Kacper Woryna to jeden z fanów NBA w żużlowym świecie. Pochodzący z Rybnika zawodnik miał okazję oglądać mecze najlepszej koszykarskiej ligi świata na żywo, przy okazji wizyty w USA. Nawet jego numer startowy (223) jest związany z koszykówką - stanowi nawiązanie do numerów, z którymi parkiety NBA podbijali Michael Jordan i LeBron James.
Woryna postanowił oddać hołd Jordanowi i Jamesowi, a także nieodżałowanemu Kobemu Bryantowi. Żużlowiec przygotował specjalny kevlar na turnieje indywidualne, na którym znalazły się legendy NBA. W takim kombinezonie reprezentant Polski wystartował w ostatnim finale mistrzostw Europy TAURON SEC. W nim zajął dziewiąte miejsce.
Jeszcze zanim Woryna wystartował w finale TAURON SEC, dzień wcześniej dołożył sporą cegiełkę do wyjazdowego zwycięstwa zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa nad Betard Spartą Wrocław. Zawodnik "Lwów" zdobył 13 punktów i bonus. Wykazał się przy tym nie lada klasą, bo nie zapomniał o kontuzjowanym Danielu Bewleyu. Młody Brytyjczyk miał okazję startować wspólnie z Woryną w rybnickim ROW-ie.
"Trzymajcie kciuki razem ze mną o szybki powrót do zdrowia dla Dana" - napisał Woryna.
Jeśli chodzi o Bewleya, skończyło się na strachu. Brytyjczyk uderzył ze sporą prędkością w bandę, po czym wylądował w pasie bezpieczeństwa. Zawodnik Betard Sparty nie doznał złamań, ale ma uraz wyniosłości międzykłykciowej lewej kości piszczelowej.
"Dziękuję za wszystkie wiadomości. Jestem trochę poobijany, ale jestem wdzięczny, że nie skończyło się to gorzej. Mam zbite płuco i uraz lewej nogi. Przekażę kolejne informacje, gdy będę wiedział więcej. Ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy opiekowali się mną w nocy po wypadku" - napisał Bewley, który dodał, że poniższe zdjęcie zostało zrobione, gdy był "pełen morfiny".
Sporo o bólu może ostatnio powiedzieć Nicki Pedersen. Właśnie mija miesiąc od fatalnego wypadku Duńczyka, wskutek którego doznał on m.in. złamania miednicy w dwóch miejscach oraz uszkodzenia panewki kości biodrowej. Trzykrotny mistrz świata może jednak liczyć na wsparcie ukochanej Anna Nataschy Ohlin Hoe. Jak widać, gdy trzeba, partnerka Pedersena potrafi zapakować do auta wózek inwalidzki. To musi być miłość.
Na tor powrócił już ten, który zapewnił Pedersenowi długotrwałą rekonwalescencję - Piotr Pawlicki. Trzeba przyznać, że zawodnik Fogo Unii Leszno po wyleczeniu urazu obu łopatek zaprezentował się ostatnio wybornie. W meczu rozgrywanym na torze w Ostrowie Wielkopolskim zdobył 13 punktów. "Teraz czeka nas trochę przerwy, ja ten czas mocno wykorzystam na powrót do pełnej sprawności" - przekazał żużlowiec.
Upadkami i kontuzjami nie musi się martwić Greg Hancock. Amerykanin w pełni korzysta ze sportowej emerytury. Chociaż czterokrotny mistrz świata pomaga w PGE Ekstralidze ekipie z Wrocławia, to ostatnio wrócił do ojczyzny. To tam celebrował Dzień Niepodległości, który przypada 4 lipca.
"Dziękuję wszystkim odważnym osobom, które walczyły o naszą wolność i niepodległość. Jestem dumny z bycia Amerykaninem!" - przekazał Hancock w mediach społecznościowych.
Czytaj także:
Nicolai Klindt wróci do Ostrowa? Zawodnik zabrał głos
Stanisław Chomski w piątek nie poprowadzi Moje Bermudy Stali Gorzów
ZOBACZ WIDEO Lider Motoru z dziką kartą na Grand Prix? "Jestem przygotowany"