Przyjezdni byli skazywani na porażkę w Częstochowie, jednak mało kto się spodziewał się, że dominacja zielona-energia.com Włókniarza będzie aż tak wyraźna. Arged Malesa Ostrów od początku do końca nie miała zupełnie nic do powiedzenia, pieczętując swój spadek z PGE Ekstraligi w naprawdę fatalnym stylu.
- Zadowoleni nie jesteśmy... 22 punkty mówią same za siebie. Z mojej strony było widać, że na początku totalnie przestrzeliłem ustawienia, mimo że byłem na próbie toru. W końcówce było nieco lepiej, lecz przeciwnicy byli znacznie szybsi, jechali znakomicie - powiedział Tomasz Gapiński w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports.
Ostrowski zespół przegrał dwunasty mecz z rzędu i odnotował zdecydowanie najsłabszy występ w tym roku. Przed nim jeszcze dwa spotkania, którymi pożegna się z elitą.
ZOBACZ WIDEO Rożne strategie Rosjan w walce o powrót do startów. Która okaże się skuteczna?
- Będziemy walczyć do końca. Przegrywamy wysoko, to nas smuci i jest nam wstyd. Chcielibyśmy chociaż zbliżyć się do 40 punktów, ale póki co nie jest nam to dane. Spróbujemy w następnym meczu, przyjedzie do nas Toruń. Postaramy się przygotować jak najlepiej - dodał doświadczony zawodnik.
W zdecydowanie lepszym humorze był Kacper Woryna, który w piątkowy wieczór zdobył "płatny" komplet punktów. Wychowanek ROW-u Rybnik nie popadł jednak w hurraoptymizm, zdając sobie sprawę, że najważniejsze starcia są dopiero przed Włókniarzem.
- Zawsze są jakieś zasoby mocy, czułem to po sobie i kolegach z drużyny. Rozkręcamy się, ale jest nad czym pracować. Najważniejsza faza sezonu dopiero przed nami. Wtedy musimy być wręcz nie do zatrzymania na naszym torze - powiedział Woryna.
Zobacz także: Żużel. Nowa umowa da Patrykowi Dudkowi spokój na dwa lata. "Mam nadzieję, że będzie to dłuższa przygoda"
Zobacz także: Żużel. Błyskawiczny awans dwóch sędziów. Znamy kulisy