Podczas gdy Formuła 1 dąży do wydłużania sezonu i rywalizacja o miano mistrza świata odbywa się obecnie na dystansie ponad 20 wyścigów, długodystansowe mistrzostwa świata WEC liczą ledwie sześć imprez. Dlatego, po tym jak Prema Orlen Team wywalczyła szóste miejsce w 6h Fuji, załogę Roberta Kubicy czeka już tylko jeden start.
Finał sezonu WEC odbędzie się 12 listopada na torze Sakhir, który Kubicy i wielu kibicom jest dobrze znany z F1. Na opublikowanej właśnie liście startowej pojawiło się 37 załóg. Ich mniejsza liczba podyktowana jest m.in. wysokimi kosztami. Część prywatnych ekip w dobie galopującej inflacji nie jest w stanie poradzić sobie z cenami transportu na Bliski Wschód.
W klasie Hypercar nie wystartuje Glickenhaus, który boryka się z kłopotami finansowymi. W najwyższej kategorii zmierzą się dwa samochody Toyoty, dwa prototypy Peugeota oraz jedna konstrukcja sygnowana przez Alpine.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ta dziewczyna wymiata! Zobacz jej popisy
Po raz kolejny najciekawiej powinno być w kategorii LMP2, w której ściga się Kubica i jego Prema Orlen Team. Wstępnie do rywalizacji w 8h Bahrajn w tej klasie zgłosiło się czternaście załóg. Zawody w Bahrajnie będą szczególne dla ekipy JOTA, która ma na swoim koncie 114 punktów i jest bliska zapewnienia sobie tytułu mistrzowskiego w LMP2.
Niestety, po nieudanym występie w Japonii szanse na podium mistrzostw świata dla Kubicy i Prema Orlen Team nieco zmalały. Włoska ekipa jest obecnie piąta w "generalce". Ma na swoim koncie 76 punktów, podczas gdy trzeci Realteam by WRT zdobył do tej pory 80 "oczek".
Do Bahrajnu poleci też polski zespół - Inter Europol Competition.
Czytaj także:
Rosjanin zmienił obywatelstwo. Były pilot Hołowczyca mówi o swojej decyzji
Zespół F1 organizuje casting na kierowcę. Kubicy nie ma na liście chętnych