Żużel. Play-offy bez wyraźnego faworyta. O sukcesie zadecydują detale

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: żużlowcy PSŻ-u Poznań
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: żużlowcy PSŻ-u Poznań

W sobotę ruszają play-offy w 2. Lidze Żużlowej. Przed ich startem niezwykle trudno jest wskazać zdecydowanego faworyta. O końcowym wyniku zadecydować mogą detale. Kto ma jednak większe szanse na osiągnięcie sukcesu?

Rzadko kiedy bywa tak, że po rundzie zasadniczej aż trzy drużyny mają na swoim koncie tyle samo punktów meczowych, a o ostatecznej lokacie przed play-offami musi decydować tzw. mała tabelka, czyli punkty zdobyte jedynie pomiędzy zainteresowanymi ekipami. Tak było w przypadku tegorocznej 2. Ligi Żużlowej.

Choć runda zasadnicza padła łupem OK Bedmet Kolejarza Opole, to wcale nie oznacza, że to ta drużyna jest faworytem do awansu na zaplecze PGE Ekstraligi. Równie groźne jest SpecHouse PSŻ Poznań, ambitne plany mają także w Rawiczu, a i Optibet Lokomotiv Daugavpils może namieszać z tylnego siedzenia.

Juniorzy kluczem do sukcesu?

Zdaniem Mateusza Dziopy, dziennikarza i komentatora stacji Canal+, największą siłą rażenia pod numerami przeznaczonymi dla seniorów dysponuje Metalika Recycling Kolejarz Rawicz. Rywalem Niedźwiadków w półfinale będą jednak Skorpiony, które w swoich szeregach mają niesamowitego juniora - Francisa Gustsa.

- Biorąc pod uwagę kadry, jakimi dysponują teraz drużyny, to na pozycjach seniorskich Rawicz wygląda piekielnie mocno. Tam ciężko jest znaleźć jakiś słabszy punkt. Damian Baliński u siebie jakieś punkty przywiezie. Damian Dróżdż może wygląda mniej okazale od kolegów, ale też potrafi punktować i jechać na świetnym poziomie. Same pozycje seniorskie układają się korzystnie dla rawiczan, ale jak dobrze wiemy, znakomity junior, jakim jest Francis Gusts w PSŻ-ie, daje większe możliwości taktyczne dla trenera - mówi nam Mateusz Dziopa.

Niewątpliwie ogromnym utrudnieniem dla rawiczan jest Sam Masters. - To na pewno jest duże osłabienie. Jest wprawdzie Tom Brennan, ale utrata Mastersa to jest spora strata, mimo że nie mówiło się o nim jak o postaci pierwszoplanowej w kontekście jakiegokolwiek spotkania Kolejarza w tym roku. On po prostu robił swoje i może dla tego nie było o nim głośno, ale to jest bardzo ważne ogniwo i jeden z filarów tej ekipy. Bez niego rawiczanom będzie o wiele ciężej - dodaje Dziopa.

Kolejarz Opole będzie jeszcze mocniejszy?

Drużyna trenera Marcina Sekuli może w play-offach jechać w innym składzie, niż startowała przez znaczną część rundy zasadniczej. Wszystko to dzięki realnemu powrotowi na tor Pontusa Aspgrena. Dyspozycja Szweda po długiej przerwie od ścigania pozostaje jednak ogromnym znakiem zapytania.

- To jest zagadka. Zawsze zastanawiam się, jak będzie wyglądał zawodnik po kontuzji. Patrząc na wszelakie rozgrywki ligowe w tym roku, widzimy, że zawodnicy zaraz po groźnych urazach punktują tak, jakby tych kontuzji nie było. Czasami przerwa nie wpływa negatywnie na zawodników - mówi nasz rozmówca.

- Pytanie, jak poważne problemy miał Pontus Aspgren, bo o tym było bardzo cicho. Pytania pojawiały się zaraz po kontuzji Szweda i w ostatnich tygodniach, kiedy wszyscy oczekiwali już, że Pontus wróci na play-offy. Nie wiem, czy to będzie jakieś zbawienie. Wydaje mi się, że Aspgrena stać na więcej niż Karola Barana, a to już byłaby wartość dodana dla opolan. Ponadto w Opolu dawno nie widzieliśmy Bartka Kowalskiego. Para Cyfer-Polis robi swoje, Thorssell poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Oprócz tego jadąc z ZZ-tką Kolejarz może mieć dużo do powiedzenia - kontynuuje komentator stacji Canal+.

Mecze bez zdecydowanych faworytów

Zwycięzca rundy zasadniczej, Kolejarz Opole, w play-offach zmierzy się z czwartym Lokomotivem Daugavpils. Choć pozycje w tabeli wskazywałyby na to, że faworytem w tym starciu będzie drużyna z Polski, to jednak Łotysze nie stoją na straconej pozycji.

- Ostrzegam przed torem na Łotwie. Pytanie, na ile będzie ich stać. Mecz w Daugavpils będzie kluczowy dla losów dwumeczu, bo w Opolu Kolejarz raczej nie powinien mieć problemów. W przypadku Lokomotivu dużo zależy od tego, jak zaprezentują się u siebie. Jeśli zdobędą ponad 50 punktów, to w Opolu może się zrobić gorąco - komentuje.

Zaskoczeniem nie powinien być jednak awans do finału drużyny dowodzonej przez trenera Nikołaja Kokina. - Nie zdziwi mnie, jeśli Lokomotiv wypracowałby na swoim torze tak dużą przewagę nad Kolejarzem, że to oni zameldowaliby się w finale. Opole jednak dobrze prezentowało się w rundzie zasadniczej. Gdzie nie meldowali się, to gospodarze musieli drżeć o wynik. Gdybym miał postawić na drużynę, która okaże się lepsza, to postawiłby na Kolejarza Opole, chociaż ta batalia łatwa na pewno dla nich nie będzie - dodaje Dziopa.

Zdaniem naszego rozmówcy nieco bardziej zacięta może być rywalizacja w drugiej parze. - Przy kontuzji Sama Mastersa minimalnie lepsze może okazać się PSŻ, aczkolwiek nie jestem w stanie postawić na jakąkolwiek z drużyn. To jest bardzo wyrównana para i wszystko może się zdarzyć - mówi.

Wszyscy kibice mają w pamięci to, co wydarzyło się w rundzie zasadniczej pomiędzy SpecHouse PSŻ-em a Metalika Recycling Kolejarzem. Najpierw rawiczanie przegrali u siebie 38:51, by następnie w Poznaniu wygrać... 53:37. Skorpiony na swoim torze musiały sobie jednak radzić bez najskuteczniejszego zawodnika drugoligowych rozgrywek - Francisa Gustsa.

- Wszyscy pamiętamy mecz w Poznaniu, co tam zrobił Kolejarz Rawicz. To też jest swego rodzaju zagadka. Wiele zależy też od składów. Trzeba pamiętać, że PSŻ bez Gustsa i z Gustsem to dwie zupełnie inne drużyny. Z tym zawodnikiem w składzie szanse Poznania idą w górę - zakończył Mateusz Dziopa.

Zobacz także:
Mocny komentarz o Janowskim i Dudku
Klarowne plany Startu Gniezno

ZOBACZ WIDEO Robert Dowhan: Czasami żal patrzeć. Falubaz może podzielić los Unii Tarnów

Źródło artykułu: