Faworytem sobotniego spotkania w Pile był SpecHouse PSŻ Poznań, ale gospodarze nie wywiesili zaraz na starcie białej flagi. Dzielnie postawili się znacznie lepszemu rywalowi i zdołali przywieź w tej potyczce, aż 39 punktów.
- My do Piły przyjechaliśmy po zwycięstwo. Mamy jeszcze pięć meczów przed sobą i zobaczymy jak to się ułoży - powiedział po meczu Tomasz Bajerski cytowany przez serwis polskizuzel.pl.
Bajerski przyznaje, że w Pile nie było sensu eksploatować seniorów, więc swoją szansę w biegach nominowanych dostali juniorzy - Olivier Buszkiewicz, który dwa razy przyjechał drugi na metę oraz Kacper Grzelak, który dorzucił jedno oczko w piętnastej gonitwie.
ZOBACZ WIDEO Ilu jest w Polsce zwolenników KSM? Zaskakująca zmiana frontu działaczy
- Wszyscy dobrze wiedzą, że juniorzy są potrzebni w play-off, dlatego dostali więcej jazdy. Buszkiewiczowi świetnie poszły zawody w Gnieźnie - półfinał Mistrzostw Polski Par seniorów i od tamtej pory się odblokował i jedzie naprawdę świetnie.
Po jedenastu spotkaniach SpecHouse PSŻ Poznań ma na swoim koncie osiemnaście punktów, co daje Skorpionom drugie miejsce w ligowej tabeli. Szkoleniowiec drugoligowca nie ukrywa, że cel jest jeden na najbliższe tygodnie. - My już nie jeździmy teraz po to aby jeździć, naszym celem jest awans do pierwszej ligi. Mamy jeszcze końcówkę rundy zasadniczej, potem play-off, chłopaki muszą się starać.
W Poznaniu cały czas szukają optymalnego składu, który pozwoli zrealizować najważniejsze zadanie. W tym celu pomóc mogą m.in. Duńczycy - jeden z nich obecnie cały czas wraca do zdrowia, a drugim jest nowy nabytek, rewelacja U-24 Ekstraligi z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. - Mamy do dyspozycji zawodników jest Michael Palm Toft i Emil Breum, nie chcę teraz przesądzać o miejscach w składzie, nie będzie sentymentów, pojadą najlepsi.
Czytaj także:
Mieszka przy granicy z Polską. Mówi o niepokojących zmianach
W Motorze Lublin zawrzało! Maksym Drabik musiał się tłumaczyć