Żużel. Półtora okrążenia: W Częstochowie do teraz nie wiedzą, dlaczego przegrali. Piękno sportu [FELIETON]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna przed Fredrikiem Lindgrenem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna przed Fredrikiem Lindgrenem

Większość kibiców i ekspertów widziała zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa w finale PGE Ekstraligi. Stało się inaczej, a to tylko dowód na piękno sportu. Myślę, że w Częstochowie do teraz nie wiedzą, dlaczego przegrali - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

To, co wydarzyło się w Częstochowie, nie ma miejsca zbyt często. Jednak takie sytuacje się zdarzają. Nieraz było tak, że kogoś skazywano na porażkę, a okazywało się, że w danym dniu wszystko składało się na jego korzyść i odnosił on sukces. Czasem dochodzą do tego jeszcze kwestie losowe, jak kontuzje, ale tego na szczęście w niedzielę zabrakło.

Myślę, że do teraz żaden z kibiców w Częstochowie nie wie, dlaczego jego zespół przegrał i nie potrafi zrozumieć tego, co się wydarzyło. Zwłaszcza po tym jak zielona-energia.com Włókniarz wywalczył remis na torze w Gorzowie. Rewanż powinien być dla "Lwów" formalnością. Nawet nie trzeba było odnosić zwycięstwa, bo remis gwarantował gospodarzom awans do finału PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

W niedzielę w Częstochowie zobaczyliśmy, jak piękny jest sport i żużel. Są takie momenty, że dzieją się dziwne rzeczy, które trudno wytłumaczyć. Gdyby było inaczej, gdyby wszystko dało się przewidzieć, to runda finałowa PGE Ekstraligi nie miałaby sensu i trzeba byłoby przyznać złote medale Motorowi Lublin. W końcu mowa o zespole, który rozniósł fazę zasadniczą rozgrywek.

Jednak nawet Motor Lublin musiał się napocić, by awansować do finału. W rundzie zasadniczej zespół wygrał w Toruniu, a teraz zanotował tam 10-punktową porażkę i przed rewanżem był postawiony w trudnej sytuacji. Oczywiście, doszły w tym wszystkim komplikacje związane z upadkiem Mikkela Michelsena na próbie toru, ale z kolei w kwietniu w szeregach "Koziołków" brakowało kontuzjowanego Dominika Kubery.

W Częstochowie niektórzy porażkę zrzucają na kwestię toru. Oczywiście, że nawierzchnię powinno się robić pod swoich zawodników. Czasem jednak niektórzy próbują robić tor przeciwko rywalowi, co jest głupotą. Rywal przecież przyjeżdża, widzi panujące warunki i do nich się dostosowuje, niezależnie jakie by one nie były. Innym razem do prac torowych wtrąca się komisarz. Dlatego miejscowi zawodnicy powinni być przygotowani na zmianę warunków. Nawet pogoda potrafi zmienić tor w ciągu kilku godzin.

Tor może zaskoczyć gospodarzy w pierwszej serii startów, ale mecz składa się z piętnastu biegów. Dlatego nie kupuję tłumaczenia zielona-energia.com Włókniarza. Moje Bermudy Stal Gorzów była tego dnia po prostu lepsza i zasłużenie awansowała do finału PGE Ekstraligi, nawet jeśli stawiali na nią nieliczni.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Mistrz Polski bez czapki Kadyrowa! Co dalej z tradycją? Jest komentarz GKSŻ
Kolejny ważny zawodnik zostaje w Arged Malesie Ostrów

Komentarze (9)
avatar
MOTOR
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Tramwajarz
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Częstochowa miała w tym sezonie jedyną szansę aby dopaść tytułu mistrza Polski , mając taki duet młodzieżowców do tego Madsena który przez cały sezon prawie " jedną ręk Czytaj całość
avatar
bullet79
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fenomenalny felieton...jeszcze powinna Pani dodać , że ..po jesieni jest zima... 
avatar
ROT123
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest i ekspert ta co miała miliony zawodników aż w końcu spadła z ligi z niczym haha 
avatar
insu
6.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Półtorak jak się wypowie, to... jakby nic nie powiedziała xD