Chris Holder zakończył rywalizację w PGE Ekstralidze, po tym jak jego Arged Malesa Ostrów nie wygrała ani jednego spotkania i spadła do niższej ligi. W sobotę mistrz świata z sezonu 2012 udał się jednak do szkockiego Glasgow, by w GP Challenge walczyć o możliwość powrotu do elitarnego cyklu Speedway Grand Prix. Zawody zakończyły się dla niego fatalnie.
W dwunastym biegu Australijczyk stracił kontrolę nad motocyklem, przez co zanotował upadek, a jadący za jego plecami David Bellego nie miał czasu na reakcję. W efekcie Francuz wpadł z pełnym impetem w rywala. Na torze pojawiła się karetka i natychmiast podjęto decyzję o transporcie 34-latka do szpitala.
"Cóż, to nie była noc, na jaką liczyłem. Zacząłem zawody przyzwoicie, ale w trzecim starcie tor mnie dopadł. Uderzyłem mocno o ziemię, a na dodatek zostałem trafiony przez zawodnika jadącego z tyłu. Złamany obojczyk, dwa żebra i na dodatek jakieś złamanie w dolnej części pleców" - przekazał w niedzielny poranek Chris Holder w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO Janowskiemu zabrakło jednego głosu. PGE Ekstraliga zdradza szczegóły
Były mistrz świata noc spędził w szpitalu. Więcej informacji na temat swojego stanu zdrowia i prognoz dotyczących leczenia ma poznać w niedzielę przy okazji spotkania z lekarzami. Jedno wydaje się być pewne - to koniec sezonu 2022 dla Holdera.
"Dziękuję za wszystkie wiadomości, to pomaga w takich trudnych chwilach" - dodał australijski żużlowiec.
Sobotnie GP Challenge w Glasgow odbywało się w trudnych warunkach. Jeszcze na treningu upadek zanotował Oliver Berntzon, przez co Szwed w ogóle nie wziął udziału w zawodach. Już w trakcie trwania turnieju groźne wywrotki zaliczyli również Vaclav Milik oraz Anders Thomsen. Duńczyk doznał złamania kości w dwóch miejscach.
Awans do SGP 2023 w sobotnim turnieju wywalczyli Kim Nilsson, Daniel Bewley i Jack Holder.
Czytaj także:
Discovery uderzy pięścią w stół. W Grand Prix dojdzie do ważnej zmiany?
Piotr Pawlicki potwierdził odejście z Unii Leszno!