Taki dylemat to już jednak przeszłość, bo teraz nikt z władz ZOOleszcz GKM-u Grudziądz nie wyobraża sobie przyszłorocznej drużyny bez Nickiego Pedersena. Nie dość, że z Danii pojawiają się coraz bardziej optymistyczne wieści na temat jego zdrowia, to dodatkowo w ostatnich tygodniach grudziądzanie zdali sobie sprawę, że nie uda im się pozyskać na tyle wartościowych żużlowców, by rozstać się z trzykrotnym mistrzem świata.
Władze GKM-u prowadzą teraz rozmowy z kilkunastoma zawodnikami, a pewniakami do składu na kolejny sezon są jedynie Pedersen, Norbert Krakowiak i juniorzy. Duńczyk ma zresztą jeszcze ważny kontrakt, a po krótkiej chwili niepewności, jego przyszłość w PGE Ekstralidze jest już jasna.
Co ciekawe, jeszcze niedawno Pedersen, w rozmowie z przedstawicielami GKM-u, wspominał o tym, że chciałby jak najszybciej wrócić na motocykl i sugerował, że może to nastąpić jeszcze w tym sezonie. Ostatecznie jednak ból złamanych kości wciąż nie ustępuje, a zawodnik dał się przekonać lekarzom, by nie podejmować dodatkowego ryzyka.
Przypomnijmy, że na początku czerwca uległ on groźnemu wypadkowi w meczu PGE Ekstraligi przeciwko Fogo Unii Leszno. Starcie z Piotrem Pawlickim zakończyło się dla niego fatalnie, bo zawodnik doznał złamania panewki kości biodrowej i miednicy w dwóch miejscach. Duńczyk od razu zapowiedział szybki powrót na tor, ale uraz jest na tyle skomplikowany, że już wiadomo, że do ścigania wróci najwcześniej za rok.
Postawa 45-latka utwierdziła jednak grudziądzan w przekonaniu, że nie zamierza kończyć kariery i w kolejnym sezonie znów będzie liderem drużyny.
Czytaj więcej:
Przyszłość Drabika nie jest pewna
Cieślak już z propozycją na 2023
ZOBACZ WIDEO Będzie zmiana procedur w PGE Ekstralidze? "Byłem sceptyczny, ale powinniśmy iść w tym kierunku"