W ostatnich pięciu spotkaniach Duńczyk zdobywał dla Zdunek Wybrzeża Gdańsk 17, 11+1, 9+2, 12 i 14 punktów. A tytuł indywidualnego mistrza Danii, to nie jedyny osiągnięty przez niego sukces. 28-latek awansował też do cyklu Tauron Speedway Euro Championship oraz uzyskał przepustkę do Grand Prix Challenge.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty: Spodziewał się pan, że Rasmus Jensen wejdzie w tym sezonie na takie obroty?
Krystian Plech, żużlowy menedżer: Jeżeli mam być obiektywny, to nie. Dyspozycja Rasmusa jest dla mnie zaskoczeniem. Na początku nic tego nie zapowiadało, byłem nieco zaniepokojony jego dyspozycją, jaką prezentował jeżdżąc w Gdańsku i nawet byłem zdania, że potencjalne wzmocnienia warto by było przeprowadzić jego kosztem.
A tymczasem on jedzie sezon życia i dopisuje coraz większe sukcesy do CV.
Właśnie. Jensen uporał się ze swoimi problemami i wrócił z dalekiej podróży. Mało tego, wszedł na świetny poziom. Został mistrzem Danii, jest bardzo skuteczny w ligach, a zdobywanych przez niego punktów nie robi się z przypadku. Pod nieobecność Wiktora Kułakowa dołączył do Jakuba Jamroga i stał się liderem drużyny.
ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy brytyjskiego żużla. To dlatego nie poszli śladem Polski
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się to nierealne, gdyż o Jensenie było głośno, ale z powodu pojawiających się kontrowersji. Zasłynął przed laty z niesmacznego wpisu na Twitterze na kanwie tzw. incydentu pilskiego, a także występu w duńskim reality show.
Tak, można było odnieść wrażenie, że w pewnym momencie żużel przestał być dla niego priorytetem. Żeby do czegoś dojść w tej dyscyplinie, trzeba cały czas bardzo ciężko pracować, nieustannie dążyć do bycia lepszym. Przyszedł niestety czas, kiedy Jensena intensywnie grillowano w Internecie. Potem jednak wziął się za siebie, a jeden z moich znajomych zaproponował mi jego transfer, gdy jeszcze pracowałem w Wybrzeżu.
Miał pan jakieś obawy przed jego zatrudnieniem ?
Przed sezonem 2020 rozważaliśmy ten pomysł z Mariuszem Kędzielskim, jednym z członków zarządu klubu, i przyznam szczerze, że mieliśmy pewne wątpliwości. Zapewniano mnie jednak, że Rasmus zmienił priorytety, porzucił występy w jakichś tam reality show w Danii, skupiając się na żużlu. Rzeczywiście, miał wtedy bardzo dobry poprzedni sezon w Danii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Z tego, co pan mówi, jego początki z Wybrzeżem nie były łatwe.
Przed zakontraktowaniem, zaprosiliśmy go do Gdańska na memoriał Henryka Żyto. Zaprezentował się w nim fenomenalnie, bo jeżeli dobrze pamiętam, stracił tylko jeden punkt. Byliśmy pod wrażeniem jego występu i zdecydowaliśmy się dać mu szansę. Zwłaszcza, że mieliśmy sygnały, iż poważnie zamierza wejść na profesjonalny poziom.
Co było dalej?
Dwa pierwsze sezony nie były łatwe. Jensen potrzebował czasu, na początku nie miał nawet własnego mechanika. Tak jak mówiłem, uważałem, że on jest przysłowiową kulą u nogi i utrudnia Wybrzeżu walkę o ligowe punkty. Daliśmy mu jednak kredyt zaufania, możliwość zarobku i zajęcia się tą dyscypliną w odpowiedni sposób. To zaprocentowało, gdyż Rasmus skompletował team, poprawił się, a efekty widać dzisiaj na torze.
Ten sezon
jest dla zespołu z Gdańska bardzo trudny.
Zgadza się. Niemniej dzięki Rasmusowi drużyna zaczęła w końcu zwyciężać, a on wyrósł na lidera. W spotkaniu przeciwko Stelmet Falubazowi Zielona Góra wywalczył aż 17 punktów, dzięki czemu Wybrzeże wygrało z bonusem, sprawiając sporą niespodziankę. Jensen w najlepszy możliwy sposób odwdzięcza się za kredyt zaufania, którym obdarzył go klub.
Zakładając, że dalej będzie podążał tą drogą, dokąd może zajść?
Na tym etapie trudno powiedzieć. W żużlu różnie bywa i jak już wspominałem cały czas trzeba się doskonalić. Ciężką pracą zachodzi się na szczyt, czego Jensen może być przykładem. Nie był nigdy wybitnym juniorem, a jednak jest teraz tam, gdzie jest. Z resztą nie tylko w jego przypadku tak było. Wybitnie jeżdżący juniorzy potrafią przygasać wraz z upływem lat i nie być już tak dobrymi seniorami, a Ci teoretycznie nieco słabsi dają radę wejść na wyższy poziom. Oczywiście to nie jest reguła.
Czego przykładem jest wielu zawodników, nawet tych światowej klasy.
Tak, chociażby Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik czy Maciej Janowski, aczkolwiek oni też włożyli w to mnóstwo pracy. Gdyby poprzestali na swoim talencie, nie dotarliby tak wysoko.
Rasmus Jensen zapuka kiedyś do drzwi PGE Ekstraligi?
Jeżeli utrzymałby poziom, który prezentuje obecnie, to mógłby znaleźć się ktoś, kto da mu szansę. Niemniej uważam, że na to jeszcze za wcześnie. Do PGE Ekstraligi nie warto iść, żeby zdobywać 3-4 punkty, nawet jeżeli jest to opłacalne pod względem finansowym. Działacze w takiej sytuacji będą niezadowoleni i zaczną szukać zmienników. Jeśli Rasmus jeździłby do końca sezonu tak jak do tej pory, a w przyszłorocznych rozgrywkach utrzymałby to albo wszedł na jeszcze wyższy poziom, wtedy mógłby zacząć myśleć o kroku naprzód. Na razie potrzebuje stabilizacji.
Widać, że Duńczyk dysponuje bardzo dobrym sprzętem. Współpracował pan z nim, zatem jest to zaskoczenie?
Absolutnie nie. Gdy rozważaliśmy angaż Rasmusa, jego mocną stroną był dostęp do wielu nowinek technicznych. Jeździł w wielu europejskich ligach, przez co poznał dużą część środowiska żużlowego i nawiązał wartościowe kontakty. Przykładowo, miał wtedy bardzo dobre relacje ze swoim tunerem, Flemmingiem Graversenem. Nie wiem, czy nadal korzysta z jego silników, ale takie znajomości bywają bardzo przydatne.
Mogło być tak, że Rasmus Jensen trafił na jakiś dobry silnik, który jest jego kluczem do aktualnych sukcesów ?
Trzeba zawsze pamiętać, że sprzęt potrafi zbudować, ale i zniszczyć zawodnika. Być może Rasmus odkrył ze swoim tunerem jakieś przełomowe rozwiązanie, które nad wyraz mu pasuje. Zobaczymy, czy utrzyma swoją dyspozycję, czas pokaże, jaka jest prawda. Na razie jeździ świetnie, co na pewno może cieszyć działaczy i fanów Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Zawodnik ROW-u zaczyna cieszyć się jazdą. "Nareszcie odnalazłem prędkość i mogę dzięki temu dać więcej drużynie"
- Są krok od wygrania rundy zasadniczej, ale pozostają skupieni. "W tej lidze można stracić punkty w każdym meczu"