Andrea Dovizioso od roku 2013 w MotoGP reprezentuje barwy Ducati. "Dovi" trafił do ekipy z Bolonii, gdy startował w niej jeszcze Nicky Hayden. Obaj osiągali wtedy porównywalne wyniki - Dovizioso zakończył sezon z 140 punktami na koncie, Hayden miał ich 126. Kierownictwo Ducati postanowiło jednak nie przedłużać umowy z Amerykaninem.
Informacja o śmierci Haydena mocno poruszyła Dovizioso. Włoch przed paroma laty musiał opłakiwać Marco Simoncellego, który zginął w trakcie wyścigu o Grand Prix Malezji w sezonie 2011. - "Jestem panem swojego przeznaczenia, ale to przeznaczenie zadecyduje o końcu mojej drogi" - taki tatuaż zrobiłem sobie po śmierci Marco Simoncellego. Teraz, po sześciu latach od śmierci Marco i po tym co przytrafiło się Nicky'emu... Podtrzymuję to zdanie - napisał Dovizioso w mediach społecznościowych.
Równocześnie Dovizioso postanowił złożyć kondolencje najbliższym Haydena. - Moja opinia na temat życia, przygody z nim związanej, ogromnej mocy jaką otrzymujemy, aby zmienić swoje losy i kierować nimi, potwierdziła się. Bo równocześnie musimy mieć świadomość jak bezsilni jesteśmy względem śmierci. Żegnaj dobry kolego. Ogromny uścisk dla twojej rodziny i najbliższych przyjaciół, Nicky - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia