F2: Nyck de Vries z tytułem, ale bez miejsca w F1. Nicholas Latifi z superlicencją i coraz bliżej Williamsa
Nyck de Vries występami w F2 w Rosji zapewnił sobie mistrzostwo tej serii. Holender jest pierwszym kierowcą od lat, który po zdobyciu tytułu nie awansuje do F1. Z kolei Nicholas Latifi wywalczył sobie superlicencję, co zbliża go do Williamsa.
Inaczej jest w przypadku Nycka de Vriesa, który w Rosji zapewnił sobie tytuł mistrzowski F2 w tym sezonie. Holender nie posiada wsparcia sponsorskiego, dlatego też nie wzbudzał żadnego zainteresowania ekip F1. Wprawdzie do niedawna 24-latek był związany z McLarenem, któremu pomagał m.in. w symulatorze, ale zakończył współpracę ze stajnią z Woking, gdy zorientował się, że nie da mu ona szansy na zaistnienie w F1.
Czytaj także: Williams wszedł na wyższy poziom żenady
Brak zainteresowania ze strony zespołów F1 sprawił, że de Vries podpisał kontrakt z Mercedesem na starty w Formule E. - Nie musiałem nad tym długo myśleć. To dla mnie świetny kierunek na tym etapie kariery. Nie mogę jednak daleko patrzeć w przyszłość, bo rzeczy w tym sporcie szybko się zmieniają. Nie wiemy, jak będzie wyglądać świat za kilka lat - oświadczył na łamach "Motorsportu".
ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzyWięcej szczęścia niż de Vries może mieć Nicholas Latifi, czyli obecny wicelider Formuły 2. Wprawdzie podczas ostatniego weekendu w Soczi kanadyjski kierowca pozostawał w cieniu Holendra i stracił szansę na tytuł mistrzowski, ale wiele wskazuje na to, że nie przejął się tym zbytnio.
Punkty zdobyte przez Latifiego w Rosji sprawiły, że jest on pewny zakończenia sezonu w czołowej piątce F2. Tym samym 24-latek otrzyma superlicencję na jazdę w F1. To przybliża go znacznie do regularnej jazdy w barwach Williamsa w sezonie 2020. Do tej pory brak pozwolenia na starty w F1 był największą przeszkodą Latifiego.
Po tym jak Robert Kubica zapowiedział odejście z Williamsa po sezonie 2019, Nicholas Latifi wydaje się być jedynym kandydatem do startów w tym zespole w przyszłym roku. Kanadyjczyk spełnia bowiem wymóg stajni z Grove w postaci posiadania pakietu sponsorskiego. Do niedawna ojciec Latifiego oferował aż 30 mln euro za fotel w Williamsie. Sytuacja mogła jednak ulec zmianie po deklaracji Kubicy.
Czytaj także: Mechanicy Williamsa tym razem zawiedli
Latifi w tym roku jest rezerwowym kierowcą Williamsa, za co zapłacił kilka milionów euro. Kanadyjczyk zapewnił sobie przy tym występy w sześciu sesjach treningowych F1. Do tej pory wystąpił w trzech - dwukrotnie zastępując George'a Russella, raz Roberta Kubicę. Dlatego w najbliższych ponownie zobaczymy go za kierownicą modelu FW42.