Jody Scott jest młodą nadzieją brytyjskiego speedwaya. Urodził się 14 lutego 2007 roku w King's Lynn i początkowo uprawiał taekwondo. Na żużel przyszedł czas później - najpierw na motocyklach o pojemności 250cc, a od tego sezonu również na pięćsetkach.
Debiutancki sezon Scott spędza na torach National Development League, gdzie zdobywa punkty dla Oxford Chargers. I spisuje się naprawdę nieźle, bowiem w pięciu spotkaniach wywalczył 35 punktów z sześcioma bonusami, a to wszystko w 22 biegach.
Taki wynik sprawia, że ma on średnią meczową w okolicach 7,5 punktu, czyli wyższą chociażby od zawodnika zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa - Sama Hagona. Średnie liderów wahają się na poziomie 9-9,8 punktu na mecz.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jody, z racji, że jesteś nieznanym w Polsce zawodnikiem i udzielasz dopiero pierwszego wywiadu dla polskich mediów, to na początek prosiłbym, abyś przybliżył kibicom swoją osobę.
Jody Scott, zawodnik Oxford Chargers: Mam piętnaście lat i obecnie ścigam się w National Development League w drużynie z Oxford, a także w rozgrywkach British Youth Championship.
Zanim zacząłeś jeździć na żużlu, to uprawiałeś inny sport - teakwondo. Możesz się pochwalić jakimiś sukcesami?
Wygrałem wiele zawodów regionalnych, w których brałem udział. Później zaczęły się zwycięstwa w walkach o tytuły brytyjskie, angielskie i walijskie. Startowałem też w mistrzostwach świata w 2016 roku, w których zająłem piąte miejsce. Żużel był jednak dla mnie bardziej ekscytujący.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wskazał najlepszego trenera w PGE Ekstralidze! "Wytrzymał ciśnienie"
I jak wyglądały twoje początki na żużlu?
Zaczęło się od tego, że tata zabrał mnie na mecz King's Lynn Stars w 2015 roku. Dwa lata później znaleźliśmy się w klubie i uznaliśmy z bratem, że chcemy spróbować. I tak oto we wrześniu 2017 roku trafiliśmy do Hagon Shocks Academy w Rye House.
Jesteś dopiero u progu swojej kariery, bo na pięćsetkach jeździsz od kilku miesięcy, ale czy już masz w swoim sportowym CV pierwsze osiągnięcia w speedwayu?
W ubiegłym sezonie miałem tak naprawdę pierwszy pełny sezon na żużlu i w klasie 250cc udało mi się zająć 4. miejsce w British Youth Championship. W lipcu tego roku wygrałem pierwszą rundę młodzieżowych mistrzostw na pięćsetce w Redcar. Dodatkowo wygrałem jedną z rund Dirt Track Event 250cc. Za udany mogę też uznać np. półfinał mistrzostw Wielkiej Brytanii do lat 21, w którym zająłem szóste miejsce i awansowałem w roli pierwszego rezerwowego. I wiem już, że z powodu kontuzji jednego z uczestników wystartuję w turnieju.
Który zawodnik jest dla ciebie wzorem do naśladowania?
Robert Lambert. To zawodnik, którego widziałem ścigającego się w King's Lynn, więc obserwowałem, jak z juniora stał się zawodnikiem Grand Prix. Ponadto jego rodzina mieszka w mojej okolicy.
Mimo że masz dopiero piętnaście lat i zaczynasz zabawę z żużlem na poważnie, to już wśród fanów mówi się: "ten chłopak ma talent do żużla!". Jak reagujesz na takie opinie?
Fajnie, że są takie głosy i że ludzie tak myślą. Ja lubię się ścigać i brać udział w zawodach i na razie nie wywieram na siebie zbyt dużej presji.
Miałeś bardzo dobry początek w National Development League. Co możesz powiedzieć o tym sezonie w swoim wykonaniu?
Nie miałem zamiaru ścigać się na motocyklu o pojemności 500cc, ale stało się tak, że się na niego przesiadłem i już zostałem. Szkoda mi jednego z treningów w King's Lynn, podczas którego upadłem i złamałem nadgarstek. To spowodowało, że opuściłem trzy mecze dla mojej drużyny oraz trzy rundy brytyjskich zmagań dla juniorów.
Z dobrej strony zaprezentowałeś się w mistrzostwach Wielkiej Brytanii do lat 19. Kto wie, czy gdyby nie taśma, to czy nie skończyłbyś rywalizacji z medalem!
Tak, to było bardzo frustrujące wykluczenie, ale jednocześnie podobało mi się to, że dało mi to cennego doświadczenia i nauki.
A kontrakt w SGB Championship jeszcze w tym sezonie, to taki cel, bardziej marzenie, czy nie myślisz o tym na tym etapie?
Na razie nie myślę o Championship, ponieważ chcę jeszcze jeden sezon skoncentrować się na National Development League. Jeśli jednak później pojawi się okazja, to na pewno z chęcią z niej skorzystam.
Jednak jeśli utrzymasz dobre wyniki, to może na kolejny sezon uda się w ramach "Rising Stars" znaleźć angaż już w SGB Premiership. Na przykład w barwach King's Lynn Stars...
Zobaczymy, jak się będę rozwijał, jakie będą wyniki. Czas pokaże.
Dobre wyniki, to nie tylko zwiększenie zainteresowania przez brytyjskich promotorów, ale również możesz trafić do zagranicznych notesów. Załóżmy, że ten wywiad czytają polscy menadżerowie - byłbyś zainteresowany znalezieniem klubu w Polsce?
W przyszłości, czyli kiedyś na pewno chciałbym się ścigać w Polsce.
Pytam, bo jest u nas nowy twór - U24 Ekstraliga, która jest przeznaczona właśnie dla takich zawodników, jak ty. Uważasz, że twoje możliwości pozwalają ci realnie myśleć o tym, by dostać się do polskich rozgrywek?
Nie, nie czuję, abym był gotów do tego, by jeździć w Polsce. Mam nadzieję, że będzie mi to dane, ale dopiero w najbliższych sezonach.
Na koniec chciałbym cię zapytać o twojego brata - Toby'go. On też jeździł na żużlu, ale przestał po upadku, w którym to i ty uczestniczyłeś. Opowiedz nam coś więcej.
Tak, to było podczas naszego pierwszego w historii wyścigu w Rye Huse. Ja upadłem, a Toby po mnie przejechał, sam też mocno ucierpiał po tej kraksie. Mocno go to zniechęciło.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Betard Sparta ma talent w zanadrzu
Zengota rośnie jak inflacja