Żużel. Smektała wiedział, co mówi. Jasna deklaracja Vaculika przed finałami! [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik na czele
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik na czele

Moje Bermudy Stal Gorzów zameldowała się w finale PGE Ekstraligi. Jednym z ojców tego sukcesu był Martin Vaculik, który po meczu nie ukrywał radości z tego, że rozbita w tym sezonie kontuzjami Stal wjechała do najważniejszego dwumeczu sezonu.

[b]

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Kiedy rozmawiałem z Bartoszem Smektałą po meczu z Betard Spartą Wrocław, to mówił, że zawsze obawiają się gorzowian, kiedy ci przyjeżdżają do Częstochowy. No i wygląda na to, że były to słuszne obawy...[/b]

Martin Vaculik, zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów: Zgadza się. Czujemy się bardzo dobrze na tym torze i Bartosz wiedział, co mówi, bo robimy tutaj dobre wyniki. Spotkanie było bardzo wyrównane, a my się ogromnie cieszymy z tej wygranej. Jestem mega dumny z tych chłopaków, z całej Stali Gorzów. To, co pokazaliśmy w tym sezonie... Mieliśmy ogromnego pecha, dużo kontuzji, ale jednak spięliśmy się jako drużyna i wywalczyliśmy finał. Niesamowicie się z tego cieszę, tak samo, jak z tego, że mogę być częścią tej drużyny.

Patrząc na to, jak mocno nie dopisywało wam w tym sezonie szczęście, to chyba taką idealną klamrą tego sezonu byłoby złoto, prawda?

Tak i ja wierzę w to złoto. Zrobimy wszystko, aby tak się stało.

Remis w Gorzowie Wielkopolskim sprawił, że przed rewanżem w bardziej komfortowej sytuacji wydawał się być zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Mogła pojawić się pewność siebie, która zgubiła gospodarzy?

Nie wiem, czy byli pewni siebie, czy nie. Jesteśmy sportowcami i myślę, że z szacunkiem podchodzili do tego meczu, w którym po prostu my byliśmy od nich lepsi. Bardzo dziękujemy za wyrównany dwumecz.

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

Po piątkowym meczu analizowaliście, co może być kluczem do sukcesu w Częstochowie? Wydaje się, że dziś wygraliście dzięki lepszym wyjściom spod taśmy.

Szczerze mówiąc, to jak jest mecz, to działam na zasadzie "tu i teraz". Teraz kiedy z tobą rozmawiam, to nawet nie powiem ci, jaką ścieżką jechałem, bo przysięgam, że nie pamiętam. Muszę obejrzeć powtórki i dopiero odpowiedzieć (śmiech).

Przed wami finał z Motor Lublin. Faworytem na papierze będzie właśnie drużyna spod znaku Koziołka.

Już raz tego wieczora powiedziałem, że faworytów papierowych zostawmy na tym papierze. Finał to finał, a sport to sport, tym bardziej że żużel rządzi się swoimi prawami. Zobaczymy po finale. My jedziemy po złoto!

Co działo się w parku maszyn w trakcie meczu, bo my tego, co się dzieje w boksach, to nie widzimy.

Naprawdę te mecze są już o takim ciśnieniu, że atmosferę dałoby się kroić nożem. Zdawaliśmy sobie sprawę, o co jechaliśmy. Udało nam się ten cel na dziś zrealizować i wszystkim za to dziękuję. Wszystkim, którzy są ze Stalą - na dobre i na złe.

O losach tego meczu decydował ostatni wyścig. Były ustalenia z Bartoszem Zmarzlikiem?

Ustaleń było chyba ze dwieście, ale na koniec i tak to tor weryfikuje. Dzięki Bartkowi, który ciągnął to wszystko za uszy i zdobył komplet. W ostatnim biegu to też był jego majstersztyk. Jechał jako pierwszy i pokazywał temu drugiemu, którędy ma jechać.

Czytaj także:
Ma dopiero 13 lat, a jego osiągnięcia już imponują. Jest nadzieją żużla w swoim kraju
Udowodnił, że jeśli ma szansę regularnie jeździć, to jest ważnym punktem drużyny

Źródło artykułu: