Minister sportu zgodził się, aby na torze w Karadży, która jest położona blisko stolicy w Teheranie, rozegrano kobiecy wyścig. Sytuacja jest o tyle dziwna, że prawo w tym państwie zabrania kobietom jazdy motocyklem po ulicach.

Do wyścigu, który odbył się 3 lutego, przystąpiło piętnaście kobiet. Wyselekcjonowano je z grona trzydziestu kandydatek. Zgodnie z zaleceniami ministra sportu, na czas organizowania imprezy, na teren toru w Karadży nie mógł wejść żaden mężczyzna. Tym samym za całą organizację wyścigu odpowiadały panie.

Znaleźć chętne do startu w imprezie nie było łatwo. Tylko w minionym tygodniu, aresztowano dwie kobiety w mieście Dezful za jazdę na motocyklu. Policja oskarżyła je o "popełnienie czynu nieprzyzwoitego". Z takimi sytuacjami walczy 27-letnia Behnaz Shafiei, która pomimo zakazu, stara się jeździć na motocyklu i trenuje motocross. To ona od wielu miesięcy walczyła o możliwość organizacji wyścigu w Karadży.

Shafiei pierwszy raz z motocyklem zetknęła się w wieku 15 lat. Była wtedy na wakacjach z rodzicami w Zanjanie na północy Iranu. Tam zobaczyła kobietę na motorze i poprosiła ją o przejażdżkę. Po powrocie do domu, Shafiei zaczęła trenować na maszynie brata. Po pewnym czasie odważyła się wyjechać na ulicę. Włosy schowała pod kaskiem, a strój motocyklowy odpowiednio maskował fakt, że jest dziewczyną.

ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para

- Wiesz jak to działa, gdy mówisz dziecku, że nie może czegoś robić, a to jest takie interesujące. To działa wtedy w drugą stronę i tak właśnie było ze mną. Jazda na motocyklu wydawała mi się czymś normalnym, co kobieta może robić bez przeszkód. Kiedy zobaczyłam reakcję ludzi, w jakim byli szoku... To jeszcze bardziej mnie zachęcili do jazdy - powiedziała Shafiei w BBC.

Iranka nie była świadoma, że kobiety w jej państwie nie mogą też rywalizować w sportach motorowych. Dlatego zaczęła walkę w tej sprawie. Zaczęła zasypywać ministerstwo sportu listami i petycjami. - Ludzie mówili mi, żebym wróciła do domu i zrobiła pranie, może coś ugotowała w kuchni. Mówiono mi, że kobiety nie mają tego czegoś, co jest potrzebne do rywalizacji na motocyklach - stwierdziła Shafiei.

Po długiej walce Shafiei otrzymała zgodę na legalne uprawianie motocrossu. Później zezwolono jej również na występ w zawodach, w których rywalizują mężczyźni. W wymogach ministerstwa znajdował się jednak zapis, że w trakcie treningów i występów musi mieć założony hidżab. Jest to specjalna zasłona, która okrywa głowę i piersi. Nosi ją większość dorosłych muzułmanek.

Shafiei długo nie nacieszyła się zgodą na starty. Minister sportu miał zastrzeżenia do tego, że nieprawidłowo nosi hidżab. W pismach skierowanych do Iranki tłumaczono, że sport motocyklowy nie jest dla kobiet. 27-latka nie poddała się w walce o swoje prawa. Po trzech latach z powrotem mogła ogłosić sukces, bo pozwolono jej na organizację wyścigu w Karadży.

Na kolejnej stronie przeczytasz o przeszkodach, jakie napotykała Behnaz Shafiei przy organizacji wyścigu oraz o jej dalszych planach.
[nextpage]

W czwartek, dzień poprzedzający rywalizację kobiet na torze, w Karadży zaczął padać śnieg. Asfalt pokrył się białym puchem, a mężczyźni zatrudnieni przy obsłudze obiektu nie chcieli go odśnieżać. W ten sposób liczyli na odwołanie imprezy. - Wiele osób próbuje nam rzucać kłody pod nogi. Jesteśmy jednak zdeterminowane. Wzięłyśmy łopaty i same usunęłyśmy śnieg, potem wyczyściliśmy asfalt z resztek wody i brudu. Same rozmieściłyśmy opony, z których zrobiłyśmy bandy. I to wszystko przy bardzo niskich temperaturach - zdradziła 27-latka.

Temat udziału kobiet w wydarzeniach sportowych w Iranie jest ostatnio coraz głośniejszy. Iranki coraz częściej otrzymują zgodę na profesjonalne uprawianie sportu, ale władze nie zgadzają się, by przebywały w jednej hali czy też stadionie wspólnie z mężczyznami. Przez wiele lat było to nawet prawnie zabronione. Dopiero przed wyborami w 2013 roku prezydent Hasan Rouhani obiecał liberalizację przepisów. Rok później jego rząd ogłosił plany wprowadzenia prawa, które pozwala kobietom uczestniczyć w pewnych wydarzeniach sportowych.

Jednak na tym się skończyło. Gdy w 2015 roku doszło do meczu siatkówki pomiędzy Iranem a USA, kobiety nie zostały wpuszczone na halę, co wywołało protesty. Shafiei ma świadomość, że nadal czeka ją długa droga w walce o prawa kobiet w Iranie. - Fakt, że udało się zorganizować wyścig pokazuje tylko, że nasze prawa mogą być przestrzegane. Władze spełniły nasze żądania. Może nie były jakieś wygórowane, ale to jednak początek - ocenia 27-latka.

Kolejnym celem Iranki była podróż do Stanów Zjednoczonych. Shafiei miała tam polecieć na zaproszenie tamtejszych motocyklistek. Iranka odbyła nawet szereg wizyt w ambasadzie USA w Dubaju na początku tego roku. Miała uzyskać wizę, ale na przeszkodzie stanął dekret Donalda Trumpa. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych czasowo zakazał wjazdu do kraju mieszkańcom kilku krajów muzułmańskich.

Piątkowy wyścig zakończył się bez niespodzianek. Pewne zwycięstwo odniosła w nim Shafiei. Jednak nie to było w tej imprezie najważniejsze. Pamiątkowe medale za udział w tych zawodach otrzymały wszystkie panie. - W Iranie kobiece umiejętności jazdy na motocyklu są wyśmiewane. Jednak ci sami ludzie, którzy to robią i uważają się za doskonałych kierowców, baliby się nawet patrzeć na to co jestem w stanie zrobić na motorze - podsumowała Shafiei.

Łukasz Kuczera

Komentarze (0)