Przypomnijmy, że w poprzedniej odsłonie cyklu SGP, która miała miejsce w ubiegłą sobotę we Wrocławiu, wicemistrz świata z 2019 roku zajął drugie miejsce, zapisując na swoim koncie 18 punktów, odrabiając w ten sposób sześć do lidera wyścigu o Indywidualne Mistrzostwo Świata w tym sezonie. Dzięki temu Madsen zmniejszył dystans do Bartosza Zmarzlika z 22 do 16 "oczek", a do końca tegorocznej rywalizacji pozostały jeszcze trzy rundy.
Pierwsza z nich odbędzie się już 10 września w Vojens, więc Duńczyk będzie mógł wówczas liczyć również na wsparcie publiczności ze swojego kraju. Do zdobycia w trzech turniejach jest maksymalnie 60 punktów, więc matematycznie lider zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa nadal ma spore szanse na mistrzowski tytuł w tym roku. Choć reprezentant Danii nie poddał się jeszcze w trwającej batalii o prymat na świecie, przyznaje, że jego uwaga skupia się obecnie na tym, aby mógł walczyć o mistrzostwo w 2023 roku.
Myślał, że ta gra jest już skończona
- Teoretycznie nadal możliwe jest moje zwycięstwo, jednak musiałbym odrobić sporo punktów, a moja uwaga przeniosła się teraz na kolejny sezon. We Wrocławiu testowaliśmy nowy sprzęt i zdecydowanie zmierza to we właściwym kierunku. Jestem pewny, że kiedy rozpocznę przyszły sezon, będziemy mieli znacznie większy wybór, jeśli chodzi o rozwiązania. Mam nadzieję, że zobaczycie mnie rozpoczynającego kolejny rok rywalizacji silniejszego, niż byłem na początku tego roku. Wówczas możliwość walki o złoty medal będzie większa - przyznaje Leon Madsen na łamach fimspeedway.com.
Bartosz Zmarzlik jedzie bardzo stabilnie i melduje się w każdym półfinale cyklu SGP w tym sezonie, a żadnego turnieju nie skończył na miejscu niższym niż piąte. Duńczykowi również nie można odmówić konsekwencji, ponieważ także zawsze przechodził pomyślnie przez serię zasadniczą, nie udało mu się jeszcze natomiast wygrać żadnej rundy (Polak zwyciężył na inaugurację w chorwackim Gorican), a trzykrotnie zmagania kończył na siódmej pozycji. Główny rywal Zmarzlika przyznaje, że kluczowym momentem mogła być w tym wypadku Speedway Grand Prix w Wielkiej Brytanii, rozegrana 13 lipca.
- Razem z teamem omawialiśmy różne scenariusze przed zawodami w Cardiff i podjęliśmy decyzję, że jeśli tam stracę do niego punkty, to ta gra jest już skończona, a różnica będzie za duża. W teorii dogonienie go nadal jest możliwe. To zdecydowanie bardzo trudne zadanie, jednak po sobotnim występie jestem pozytywnie nastawiony. W następnych kilku rundach mogę pokazać jeszcze kilka dodatkowych rozwiązań. Jestem pewny, że zobaczycie mnie znacznie silniejszego, więc wszystko może się zdarzyć. Nadal daję z siebie wszystko i staram się złapać Bartosza. Jeśli będę miał trzy takie występy, jak we Wrocławiu, to go dogonię - dodaje lider reprezentacji Danii.
Należy uważać na młodego Brytyjczyka
Madsen, który chciałby jeszcze wyprzedzić w klasyfikacji Zmarzlika, z drugiej strony musi uważać na Daniela Bewleya. Brytyjczyk dzięki dwóm ostatnim zwycięstwom w turniejach w Cardiff i we Wrocławiu dopisał do swojego dorobku 40 punktów, co pozwoliło mu przesunąć się z 11. miejsca w klasyfikacji generalnej na trzecie. Obecnie ma on tym samym na koncie 84 „oczka”, tracąc do Duńczyka zaledwie osiem.
- Dan odrobił do mnie we Wrocławiu dwa punkty. Muszę teraz pilnować drugiego miejsca. Wiem, że Bartka będzie ciężko dogonić, jednak chciałbym przynajmniej zakończyć ten sezon ze srebrnym medalem. To wciąż byłoby bardzo miłe na koniec tej rywalizacji - podsumował Leon Madsen.
Czytaj także:
Ogromna niespodzianka w ćwierćfinale! Kapitalny mecz Palovaary, Woźniak najlepszy z Polaków
Zawodnik Trans MF Landsht Devils przeszedł do historii. Pobił 35-letni rekord
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik o odejściu Bartosza Zmarzlika. "To tylko motywacja"