Żużel. Polacy w ostatnich latach dominowali w Pradze. Jeden stawał tam na podium aż 6 razy

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu (od lewej): Paweł Przedpełski, Bartosz Zmarzlik i Rafał Dobrucki
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu (od lewej): Paweł Przedpełski, Bartosz Zmarzlik i Rafał Dobrucki

Grand Prix Czech dla Polaków to na pewno jedna z ulubionych rund w całym cyklu od wielu sezonów. Szczególnie w ostatnich latach nasi reprezentanci osiągali w Pradze spore sukcesy, chociaż tak naprawdę od początku przywoziliśmy stamtąd dobre wyniki.

Już podczas pierwszej edycji w 1997 roku w finale wystartowało dwóch naszych rodaków. Ostatecznie trzecie miejsce zajął Tomasz Gollob, a czwarty do mety dojechał Sławomir Drabik. Rok później Gollob ponownie zameldował się w finale, jednak na przeszkodzie stanął defekt motocykla. W 1999 roku znów wystąpił w ostatnim wyścigu dnia i tym razem odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Pradze.

Pierwsze, ponieważ w legendarnym już sezonie 2010, pomimo przeciętnej formy w fazie zasadniczej, fantastycznie spisał się w półfinale i finale, dzięki czemu drugi raz mógł stanąć na najwyższym stopniu podium. Bydgoszczanin swoją serię miejsc w czołowej trójce kontynuował jeszcze przez dwóch następne lata, kiedy kończył zawody na Markecie na trzeciej pozycji.

Zapewne Pragę za jedno ze swoich ulubionych miejsc może uznać Jarosław Hampel. Dziesięć startów, osiem razy w półfinale, siedem w finale i sześć miejsc na podium. Cztery razy drugi, dwa razy trzeci, ale… ani jednego triumfu. Aktualny zawodnik Motoru Lublin to obok Golloba najlepszy Polak w historii GP Czech. Pierwszy raz na "pudle" zameldował się w 2004 roku, gdy był drugi. Było to zresztą jego pierwsze podium w karierze.

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski tłumaczy swoje nieoczywiste decyzje. "To są szachy"

W sezonie 2005 był trzeci, w 2006 czwarty, rok później ponownie drugi. W 2010 roku znów zajął trzecie miejsce, a w 2011 drugie. Po kilku latach przerwy, w sezonie 2015 kolejny raz pojechał w finale, który ukończył na drugiej lokacie. Było to dla wychowanka Polonii Piła nie tylko ostatni podium w Czechach, ale także, jak do tej pory, w całym cyklu Speedway Grand Prix.

Pisząc o Polakach, trudno nie wspomnieć o Bartoszu Zmarzliku, który podobnie jak Tomasz Gollob dwukrotnie zwyciężał na torze u naszych południowych sąsiadów. Wychowanek Stali Gorzów zadebiutował w 2016 roku, gdy zdobył 13 punktów i zajął piąte miejsce. Później jednak przez trzy lata nie potrafił wjechać nawet do półfinału, a w sezonie 2018 zajął 15. pozycję, będąc lepszym zaledwie od Craiga Cooka.

Polak sam przyznawał, że nie przepada za tym obiektem. W 2020 r. z powodu panującej pandemii w Czechach odbyły się dwie rundy i obie, trochę niespodziewanie, wygrał Zmarzlik. Łącznie w ciągu dwóch dni wygrał dziewięć biegów i całkowicie zdominował swoich rywali. Do tej pory to jedyne miejsca na podium urodzonego w Szczecinie zawodnika.

Na każdym stopniu podium stawał za to Maciej Janowski. W 2015 roku, po znakomitej rundzie zasadniczej, w której wygrał wszystkie biegi i trochę słabszych startach w półfinale i finale, zajął trzecie miejsce. Dla Janowskiego podobnie, jak dla Hampela kilkanaście lat wcześniej, było to pierwsze miejsce w czołowej trójce w karierze.

W późniejszych latach wyniki Polaka nie były już tak dobre, często miewał nawet problemy z awansem do półfinałów. Do przełamania doszło w ubiegłym sezonie, kiedy znów odbyły się podwójne rundy. W pierwszej z nich zawodnik Betard Sparty Wrocław wygrał, a w drugiej uległ wyłącznie Artiomowi Łagucie.

Listę polskich zwycięstw uzupełnia jeszcze Janusz Kołodziej, który największy sukces w GP osiągnął właśnie w Pradze. Tarnowianin wygrał swoje dwa pierwsze biegi, a fazę zasadniczą zakończył na piątej lokacie. W dwóch ostatnich gonitwach ponownie był nie do pokonania i minął w finale linię mety jako zwycięzca, rozpoczynając tym samym serię czterech zwycięstw Polaków w Czechach z rzędu.

W 2019 roku na podium stanął także Patryk Dudek, który był wtedy trzeci. Stopień wyżej uplasował się za to sezon wcześniej, a w 2017 r. był czwarty. Na "pudle" w stolicy Czech meldowali się jeszcze Krzysztof Kasprzak i Rune Holta. Ten pierwszy dokonał tego w 2013 roku. Nad Wełtawą fatalnie spisał się wówczas Tomasz Gollob, a dość przeciętne zawody pojechał Jarosław Hampel.

Honoru Polaków bronił więc Kasprzak, który co prawda wygrał zaledwie jeden bieg, to awansował jednak do finału, a w nim dojechał na drugim miejscu. Norweg z polskim paszportem był za to trzeci w roku 2007. Był to też historyczny moment, ponieważ pierwszy raz w historii Grand Prix w czołowej trójce pojedynczej rundy uplasowało się dwóch reprezentantów Polski.

Oczywiście nie wszyscy Polacy radzili sobie tak dobrze na Markecie. Bardzo słabo przeważnie spisywał się Piotr Protasiewicz, który najwyżej był 12. w sezonie 2006. Również Sebastian Ułamek prezentował się źle, plasując się na 20. i 13. lokacie. Za to jedne ze swoich najlepszych zawodów pojechał tutaj Grzegorz Walasek. W 2001 roku zdobył 14 punktów, a całe zmagania zakończył na szóstej pozycji.

Biało-czerwoni łącznie na podium Grand Prix Czech w Pradze stawali 21 razy. Sześciokrotnie zwyciężali, siedem razy byli drudzy, a osiem razy kończyli zawody na jego najniższym stopniu. Żadna inna reprezentacji nie może się pochwalić większą liczbą miejsc w czołowej trójce. Następna okazja do powiększenia dorobku Polaków już w najbliższą sobotę 28 maja.

Czytaj także:
Żużel. Potwierdził swoje doskonałe umiejętności i... przypłacił to wykluczeniem? "Werdykt był taki, a nie inny"
Żużel. Były zawodnik Unii doradza transfer Pawlickiemu. "Trochę się zasiedział"

Źródło artykułu: