Tegoroczny sezon jest dla Patricka Hansena pierwszym w PGE Ekstralidze. Moje Bermudy Stal Gorzów ściągnęła młodego zawodnika za sprawą jego świetnych występów w barwach Arged Malesy Ostrów. Ten szybko zaczął się odpłacać, lecz po czasie przygasł i zaczęły przydarzać mu się spotkania, w których spisywał się bardzo słabo.
W gorzowskim obozie nikt się nie załamywał
Do pozytywnej zmiany doszło w pierwszym meczu ćwierćfinałowym, w którym Stal zmierzyła się z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Goście, przez wielu skazywani na pożarcie, byli o krok od sprawienia sensacji i pokonania faworyzowanych Aniołów. Duża w tym zasługa Patricka Hansena, który spełnił pokładane w nim oczekiwania. Sam zawodnik zdradził nam, komu zawdzięcza swój dobry występ oraz jakie nastroje panowały w jego ekipie, ze względu na brak Martina Vaculika i Andersa Thomsena.
- Pokazaliśmy w Toruniu, że stać nas na wiele. Szczerze mówiąc, nie czuliśmy się przytłoczeni faktem, iż będziemy musieli przystąpić do tego meczu w znacznym osłabieniu. Z Martinem i Andersem jesteśmy silniejszą drużyną, dlatego motywacja była wielka. Chcieliśmy ich jak najlepiej zastąpić. Największe brawa i słowa uznania należą się Bartkowi Zmarzlikowi, który przywiózł aż 19 punktów. Teoretycznie powinniśmy być w stanie zdobyć resztę punktów potrzebnych do zwycięstwa. Było blisko, niemniej ostatecznie się nie udało. Mówi się trudno. Rezultat, który padł, jest dobry. Daje duże nadzieje, że odrobimy straty u siebie i wygramy dwumecz - mówił Patrick Hansen.
ZOBACZ WIDEO Chomski czeka na propozycję Stali. Sadowski: Jestem spokojny
- To prawda, korzystałem w Toruniu z silnika Martina Vaculika. Zrobiłem próbny start na swoim sprzęcie i motorze, w którym była zamontowana jego jednostka. Mój silnik nie spisywał się źle, ale stwierdziłem, że ten Martina jest jeszcze lepszy. To rozwiązanie zdało egzamin. Czułem się bardzo dobrze na torze, nie brakowało mi szybkości. Wiem za to, że w Gorzowie pojadę już na swoich jednostkach. Silnik, który użyczył mi Vaculik, był tym, z którego korzysta na co dzień. Martin wraca na tor. Skoro pojedzie w rewanżu, logiczne, że będzie chciał używać własnego sprzętu. Ja jednak mam na czym jeździć, więc na pewno sobie poradzę - dodał.
W domu nie zawsze jest łatwo
Patrick Hansen jakiś czas temu, w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że ostatnio dokonał małej rewolucji w swoim sprzęcie. Duńczyk zdradził również, że dopasowanie do toru w Gorzowie wcale nie jest takie proste i czasami miewał z tym problemy.
- Początek sezonu w moim wykonaniu nie był zły. Potem jednak przyszły gorsze zawody i zacząłem zmienić ustawienia silników. Chciałem, żeby było lepiej. Czasami w takich sytuacjach wychodzi odwrotnie i u mnie niestety tak było, i powodowało frustrację. Wszystko odbiło się na wynikach, zacząłem zdobywać mniej punktów. Ostatnio przeprowadziłem rewolucję w sprzęcie, pozmieniałem prawie wszystko. Przyznam szczerze, że efekty są i myślę, że to poszło w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że uda mi się to potwierdzić w Gorzowie. Swoją drogą, miałem czasami problem z dopasowaniem się do tamtejszego toru. Jest bardzo wymagający i specyficzny. Paradoksalnie czasami łatwiej jest na wyjeździe. Przykład? Toruń. Motoarena okazała się dla mnie bardzo łaskawa, bo stosunkowo łatwo było mi tam dobrać odpowiednie przełożenia - podsumował żużlowiec Moje Bermudy Stal Gorzów.
Wiele wskazuje na to, że zarówno zespół z Gorzowa, jak i Torunia awansują do półfinału. Wszystko za sprawą porażek Fogo Unii Leszno i Betardu Sparty Wrocław na domowych torach. Na rozstrzygnięcia jednak trzeba poczekać. W końcu For Nature Solutions Apator w rundzie zasadniczej pokazał się na Jancarzu z bardzo dobrej strony. Początek spotkania 28 sierpnia o godzinie 19:15.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Uważa, że Grand Prix Challenge wymaga zmian. Ma nawet konkretną propozycję
Polonia utarła nosa krytykom. "Mówili, że mamy samych dziadków"