Sankcje miały uderzyć w Rosję. Rykoszetem trafiły w MotoGP

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: wyścig MotoGP
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: wyścig MotoGP

W piątek miały zostać rozegrane pierwsze treningi MotoGP przed GP Argentyny. Zajęcia na torze Termas de Rio Hondo odwołano z powodu opóźnień w dostawie sprzętu. Szefowie MotoGP sytuację tłumaczą sankcjami nałożonymi na Rosję.

W tym artykule dowiesz się o:

W piątek motocykliści MotoGP i niższych klas nie wyjadą na tor Termas de Rio Hondo, aby przygotować się do GP Argentyny. Wynika to z faktu, że samoloty transportujące sprzęt z Indonezji, gdzie kilka dni temu odbywała się poprzednia runda mistrzostw świata, nie dotarły do Ameryki Południowej na czas. Ekwipunek zespołów ma wylądować w Argentynie dopiero w piątek.

W tej sytuacji zarządcy MotoGP postanowili zmodyfikować harmonogram GP Argentyny. W sobotę przewidziano dodatkowe sesje treningowe, co z kolei przełoży się na późniejsze rozpoczęcie kwalifikacji. Dłuższe będą też niedzielne rozgrzewki, aby zawodnicy otrzymali więcej czasu na zapoznanie się z torem.

"Podróż z indonezyjskiego Lombok do Termas de Rio Hondo składa się z pięciu lotów. Trzy z planowanych tras towarowych przewoziły sprzęt z Lombok do Tucuman przez przystanki techniczne w Mombasie, Lagos i Brazylii. Na dwóch pozostałych trasach zaplanowano transport z Lombok do Dohy, następnie do Akry w Ghanie, aż w końcu do Tucuman" - wyjaśniło MotoGP w specjalnym oświadczeniu.

ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek

Szefowie motocyklowych mistrzostw świata twierdzą, iż jeden samolot miał problem podczas postoju technicznego w Mombasie, bo zepsuł się w nim zawór paliwa. Kolejny, który przyleciał już do Tucuman w Argentynie, został skierowany ponownie do Lobmbok, aby odebrać stamtąd kolejny ładunek.

"Niestety, on też miał problem techniczny podczas postoju" - przekazało MotoGP, a uziemione samoloty musiały czekać na dostarczenie zapasowych części i ekspresową naprawę. Jedną z nich wysłano do Mombasy z Europy, kolejną - z Bliskiego Wschodu.

Na specjalnej konferencji prasowej głos ws. opóźnień we frachcie zabrał Carmelo Ezpeleta. Szef Dorny, która zarządza MotoGP, problemy logistyczne wytłumaczył wojną w Ukrainie i sankcjami gospodarczymi nałożonymi na Rosję. - Od 30 lat prowadzimy ten biznes i nauczyliśmy się, że często sytuacje z lotami są dość skomplikowane - powiedział Hiszpan.

- Teraz jest spory problem, który narasta, i jest on spowodowany wojną w Ukrainie. Wiele lotów transportowych przeprowadzanych jest przez firmy rosyjskie, a wskutek sankcji otrzymały one zakaz działalności. Straciliśmy prawie 20 proc. dostępnych lotów. Na rynku brakuje firm, które mogłyby zastąpić Rosjan i przeprowadzić dodatkowe transporty. Dlatego nie mamy wyjścia, musimy czekać aż naprawią nam samoloty - zdradził Ezpeleta.

Zaraz po wyścigu w Argentynie stawka MotoGP przeniesie się do amerykańskiego Austin. Szefowie motocyklowych mistrzostw świata nie przewidują jednak kolejnych problemów i zakładają, że fracht do Stanów Zjednoczonych w przyszłym tygodniu odbędzie się zgodnie z planem.

Czytaj także:
Bez Roberta Kubicy w składzie. Włosi odkryli karty
"Zielone światło". Transakcja, która wstrząśnie F1

Komentarze (0)