Żużel. Janowski o swoim żużlowym domu i czapce Rickardssona. "Traktowałem ją jak relikwię"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Stadion Olimpijski - żużlowy dom m.in. żużlowców Betard Sparty Wrocław. Tym, który mury tego obiektu zna najlepiej jest wychowanek Maciej Janowski. Nic dziwnego, że traktuje on ten stadion, jak drugi dom.

Myślisz Wrocław - mówisz Stadion Olimpijski. Obiekt ten został wybudowany w latach 1926-1928 według projektu niemieckiego architekta - Richarda Konwiarza na osiedlu Zalesie.

Kiedy zdecydowano się go wyremontować, to podjęto się wielu modernizacji. Zachowana została jednak ceglana wieża z charakterystycznym zegarem, która znajduje za trybunami na prostej przeciwległej do startu.

Maciej Janowski w rozmowie publikowanej na serwisie Red Bulla przyznaje, że jest to jego ulubione miejsce przy ul. Ignacego Jana Paderewskiego 35.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku? Zobacz, co zrobił ten piłkarz

- Niełatwo dostać się na górę, ale jak ktoś jest zdeterminowany, to da radę, a ja jestem (śmiech). Najpierw trzeba znaleźć sposób na otwarcie starych, drewnianych drzwi. Potem wchodzi się na wąską klatkę schodową, która klimatem przypomina zamek Hogwart z Harry’ego Pottera. Jest stromo i trochę klaustrofobicznie, ale naprawdę warto wejść na samą górę. Ze szczytu rozpościera się obłędny widok na stadion i okolicę. To zdecydowanie moja ukochana miejscówka na tym obiekcie. Stojąc na górze, przy samym zegarze, w głowie od razu kotłuje się mnóstwo wspaniałych wspomnień. Cieszę się, że zachowano tę wieżę. To kawał historii tego miejsca i dobrze, że wzięto pod uwagę tradycję - mówi otwarcie Janowski.

Wrocław jest areną historyczną nie tylko dla krajowego, ale również i dla światowego speedwaya. To tu rozgrywano drugie w historii drużynowe mistrzostwa świata, które padły łupem Polaków. Był to pierwszy z pięciu finałów w ramach tego czempionatu. Później rozgrywano tam dwie edycje Drużynowego Pucharu Świata, a następnie jeszcze Speedway of Nations.

Rozgrywano tam również finały indywidualne - w 1970 roku po srebrny medal sięgał tam Paweł Waloszek, a po brąz Antoni Woryna. Od 1995 roku rozegrano tam wiele turniejów w ramach cyklu Speedway Grand Prix. Pierwsza w historii edycja padła łupem Tomasz Gollob, który na Olimpijskim przeszedł do historii również za sprawą rewelacyjnej szarży na Jimmym Nilsenie.

Janowski wspomina szczególnie turniej rozegrany w 2004 roku. - Pamiętam ten wieczór, ależ to było doznanie dla 13-letniego chłopaka. Wygrał, dość niespodziewanie, Bjarne Pedersen, a na najniższym stopniu podium stanął mój wielki idol, Tony Rickardsson. Po zawodach jakimś cudem dostałem się w okolice parku maszyn. Nagle zobaczyłem Tony’ego idącego do busa z pucharem. Krzyczałem, żeby podarował mi swoją czapkę, ale chyba mnie nie zrozumiał i przeszedł obok. Jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czemu tak się wydzieram i wszystko mu opowiedziałem. Facet poszedł do Szweda i po chwili wrócił z moją wymarzoną czapeczką! To był dla mnie pełen odjazd, traktowałem ją jak relikwię. Była przepocona, przemoczona szampanem. I wiecie co? Mam tę czapkę Tony’ego do dzisiaj! - dodał Janowski.

Były lata, kiedy wrocławskiej lokalizacji nie było w ogóle na mapie światowej, a na czas remontu Betard Sparta Wrocław musiała przenieść się na kilkanaście miesięcy do Poznania i do Częstochowy. Teraz odbywają się tam corocznie turnieje Grand Prix, a 29 sierpnia 2020 roku triumfował właśnie Maciej Janowski. To jego jedno z sześciu zwycięstwo w SGP i zarazem jedyne na krajowym podwórku.

- To był niesamowity dzień i szczególne okoliczności. Na pewno nigdy nie zapomnę tej chwili, bo Wrocław to dla mnie szczególne miejsce. To był covidowy rok, przez ostre restrykcje na stadionie i w parku maszyn było bardzo mało ludzi. Przyznam, że to było… świetne! Wiadomo, że wolałbym świętować z kibicami, ale starałem się wyciągnąć z tej wspaniałej chwili tyle, ile się dało - wspomniał Janowski.

Wrocławianin przyznał, że na podium poczuł wielką ulgę, bo zrealizował jedno ze swoich wielkich marzeń, czyli zwycięstwo w swoim żużlowym domu.

Czytaj także:
Stelmet Falubaz Zielona Góra awansuje do PGE Ekstraligi i nie otrzyma licencji?!
Stal na drodze Włókniarza. Smektała komentuje najbliższego rywala

Źródło artykułu: