Nie tak wyobrażali sobie zmagania w 2. Lidze Żużlowej zawodnicy Texom Stali Rzeszów. Miała być rola "czarnego konia" i walka z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz i SpecHouse PSŻ-em Poznań o awans do eWinner 1. Ligi, a tymczasem trzeba bić się o to, by w ogóle znaleźć się w czołowej czwórce.
Drużyna z Podkarpacia w dziewięciu meczach wywalczyła siedem punktów, a na to złożyły się zaledwie trzy zwycięstwa, w tym jedno z bonusem.
- Ten sezon od początku nie układa się po naszej myśli. Zdaję sobie sprawę, że to bardzo przykre dla naszych sympatyków, którzy podobnie jak my wszyscy, sponsorzy i miasto, liczyliśmy, że drużyna powalczy o awans - powiedział Janusz Stachyra w rozmowie z Nowiny24.pl.
ZOBACZ WIDEO Lider Motoru z dziką kartą na Grand Prix? "Jestem przygotowany"
Próżno myśleć jednak o czymś więcej, niż dół ligowej tabeli, kiedy lider legitymuje się średnią poniżej dwóch punktów na bieg (Paweł Miesiąc - 1,939). Rzeszowianom brakuje wsparcia juniorów, choć gdyby nie wypożyczenie Timiego Salonena ich sytuacja mogłaby być jeszcze gorsza.
- Chłopaki szukają przyczyn słabszej jazdy, próbują silniki, ale zbyt długo to już trwa, a ja przecież nie usiądę na motocykl i nie pojadę, bo to już nie te lata... - dodał Stachyra.
W sobotę rzeszowianie zmierzą się na własnym torze z Unią Tarnów. Kibicom marzy się zmazanie plamy przez ich ulubieńców z pierwszego meczu, po którym to mogliśmy się zapoznać z dosyć... nietypowym oświadczeniem.
Czytaj także:
Polak oddał hołd legendom NBA. Niebywały pomysł
Leszno potrzebuje Pawlickiego skurczyByka