Kampania "Black Lives Matter", która rozpoczęła się po śmierci George'a Floyda, odcisnęła też piętno na sporcie. Mocno w akcję zaangażował się m.in. Lewis Hamilton, który jako jedyny czarnoskóry kierowca w Formule 1 chce walczyć z wszelkimi przejawami rasizmu.
Z kolei w serii NASCAR jedynym czarnoskórym jest Bubba Wallace. 26-latek również nie ukrywał swojego poparcia dla "Black Lives Matter". Murem za Wallacem stanęła amerykańska seria wyścigowa, która zakazała m.in. wnoszenia na trybuny flagi Skonfederowanych Stanów Ameryki. Przez część społeczeństwa USA jest ona bowiem postrzegana jako przejaw rasizmu, bo wykorzystywały ją osoby zwalczające czarnoskórych.
Zaangażowanie Wallace'a w kampanię "Black Lives Matter" musiało się nie spodobać komuś z padoku NASCAR, bo podczas ostatniego weekendu wyścigowego w garażu amerykańskiego kierowcy ktoś zawiesił pętlę wisielczą.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
"Jesteśmy źli i oburzeni tym, co się wydarzyło. Słowa nie są w stanie opisać, jak mocno potępiamy ten haniebny czyn. Rozpoczęliśmy dochodzenie i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć osobę, która umieściła sznur wisielczy w garażu Wallace'a i wyeliminujemy ją ze świata sportu" - ogłosił NASCAR w specjalnym komunikacie.
"W NASCAR nie ma miejsca na rasizm, na co już wcześniej zwracaliśmy uwagę. Takie działania tylko dodają nam siły i sprawiają, że zrobimy jeszcze więcej, by nasz sport był otwarty i przyjazny dla wszystkich" - dodała amerykańska seria wyścigowa.
Sam Wallace przyznał na Twitterze, że jest zasmucony wydarzeniem jakie miało miejsce na torze Talladega Superspeedway w ubiegły weekend.
"Ten akt rasizmu i nienawiści sprawia, że jest mi naprawdę przykro. To tylko stanowi bolesne przypomnienie, jak wiele ciągle musimy zrobić jako społeczeństwo, jak wytrwali musimy być w walce z rasizmem" - napisał Wallace.
"W ciągu ostatnich kilku tygodni byłem przytłoczony wsparciem, jakie otrzymałem ze świata NASCAR. Wspólnie nasz sport zobowiązał się do wprowadzenia zmian i wspierania przedstawicieli wszelkich mniejszości. Nic nie jest ważniejsze niż to i żadne działania tych, którzy chcą szerzyć nienawiść, mnie nie zniechęcą. Jak powiedziała moja matka, oni tylko próbują mnie wystraszyć. Jednak ja się nie dam złamać, nie cofnę się. Nadal będę z dumą opowiadać o tym, w co wierzę" - podsumował kierowca z serii NASCAR.
Czytaj także:
Kubica nadal ma żal do Niemców
Hamilton wziął udział w proteście na ulicach Londynu