Żużel. W zeszłym roku miał problemy ze snem. Teraz cieszy się, że wszystko wróciło do normy

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Anders Thomsen

Przed kolejnym turniejem cyklu Speedway Grand Prix, który odbędzie się już w sobotę w Pradze. Anders Thomsen ma nadzieję, że będzie on mniej dla niego mniej bolesny niż jeden z ubiegłego roku. Wtedy to trzykrotnie zapoznał się on z nawierzchnią toru.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rokiem dwukrotny Indywidualny Mistrz Danii w pierwszej praskiej rundzie zdobył zaledwie trzy punkty. Na początku drugiej rundy zanotował on upadek wraz ze swoim kolegą z Moje Bermudy Stali Gorzów, Martinem Vaculikiem. Chwilę później turniej został odwołany z powodu padającego deszczu.

Zawodnicy do rywalizacji wrócili kolejnego dnia, kiedy to Thomsen upadł na tor ponownie w swoim inauguracyjnym wyścigu. Nie przeszkodziło mu to jednak odkuć się i awansować do półfinału, nawet gdy w ostatnim biegu serii zasadniczej postawiło mu motocykl i ponownie zapoznał się on z nawierzchnią. Wówczas w twardej walce zdobył on dziewięć punktów, a przed kolejną wizytą na Stadionie Marketa w Pradze liczy na zdecydowanie łagodniejszy przebieg turnieju.

- Mam nadzieję, że tym razem będzie odwrotnie. To były dla mnie całkiem złe zawody. Złamałem wtedy palec. Awansowałem wprawdzie do półfinału, jednak we wcześniejszym wyścigu puściłem motocykl, ponieważ nie mogłem utrzymać sprzęgła. Przynajmniej startowałem już kilkukrotnie w Pradze i wiem, że ten tor jest dla mnie odpowiedni - mówi Anders Thomsen na łamach fimspeedway.com.

ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń

Reprezentant Danii cieszy się dodatkowo, że w cyklu SGP zawodnicy rywalizują ponownie jeden raz na tydzień. Wcześniej "podwójne" weekendy miały miejsce w poprzednich dwóch sezonach, ponieważ tak skompresowany kalendarz wymusiła pandemia COVID-19. Zawodnik jest jednak zadowolony z tego, że w tym roku wszystko wróciło do normy, którą wszyscy znali przed 2020 rokiem.

- Wielokrotnie, po pierwszej nocy z Grand Prix chciałem zasnąć, jednak było to naprawdę trudne. Wtedy cała adrenalina krąży po twoim ciele. Następnego dnia z kolei trzeba się obudzić i być przygotowanym na kolejny turniej Grand Prix - podkreśla.

Thomsen jest bardzo zdeterminowany, aby wrócić w lepszym stylu, niż miało to miejsce w Warszawie, gdzie zawody zakończył on na odległej, 16. pozycji, z zaledwie jednym punktem do klasyfikacji generalnej. Wówczas - podobnie jak w chorwackim Gorican - zmagania rozpoczął on od wykluczenia za dotknięcie taśmy, a później nie mógł odnaleźć się na torze na PGE Narodowym.

- To był zły wieczór. Nie miałem wcześniej zbyt dużego doświadczenia na torach jednodniowych. Przed turniejem w Warszawie startowałem na nich zaledwie raz lub dwa. Tak naprawdę już na treningu nie czułem żadnej szybkości. Osiągałem dosyć wolne czasy. Poprosiłem wówczas mojego przyjaciela, aby pojechał do Danii i przywiózł mi z domu kolejny silnik. To był ten, na którym startowałem. On podróżował z silnikiem przez całą noc - przyznaje.

- Nie udało mi się jednak znaleźć odpowiednich ustawień, ani niczego dobrego. To była dla mnie po prostu zła noc. W Warszawie byłem jednym z najwolniejszych zawodników w kwalifikacjach. Widać to było również kolejnego dnia na Grand Prix. Na tym torze w ogóle nie miałem żadnej szybkości - dodaje z pokorą Duńczyk.

Pomimo tego, że sprawy nie potoczyły się po myśli Thomsena w stolicy Polski, cały czas cieszy się on z możliwości jazdy w tej prestiżowej serii i jest podekscytowany możliwością rywalizacji z najlepszymi zawodnikami świata.

- Naprawdę uwielbiam startować w Grand Prix. Cieszę się z tego, że tam jestem i każdą pojedynczą chwilę przyjmuję z uśmiechem. Czasami się wygrywa, a innym razem przegrywa. Taki jest sport. Do wszystkiego jednak podchodzę z radością, ponieważ walczyłem o możliwość występów w tym cyklu bardzo mocno. Po prostu cieszę się z tego, że mogę tam być - zakończył Anders Thomsen.

Czytaj także:
Szwed z Włókniarza wygrywa w Niemczech. Podium zawodników Motoru i Stali
Był prawą ręką Tomasza Golloba. Kolejny zawodnik może osiągnąć coś wielkiego z jego pomocą?

Komentarze (0)