Żużel. ROW z Nicolaiem Klindtem to zupełnie inna drużyna? Zengota nie ma wątpliwości

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Nicolai Klindt

Wypożyczenie Klindta okazało się strzałem w dziesiątkę działaczy ROW-u, gdyż pozyskany zawodnik z miejsca stał się silnym punktem zespołu. - Cieszy nas, że Nicolai jest w takiej formie, to wielka ulga dla nas wszystkich – mówi Grzegorz Zengota.

[tag=5652]

Nicolai Klindt znowu zabłysnął w eWinner 1. Lidze[/tag]. W poprzedniej kolejce doświadczony Duńczyk zanotował komplet na własnym torze przeciwko Aforti Startowi Gniezno. Tym razem nowy nabytek Rekinów swoją postawą walnie przyczynił się do niespodziewanego remisu, wywalczonego w Bydgoszczy w pojedynku z tamtejszą Polonią. Klindt przy Sportowej 2 zgromadził aż 16 punktów i był zdecydowanym liderem swojej drużyny.

Wypożyczenie zawodnika  diametralnie zmieniło układ sił w całych rozgrywkach, a ponadto znacznie odciążyło zawodników formacji seniorskiej , poniekąd "skazanych" dotąd w każdym meczu na zastępstwo zawodnika za odsuniętego od startów , nie zawsze przynoszące satysfakcjonujące zdobycze punktowe.

Na początku sezonu wydawało się, że luka powstała po utracie Rosjanina jest nie do zapełnienia, a wielu ekspertów nie dawało rybniczanom większych szans na awans do play-off. Jednak takimi występami jak wczorajszy, Rekiny pokazują, że podobne prognozy były przedwczesne, a ich stać na coś więcej niż dolne rejony tabeli.

ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"

- Można śmiało powiedzieć, że punkty Klindta są na wagę złota. Od początku, kiedy trafił do naszej drużyny, wygląda dobrze na torze i dokłada ważne punkty. Jazda z zastępstwem zawodnika w składzie nigdy nie jest komfortowa. Przede wszystkim chodzi o margines błędu, który przy stosowaniu takiego rozwiązania jest naprawdę niewielki. Teraz dzięki wypożyczeniu Nicolaia możemy odetchnąć i jest nam wszystkim zdecydowanie lżej - tłumaczył Grzegorz Zengota.

Zawodnik ROW-u podkreśla, że nie jest w stu procentach zadowolony ze swojej postawy, a na torze mógł wywalczyć nieco więcej, jeżeli okoliczności byłyby bardziej sprzyjające. Niemniej Zengota nie kryje, że najważniejszy jest dla niego jak najbardziej satysfakcjonujący wynik drużyny.

- Zawsze można pojechać lepiej, dzisiaj moja dyspozycja również nie była idealna i zrobiłem kilka błędów. Przykładowo, jeden przydarzył mi się w wyścigu dwunastym, w którym uległem teoretycznie słabszemu z pary bydgoskich juniorów, jednak przed tym biegiem kombinowaliśmy nieco z ustawieniami. Jak się okazało, poszliśmy wtedy w złą stronę, co na szczęście udało się dość szybko naprawić, a efektem była dobra jazda w gonitwie czternastej - tłumaczył zawodnik ROW-u.

- Najważniejsze, że wywozimy z Bydgoszczy zadowalający wynik. Abramczyk Polonia to silny zespół, który jest stawiany w roli faworyta do awansu, a w dodatku jeździł na własnym torze. Napsuliśmy im sporo krwi, zdobyliśmy cenny punkt i pokazaliśmy, że jesteśmy mocną drużyną, z którą trzeba się liczyć. Jestem dumny z postawy chłopaków, zaprezentowaliśmy dobre ściganie. Z optymizmem patrzymy naprzód i skupiamy się na swojej pracy - dodaje Zengota.

Tegoroczny nabytek Rekinów występował w barwach bydgoskiej Polonii w dwóch poprzednich sezonach. To właśnie przy Sportowej 2 popularny "Zengi" odbudowywał się po kontuzji i stopniowo wracał do formy. Wczoraj udowodnił, że jeszcze nie zapomniał, jak się jeździ w Bydgoszczy, jednak, jak sam podkreśla, nie dawało mu to przesadnej przewagi.

- Znajomość obiektu w pewien sposób pomaga. Ja jeździłem tutaj rok temu, ale ten tor jest zawsze trochę inny. Dzisiaj też było widać, że sprawił gospodarzom psikusa i nie było im łatwo. Zewsząd słyszeliśmy, że jedziemy na stracenie, na pewno niewielu upatrywało szanse na jakąkolwiek zdobycz punktową, tymczasem rzeczywistość okazała się odmienna - zauważył nasz rozmówca.

W nadchodzący weekend ROW jedzie nad morze, gdzie zmierzy się ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Jeżeli Rekiny pokażą się tam z tak dobrej strony, z jakiej zaprezentowali się wczoraj w grodzie nad Brdą, to śmiało mogą myśleć nawet o zwycięstwie. Takowe jednak nie przyjdzie łatwo, bowiem gdańszczanie także dokonali solidnego wzmocnienia w osobie Timo Lahtiego, który ma pomóc drużynie w walce o utrzymanie. Wobec tego wiele wskazuje, że w Gdańsku kibice obejrzą naprawdę emocjonujące i wyrównane zawody.

Zobacz także:
Burza po mocnym wpisie lidera drużyny w social mediach!
Żużel. Cieślak: Nie można sponiewierać Wilków

Źródło artykułu: