Na kibiców spadł kolejny cios! Klub żużlowy z wieloletnią tradycją ponownie zagrożony

Archiwum prywatne / Stanisław Wrona / Na zdjęciu: Stadion Newcastle Diamonds
Archiwum prywatne / Stanisław Wrona / Na zdjęciu: Stadion Newcastle Diamonds

Niedawno pisaliśmy o tym, że na Wyspach Brytyjskich sytuacja klubów żużlowych robi się coraz mniej ciekawa po tym, gdy oznajmiono, że Edinburgh Monarchs ostatni sezon spędzą na Armadale Stadium. Teraz na angielskich kibiców spadł kolejny cios.

We wtorek właściciel Newcastle Diamonds przekazał druzgocącą informację o tym, że zamyka ten ośrodek ze skutkiem natychmiastowym, a co za tym idzie zespół ten musi wycofać się z rozgrywek Championship na jedenaście spotkań przed końcem sezonu.

Jedyny właściciel, Rob Grant, podjął taką decyzję w poniedziałek późnym wieczorem. Efektem tego klub z tradycją, która sięga 1929 roku, jest ponownie zagrożony. Ośrodek ten miał nie przystąpić już do tegorocznego sezonu, ale postanowiono oddać hołd zmarłemu działaczowi Dave'owi Tatumowi, który był wieloletnim promotorem w tym mieście.

Niestety, wysiłki okazały się niewystarczające i już wiemy, że Newcastle Diamonds wycofują się z ligi, a tym samym ich los jest bardzo niepewny. O wszystkim poinformował właściciel w specjalnym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych klubu.

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

"Nie miałem innego wyjścia, więc musiałem zamknąć 'Diamenty' właśnie teraz. Muszę podkreślić, że jest to wyłącznie moja decyzja, podczas gdy moi koledzy współpromotorzy oraz wszyscy, których interesowało utrzymanie Newcastle Speedway, chcieli spróbować dojechać do końca sezonu. Tak naprawdę nie ma innej opcji, a na dłuższą metę jest to robione dla dobra naszego ośrodka" - czytamy w oświadczeniu Roba Granta.

Ucierpiało również zdrowie psychiczne

W ostatnim czasie klub z Newcastle miał sporo pecha. Do słabych wyników drużyny doszły problemy z torem i przełożenie meczu oraz kontuzje w zespole. Ekipa ta na dziewięć rozegranych spotkań wygrała tylko jedno z Berwick Bandits, które odbyło się 1 maja. Wszystkie te czynniki powodowały, że na stadion przychodziło coraz mniej kibiców, a co za tym idzie, zyski były niewystarczające.

"Obecna sytuacja wywarła wielki wpływ na finanse klubu, zadała mocny cios mojemu zdrowiu psychicznemu, a także bardzo znacząco wpłynęła na moje pozostałe interesy, przez co nie mogłem pozwolić, aby to pociągnęło mnie na dno. Liczba kibiców oczywiście skurczyła się do niewyobrażalnie niskiego poziomu, a z wynikami, takimi jakie uzyskaliśmy w spotkaniach domowych przeciwko Redcar Bears i Leicester Lions (oba mecze zakończone rezultatem 28:62 - przyp. red.), sprowadzenie fanów ponownie na stadion nie mogło się udać. Powtórzę jednak, że właśnie to wszystko doprowadziło do podjęcia tej smutnej decyzji" - podkreśla właściciel Newcastle Diamonds.

Takie, a nie inne wyniki to również efekt kontuzji, które nawiedziły zespół na początku sezonu. Zakontraktowanie mocnych zawodników w jego połowie było w praktyce niemożliwe.

Późniejsze zamknięcie spowodowałoby pewny upadek klubu

"Tak, wiem, że zespół potrzebował zmian, jednak fakty są jasne i wielu promotorów może potwierdzić to, że po prostu czołowi zawodnicy, którzy mogliby wskoczyć do składu, nie są teraz dostępni. To sparaliżowało nasze wysiłki do pozyskania kogoś mocnego, kto byłby świeżą krwią w zespole, pomimo ogromnego starania, aby to się powiodło" - wyjaśnia Grant.

Właściciel zaznacza również, że podjęcie tak trudnej decyzji było spowodowane chęcią ratowania klubu w kolejnych miesiącach, kiedy ktoś będzie cały czas miał szansę, aby przejąć zamknięty właśnie ośrodek.

Jednym z zawodników zakontraktowanych w Newcastle w tym sezonie był Bradley-Wilson Dean
Jednym z zawodników zakontraktowanych w Newcastle w tym sezonie był Bradley-Wilson Dean

"Sytuacja była dramatyczna i musieliśmy zamknąć klub właśnie teraz, zanim byłoby za późno aby potencjalni nowi ludzie przejęli klub w perspektywie sezonu 2023. Gdybyśmy kontynuowali to nadal, doprowadziłbym Newcastle Speedway na samo dno i wtedy niemożliwym byłoby przywrócenie go ponownie do życia lub pomyślne uregulowanie zobowiązań finansowych. Wszystko to zostanie wykonane w swoim czasie, teraz jednak przynajmniej jest opcja dla kogoś, aby się odezwać i zobaczymy, czy ktoś ze świeżą krwią będzie w stanie w pełni przejąć nasz ośrodek w przyszłości" - dodaje.

Priorytet to uporządkowanie finansów

Grant podkreśla, że w najbliższym czasie ma zamiar zająć się uregulowaniem płatności, które zostały jeszcze do wykonania. One mają być niezagrożone i wszyscy według zapowiedzi dostaną swoje należności.

"Zamknięcie klubu teraz, przed punktem krytycznym oznacza, że firma nadal będzie działała, dopóki nie uporządkujemy wszystkich spraw finansowych. W niedalekiej przyszłości poinformujemy, jak zrekompensujemy częściowe straty posiadaczom całorocznych wejściówek, aby nie płacili za spotkania, których nie obejrzą. Należności za bilety sprzedane na mecz z Poole Pirates, zaplanowany na najbliższy weekend są już zwracane i ludzie, którzy je kupili otrzymają swoje środki w przeciągu kilku kolejnych dni" - informuje dalej właściciel Diamentów.

Na koniec ze smutkiem działacz przeprosił fanów speedwaya w Newcastle za zaistniałą sytuację i za to, że sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Tak naprawdę teraz przyszłość tego ośrodka stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania, zakładając, że już wcześniej miał on w ogóle nie przystępować do tegorocznych rozgrywek.

Smutny dzień musiał nastąpić

"Pragnę przeprosić naszych kibiców za to, że wszystko tak się skończyło. Chcę podziękować mojej załodze oraz sponsorom za przetrwanie mrocznego sezonu i życzę klubowi oraz wszystkim osobom, z nim związanym wszystkiego najlepszego w przyszłości. Niestety finanse się wyczerpały, a sam jadę na oparach. To smutny dzień, ale musiał nastąpić właśnie teraz" - podsumowuje Grant.

Na koniec namawia do osobistego kontaktu wszystkie osoby, które mogłyby być zainteresowane przejęciem klubu. Podobne apele często kończyły się jednak tym, że ośrodki żużlowe zamykane były na długie lata, a niektóre całkowicie przestawały istnieć. W świetle problemów ze stadionem Edinburgh Monarchs, obecna sytuacja może oznaczać, że w przyszłym sezonie liczba drużyn rywalizujących w SGB Championship będzie mniejsza o co najmniej dwie.

W tym sezonie na żużlową mapę wróciła ekipa Oxford Cheetahs, jednak w poprzednich latach znikały z niej Coventry BeesLakeside Hammers, Rye House Rockets, Somerset Rebels, Stoke Potters oraz Workington Comets. Gdy dodamy do tego fakt, że w żadnych rozgrywkach nie startują obecnie również Eastbourne Eagles i Swindon Robins, sytuacja żużla w Wielkiej Brytanii jest coraz bardziej dramatyczna. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że to ostatnie niepokojące informacje docierające z Wysp na długi czas.

Czytaj także:
Żużel na świecie. Amerykanie uhonorowali weterana. Odległe miejsca Polaków w Ludwigslust
Dreszczowce w Birmingham i Scunthorpe. Skuteczna jazda zawodnika Kolejarza

Komentarze (3)
avatar
Rache
22.06.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Niech bedzie wiecej afer z Sedziami niech bedzie wiecej przekretow z zawodami to zobaczymy ile zostanie z zuzla w Polsce. 
avatar
yes
21.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tytułowymyśliwacz przyciąga niby Polonią Piła a chodzi o kogo innego i gdzie indziej. Jest jakimś żartownisiem i/lub oszuścikiem ;) Pomyślałem o kilku klubach "nie faworyzując" żadnego. 
avatar
UNIA LESZNO kks
21.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Newcastle przeciez ledwo ciagnelo kilka lat, chyba kazdy widzial ich wyniki w tym sezonie, byli zagrozeniem wrecz dla innych klubow tak jak u nas mial byc Wittstock.