Niemal stracił nogę. Zostanie partnerem Roberta Kubicy?

Instagram / juanmanuelcorrea / Na zdjęciu: Juan Manuel Correa
Instagram / juanmanuelcorrea / Na zdjęciu: Juan Manuel Correa

Robert Kubica pod koniec ubiegłego tygodnia odbył testy z włoskim zespołem Iron Lynx, który wspólnie z Premą szykuje się do startu w wyścigach długodystansowych WEC. Dla Polaka była to też szansa, by poznać kandydatów do wspólnej załogi.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica szuka najlepszej okazji do startów w sezonie 2022. Polak będzie rywalizować w wyścigach długodystansowych i na stole ma kilka ofert. Na dalszą współpracę liczy belgijskie WRT, z którym Kubica wygrał tytuł w European Le Mans Series w sezonie 2021, ale kuszą go też Włosi z Iron Lynx.

Włosi wraz z Premą chcą stworzyć zespół, który rywalizować będzie w kategorii LMP2 długodystansowych mistrzostw świata WEC. Robert Kubica był obecny w ubiegłym tygodniu na ich testach na Paul Ricard we Francji. Były one owiane tajemnicą, ale do sieci wyciekło zdjęcie, z którego wynika, że wspólnie z 36-latkiem testował m.in. Louis Deletraz. Szwajcar wraz z Kubicą tworzył w tym roku załogę WRT.

Kubica i Correa - podobne doświadczenia

Juan Manuel Correa to kierowca, który sam pochwalił się w mediach społecznościowych, że wraz z Iron Lynx i Premą testował prototyp LMP2 na torze Paul Ricard. 22-latek szuka okazji do startów w przyszłym sezonie, choć jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że nigdy ponownie nie zasiądzie za kierownicą. Pod tym względem jego losy bardzo przypominają to, co spotkało... Roberta Kubicę.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica mówi o swojej karierze. "To, co się dzieje, było dalekie od wyobrażalnego"

Była końcówka sierpnia 2019 roku, gdy Juan Manuel Correa ścigał się w Formule 2. Dostrzegały go już wtedy ekipy Formuły 1, a Alfa Romeo zaprosiła nawet do swojej akademii talentów, oferując szeroko zakrojony program testów. Wyścig na belgijskim torze Spa-Francorchamps zmienił wszystko.

Jadący z przodu Anthoine Hubert rozbił się o bandę i powrócił na tor, a Amerykanin ekwadorskiego pochodzenia nie miał czasu na reakcję. Trafił w bolid Francuza, który rozpadł się w drobny mak. Hubert zginął na miejscu, a Correa znalazł się w stanie krytycznym. Lekarze walczyli najpierw o jego życie, później o uratowanie jego nogi.

Kostka w jego nodze została wręcz zmiażdżona. Jej operacja trwała 17 godzin. - Obudziłem się dopiero po dwóch dniach w szpitalu w Belgii - mówił w n-tv w roku 2020 Correa.

- Byłem bliski śmierci z powodu przeciążeń G, jakie działają na ciało podczas tego typu wypadków. Lekarze w szpitalu nie wiedzieli, co się ze mną dzieje, bo nigdy wcześniej nie widzieli kogoś, na kogo oddziaływałyby takie przeciążenia podczas wypadku. Były momenty w szpitalu, gdy skupiałem się bardziej na życiu, na tym bym nie umarł, a nie na ratowaniu kończyny - dodawał.

Correa, niczym Kubica lata wcześniej po wypadku rajdowym, nie poddał się. Podjął się żmudnej rehabilitacji, spędzając godziny na ćwiczeniach i wylewając siódme poty. Metoda małych kroków - dosłownie i w przenośni - zadziałała u młodego kierowcy. Gdy udało mu się stanąć na kontuzjowaną nogę, płakał z radości. W lutym 2021 roku, po 533 dniach od wypadku, znów pojawił się na torze. I to za kierownicą.

Czy Correa stworzy załogę z Kubicą?

Przed wypadkiem Correa ścigał się w F2, był na ostatniej drodze do jazdy w F1. W tym sezonie powrócił do rywalizacji na niższym szczeblu - w F3. Jego wyniki pozostawiają sporo do życzenia, bo w całym sezonie zgromadził ledwie 11 punktów. Dlatego młody kierowca czuje, że powinien spróbować czegoś innego. Wyścigi długodystansowe mogą stanowić dla niego ciekawą opcję.

- Nie mogłem przegapić okazji, by doświadczyć czegoś nowego. Nie chciałem, by szansa, którą otworzyła przede mną Prema, znikła - powiedział o ostatnich testach Correa w rozmowie z "Motorsport Week".

Wcześniej 22-latek ścigał się wyłącznie bolidami jednomiejscowymi, dlatego poznanie prototypu LMP2 było dla niego zupełnie nowym doświadczeniem. - Pierwszy raz prowadziłem samochód z dachem. To było bardzo interesujące, miałem wiele rzeczy do odkrycia, sporo informacji do zyskania. Bardzo mi się podobało. Ten prototyp ma naprawdę duży potencjał. Jestem podekscytowany widząc to, co mogą mi przynieść wyścigi długodystansowe w przyszłości - dodał.

Kubica szuka zespołu

Robert Kubica w tym sezonie startował wraz z WRT w European Le Mans Series i gościnnie pojawił się w 24h Le Mans. W przyszłym roku Polak planuje rywalizować na stałe w wyścigach długodystansowych WEC. Tyle że niekoniecznie nadal w barwach belgijskiej ekipy.

Razem z krakowianinem załogę WRT tworzyli Louis Deletraz i Yifei Ye, ale utrzymanie tego składu na sezon 2022 jest niemożliwe. Ye po dobrych wynikach w tym roku awansował w rankingu FIA. Chińczykowi przyznano złotą licencję, a przepisy zabraniają tworzenia załóg w oparciu wyłącznie o kierowców złotych (Deletraz) i platynowych (Kubica).

Dlatego Kubica obecnie szuka nie tylko zespołu, ale też nowych partnerów. Możliwa jest dalsza współpraca z Deletrazem, stąd też jego obecność na Paul Ricard. Do kompletu brakuje kierowcy ze srebrną bądź brązową licencją FIA.

Czy będzie nim Correa? - Zobaczymy, co przyniesie rok 2022. Nie tylko w wyścigach długodystansowych, ale też w innych kategoriach. We właściwym czasie ogłosimy, jak będzie wyglądać mój kalendarz startów - zapowiedział w "Motorsport Week" kierowca z USA.

Czytaj także:
Koniec pewnej ery w F1. "Nigdy nie narzekał i nie jęczał"
"Był kimś więcej niż szefem". Frank Williams żegnany przez F1

Źródło artykułu: