Robert Kubica kontynuuje plan nakreślony w roku 2021. Gdy krakowianin zdał sobie sprawę, że jego przygoda z Formułą 1 jest najprawdopodobniej definitywnie zamknięta, postawił na wyścigi długodystansowe. Tyle ze w skromnym wydaniu. Zawody European Le Mans Series liczą po ledwie cztery godziny. To przekąska przed daniem głównym, jakim są długodystansowe mistrzostwa świata WEC.
Kubica "przekąskę" zjadł nad wyraz szybko. Debiutancki sezon w barwach WRT w ELMS przyniósł zwycięstwo i tytuł mistrzów Europy. Rok temu o tym czasie być może krakowianin liczył, iż z Belgami wiąże się na dłużej, że wspólnie z nimi podbijać będzie WEC. Sytuacja jednak się zmieniła wraz z ogłoszeniem startów w tej serii przez włoską Premę.
Prema to zespół bardzo dobrze znany Kubicy, bo to w jego barwach Polak podbijał niższe serie wyścigowe. Tyle że Włosi dotąd nie byli obecni w wyścigach długodystansowych. Będą musieli się uczyć obsługi samochodu klasy LMP2, tak jak przed rokiem robili to Belgowie z WRT. Różnica polega na tym, że Kubica ma już większe doświadczenie z prototypem wyprodukowanym przez markę Oreca.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Różnica między ELMS a WEC
W sytuacji, gdy wygrało się rywalizację w ELMS, awans do kategorii WEC jest naturalnym krokiem. W przypadku Kubicy oznacza to pojawienie się na niektórych torach po raz pierwszy (amerykańskie Sebring) albo też po długiej przerwie (japońskie Fuji). Nawet dla tak doświadczonego kierowcy może to być sporym wyzwaniem, bo chociażby charakterystyka obiektu na Florydzie zaskoczyła 37-latka.
- Nigdy nie jeździłem w Sebring, ale sam tor też jest dość wymagający. Ma mnóstwo nierówności, wolnych zakrętów. Musisz zatem walczyć z samochodem. Do tego dochodzi kwestia tłoku na torze, co w wyścigach długodystansowych może być dość kłopotliwe - powiedział Kubica przed otwierającym sezon wyścigiem 1000 mil Sebring.
Z punktu widzenia kierowcy, najważniejsza zmiana względem ELMS to dłuższy format rywalizacji. Każdy z wyścigów europejskiego czempionatu liczył po cztery godziny. W przypadku WEC mamy 6-godzinną rywalizację (Belgia, Włochy, Japonia), 8-godzinną (Sebring, Bahrajn) i przede wszystkim 24-godzinną w przypadku kultowego 24h Le Mans.
Co to oznacza? Kierowcy muszą zachować koncentrację na dłuższym dystansie, co nie jest łatwe. Wraz ze zmęczeniem łatwiej o błąd, przez co pogłębiać się może chaos na torze. W kość dostają też opony. Dlatego czasem umiejętne zarządzanie ich zużyciem jest ważniejsze od szybkiej jazdy. Im mniej pit-stopów, tym lepiej.
Niemal ten sam skład
Gdy przed rokiem Robert Kubica odnosił sukces w ELMS, jego zespołowymi kolegami byli Louis Deletraz i Yifei Ye. Polak, Szwajcar i Chińczyk stworzyli wręcz idealny tercet. Trudno wskazać moment z sezonu 2021, w którym jeden z nich popełniłby jakiś rażący błąd albo też doprowadził do wypadku.
Utrzymanie składu Kubica-Deletraz-Ye było niemożliwe z powodu przepisów, bo te zabraniają, by w jednej załodze znajdowali się wyłącznie kierowcy z platynową i złotą licencją. Tymczasem Chińczyk, za sprawą dobrych występów w sezonie 2021, awansował w zestawieniu FIA. Dlatego, nawet gdyby wszyscy trzej chcieli nadal startować w WRT, byłoby to niemożliwe. Kubica jest bowiem kierowcą platynowym, Deletraz - złotym. Chińczyk też może się już pochwalić złotym "papierem".
Kubica "zabrał" za sobą Deletraza do Premy, co nie powinno dziwić, bo Polak i Szwajcar złapali dobry kontakt w ubiegłym roku. Dodatkowo 24-latek tez miał okazję bronić włoskich barw w niższych seriach wyścigowych.
- Sukcesy tego zespołu mówią same za siebie. Teraz musi się on nauczyć wyścigów długodystansowych, ale mamy spore ambicje, utalentowanych ludzi i dużo motywacji. Współpraca z Robertem, po tym jak zdobyliśmy tytuł w ELMS, jest czymś fantastycznym - powiedział Deletraz.
Nowym kolegą tej dwójki został Lorenzo Colombo. Włoch ma ledwie 21 lat, a Włosi są pewni jego możliwości. - To jeden z ciekawszych kierowców młodego pokolenia na świecie. Jestem pewien, że będzie się bardzo szybko uczył - przekazał Rene Rosin, szef Premy.
To właśnie Colombo sprawił małe problemy własnemu zespołowi podczas ostatniego Prologu WEC w Sebring, gdy podczas jednego z przejazdów popełnił błąd i uderzył w bandę. Uszkodził nie tylko samochód, ale też spowodował czerwoną flagę. To obrazki, jakich młody Włoch będzie musiał się wystrzegać w sezonie 2022.
Kubica w drodze do klasy hypercar?
Kubica przez drugi rok będzie miał do czynienia z prototypem klasy LMP2, ale niewykluczone, że już w sezonie 2023 pokusi się o jazdę samochodem kategorii hypercar. Plany awansowania o szczebel wyżej mieli już szefowie WRT, którzy prowadzili w tej sprawie rozmowy z Audi. Tyle że Niemcy ostatnio wstrzymali swój projekt hypercara i być może decyzja Kubicy o przeniesieniu się do Premy będzie trafna.
Włosi mają bowiem docelowo pomagać przy hypercarze produkcji Ferrari. Przed krakowianinem może się zrodzić okazja do reprezentowania kultowej marki. Rozwój kategorii hypercar, w której lada moment rywalizować też mają m.in. Porsche, Lamborghini, Peugeot czy Toyota, czyni z niej niezwykle atrakcyjną klasę wyścigową. Wówczas przesadą nie będzie stwierdzenie, że WEC jest drugą najważniejszą serią po Formule 1.
Zanim jednak nadejdzie sezon 2023, ważniejsze jest zrealizowanie tegorocznych celów. Jednym z nich bez wątpienia jest wygrana w 24h Le Mans. W ubiegłej kampanii Kubicy zabrakło kilka minut, aby zapisać się w historii. - Przeżyłem 24h Le Mans i wydawało się, że to będzie pozytywny weekend, aż do dwóch ostatnich minut przed metą. Awaria sprawiła, że nie mogliśmy świętować zwycięstwa. Dlatego postanowiłem w sezonie 2022 powrócić na 24h Le Mans. Chcę je wygrać. Wiem, że łatwo się to mówi, ale trudniej to wykonać - powiedział Kubica.
Jednak jego rywale w LMP2 marzą o tym samym. W tej kategorii z Kubicą rywalizować będzie m.in. jego były pracodawca - WRT, polski Inter Europol Competition, Richard Mille Racing Team z Sebastienem Ogierem w składzie, czy bardzo mocny United Autosports.
Czytaj także:
Robert Kubica zaprasza na swój wyścig. To kibice muszą wiedzieć
Więźniowie napisali list do Lewisa Hamiltona. Stał się dla nich bohaterem