Żużel według Jacka: Mecz w Krośnie do powtórki. Ekstraliga i GKSŻ nie widzą poważnego problemu [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: zawodnicy Cellfast Wilków Krosno
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: zawodnicy Cellfast Wilków Krosno

- Mamy za sobą kiepski weekend dla dyscypliny. W Polsce piękna, słoneczna pogoda, żadnych opadów, a u nas kłopoty z torami. Najgorsze, że PGE Ekstraliga i GKSŻ nie dostrzegają istoty problemu - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubów z Torunia i Częstochowy.

***

Za nami Drużynowe Mistrzostwa Europy. Debiut nowej imprezy na torze w Poznaniu wypadł słabo, o czym świadczą opinie naszych reprezentantów. Na stan nawierzchni narzekali Janusz Kołodziej, Bartosz Zmarzlik czy Kacper Woryna. Niektórzy próbowali jednak bronić tych, którzy odpowiadali za całe zamieszanie. Maciej Polny, a więc organizator różnych imprez, był wyraźnie zdziwiony pretensjami dziennikarzy i napisał na Facebooku, że przecież padł rekord toru. Przyznam szczerze, że w takich przypadkach trudno o komentarz.

Pan Maciej dość długo siedzi w żużlu, ale widocznie pewne szczegóły mu nadal umykają. Rekord toru naprawdę nie świadczy o tym, że warunki były bezpieczne. Najlepsze czasy często wykręca się na torach, które mają dużo dziur i kolein. Kiedy zawodnik wybiera takie ekstremalne ścieżki, może jechać bardzo szybko, ale często jest to jazda na krawędzi. Nie ma wielkiej kontroli nad motocyklem. Jest za to ogromne zagrożenie, że w każdej chwili coś się stanie. Jeśli ktoś utożsamia rekord toru z bezpieczeństwem, to tak naprawdę niewiele w tej materii wie. To świadczy o dyletanctwie.

ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"

Poza tym mamy za sobą naprawdę kiepski weekend dla dyscypliny. W całej Polsce świeci słońce, opadów jest jak na lekarstwo, a u nas ogromne problemy z torami. Poza Poznaniem był też przecież walkower w Krośnie. Być może jestem naiwny, ale uważam, że te kłopoty nie wynikały ze świadomego działania, ale raczej niewiedzy ludzi. Moim zdaniem brakuje toromistrzów z doświadczeniem, a tory mają często złą strukturę. Kiedyś byli fachowcy, którzy spędzili mnóstwo lat na danej ziemi i wiedzieli, co trzeba było zrobić po dosypaniu określonej ilości gliny. Teraz jest z tym naprawdę różnie. PGE Ekstraliga i GKSŻ powinny się nad tym problemem pochylić i zorganizować jakieś szkolenia. Przecież mamy rozbudowane procedury, komisarzy, sędziów. Wszystko jest pod pełną kontrolą, a mecz nie dochodzi do skutku, kiedy jest słoneczna pogoda. O czym to świadczy? Tylko o tym, że coś zostało zaniedbane, ale znacznie wcześniej, a nie w dniu zawodów.

Cellfast Wilkom grozi kara liczona w setkach tysięcy złotych. Moim zdaniem klub nie powinien jej otrzymać. Powiem zresztą więcej, niedzielny mecz w Krośnie należy powtórzyć, bo to nie było świadome działanie. Nie ma na to punktu regulaminu? Może i nie ma, ale jest coś takiego jak zdrowy rozsądek. Poza tym mówimy o klubie, który należy szanować, bo dźwignęli żużel w tym mieście. Ja naprawdę nie wierzę, że zepsuli tor w piątek i nie podjęli żadnych działań, żeby to naprawić na niedzielę. Uważam, że to zrobili, ale najpewniej zabrakło wiedzy i świadomości. To wyszło jednak nie w tych dwóch dniach, ale znacznie wcześniej. Jeszcze raz powtarzam, że problem dotyczy często struktury nawierzchni, a wtedy w dniu zawodów mogą przyjechać Cieślak, Lipiński czy Gajewski, a i tak niewiele pomogą.

Zobacz także:
Pedersen potwierdził fatalne wieści
Czekają na pierwszy krok Niny

Źródło artykułu: