- Na pewno brak Nickiego to duże osłabienie, ale nasi zawodnicy byli po prostu wolni - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Ślączka. - Byliśmy mijani po trasie w bardzo łatwy sposób. Zawodnicy muszą więc poszukać szybkości - dodał trener grudziądzkiej ekipy.
Brak szybkości na dystansie to jedno, ale i starty przyjezdnych tego dnia nie były ich mocną stroną, choć z tą tezą szkoleniowiec GKM-u nieco polemizował. - Myślę, że pierwszy moment na starcie nie był zły, ale później, na dojeździe do łuku, drużyna z Częstochowy nam odjeżdżała. To był problem. Szukaliśmy różnych ustawień, ale nie wyszło - skomentował.
GKM przegrywając różnicą 40 punktów poniósł najwyższą porażkę w najwyższej klasie rozgrywkowej w swojej historii (zobacz więcej ->>). - Jako trenerowi tej drużyny jest mi przykro, że tak wysoko przegraliśmy. Zrobimy wszystko żeby w następnym meczu było lepiej. Chcemy punktować jak najlepiej dla naszych kibiców - mówił Ślączka.
ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski tłumaczy swoje nieoczywiste decyzje. "To są szachy"
Odniósł się on również do sytuacji z 12. wyścigu. W nim doszło do wypadku z udziałem Kacpra Woryny i Krzysztofa Kasprzaka. Zdaniem arbitra Piotra Lisa winnym zajścia był zawodnik gospodarzy. - Myślę, że to była słuszna decyzja sędziego. Z parkingu tak dobrze nie było tego widać, ale tam raczej nie było miejsca, by wjechać. Kacper natomiast bardzo chciał tam się zmieścić - ocenił trener gości.
Jego drużyna bez Nickiego Pedersena mocno traci. Sam Duńczyk stwierdził, że musi jak najszybciej wrócić do zdrowia, bo GKM bez niego sobie nie poradzi (zobacz całość ->>). Trener grudziądzan był jednak powściągliwy w prognozach.
- Nie wiem, ile będziemy czekać na Nickiego. Będziemy czekać do momentu, aż wyzdrowieje. W poniedziałek przejdzie następne badania i wtedy zobaczymy, w którą stronę to idzie. Oczywiście życzylibyśmy sobie, aby wrócił jak najszybciej, ale kiedy to nastąpi, na tę chwilę tego nie wiemy - podsumował Janusz Ślączka.