Żużel. Jeden z liderów Wilków mówi o swoich marzeniach i o meczu z Falubazem. "Na finał jest sporo do poprawy"

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak

Cellfast Wilki Krosno pokonały w rewanżowym półfinale Orła Łódź 50:40 i awansowały do finału eWinner 1. Ligi. Do dorobku zwycięskiej drużyny sześć punktów dorzucił Mateusz Szczepaniak, który zapowiada walkę w najważniejszych meczach sezonu.

Pierwsze spotkanie pomiędzy Cellfast Wilkami a H. Skrzydlewska Orłem Łódź, które zostało w tym sezonie rozegrane w Krośnie, zakończyło się wynikiem 61:29. Wszyscy w obozie gospodarzy wiedzieli, że tak łatwy "spacerek" nie będzie miał ponownie miejsca, ostatecznie okazało się, że przeprawa była znacznie trudniejsza, ponieważ losy awansu do finału rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim biegu. Ostatecznie gospodarze wygrali różnicą 10 "oczek", a po przegraniu pierwszego spotkania w Łodzi ośmioma, końcowy rezultat dwumeczu wynosił 91:89.

Jednym z ojców sukcesu i tak wysokiego miejsca wilczej "watahy" w tym sezonie jest z pewnością Mateusz Szczepaniak. Wprawdzie półfinałowy rewanż wyszedł mu gorzej niż większość tegorocznych spotkań w Krośnie, do dorobku drużyny dorzucił on sześć ważnych "oczek" bez których tego awansu również by nie było. Co miał do powiedzenia jeden z bohaterów krośnieńskiej drużyny po zapewnieniu sobie udziału w finale eWinner 1. Ligi?

Ta drużyna wzajemnie się uzupełnia

- Wiedziałem, że to nie będzie łatwy mecz, tym bardziej taki, jak w rundzie zasadniczej. W ostatnich spotkaniach Orzeł pokazał już, że nie jest tą drużyną z początku rozgrywek. Chłopaki znaleźli dobre ustawienia i trafili z formą. Musieliśmy być w pełni skoncentrowani w każdym wyścigu. Na pewno emocji było sporo, trwały do ostatniego biegu, ale wynik zmieniał się również w trakcie spotkania - mówił po zwycięskim rewanżu z Orłem Mateusz Szczepaniak, w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Co dalej z Emilem Sajfudinowem? Właściciel Apatora zabrał głos

- Jeśli chodzi mnie, to mogło być lepiej. Walka była, ale nie jestem do końca zadowolony z tego rezultatu, ponieważ nie przywiozłem ani jednej trójki, a te dwójki też były wywalczone. Na finał jest sporo do poprawy. Cieszymy się z awansu, drużyna jest silna, mamy fajny, równy skład, a każdy punktował. Uzupełniamy się, a to cieszy. Te zawody z pewnością były ciekawe dla kibiców - kontynuował.

Sześć punktów w czterech startach dawało nadzieję na występ w biegach nominowanych. Ostatecznie czwarte miejsce obok liderów zajął w nich Keynan Rew, który wcześniej zgromadził na swoim koncie o bonus więcej od Szczepaniaka (6+1). Decyzją sztabu szkoleniowego wybór padł właśnie na wspomnianego, młodego Australijczyka.

Mateusz Szczepaniak podkreśla, że w finale rozgrywek nie będzie miejsca na błędy
Mateusz Szczepaniak podkreśla, że w finale rozgrywek nie będzie miejsca na błędy

- Wyniki mój i Keynana były zbliżone. Ja byłem cały czas gotowy do jazdy. Rozmawialiśmy z trenerem oraz menedżerem i zapadła taka decyzja, że w 14. biegu pojechali "Toffik" (Tobiasz Musielak - przyp. red.) i Keynan. Tak się to potoczyło, choć ja byłem gotowy. W tym pojedynku nie byłem jednak w 100 proc. szybki na torze, więc taka decyzja wydawała się zrozumiała - skomentował obsadę wyścigów nominowanych.

Przez walkower nie wszyscy poznali w tym roku tor w Krośnie

Drużyna Cellfast Wilków Krosno nie ma dużo czasu na odpoczynek. Najważniejszy mecz sezonu w Krośnie odbędzie się już bowiem w najbliższą niedzielę o godzinie 15, a zatem zaledwie tydzień po uzyskaniu awansu do finału eWinner 1. Ligi.

Gospodarze będą podejmować Stelmet Falubaz Zielona Góra, który przez majową aferę z walkowerem nie miał okazji w tym roku do ścigania w się w Krośnie. Być może zatem gospodarze potraktują to jako okazję do udowodnienia rywalom na torze, że wówczas lepszym rozwiązaniem byłaby sportowa rywalizacja.

- My szykujemy się w 100 proc. na ten finał. Mamy do tego spotkania tydzień i będziemy do niego przygotowani. Może nawet lepiej, że mecz będzie od razu, bez dłuższej przerwy, żeby za bardzo się nie rozleniwić i być w takim ciągu - ocenił Szczepaniak.

- Falubaz nie jeździł w Krośnie w tym roku, więc nie wszyscy wiedzą jakie warunki panują na naszym torze. Wiadomo jednak, że to są doświadczeni zawodnicy i startowali oni w tym miejscu we wcześniejszych latach, więc jakieś doświadczenie mają. "Buczek" (Krzysztof Buczkowski - przyp. red.) dodatkowo wystąpił w Krośnie na finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, więc nieco pojeździł. My na pewno szykujemy się, żeby ten pierwszy mecz u nas poszedł nam dobrze i aby nie pojawiły się żadne błędy. Wiadomo, że to jest sport, to jest żużel i pomyłki się zdarzają, ale musimy je wyeliminować jak najbardziej się da - podkreślił stanowczo nasz rozmówca.

Na koniec zapytaliśmy Mateusza Szczepaniaka o jego przyszłość. Informację na temat swojej, krótko po awansie do finału rozgrywek, przekazał bowiem Andrzej Lebiediew, czyli lider drużyny i najskuteczniejszy zawodnik eWinner 1. Ligi. Łotysz zostaje na kolejny sezon w Cellfast Wilkach, a czy o podobnie ważnych decyzjach myślał już nasz rozmówca?

- Przed nami jeszcze te dwa ważne mecze. Poczekamy na to, co nastąpi po nich i zobaczymy. Ja na pewno jestem ambitnym zawodnikiem i mam swoje marzenia. Zawsze podnoszę sobie poprzeczkę najwyżej, jak się da - zakończył krótko rozmowę z WP SportoweFakty Mateusz Szczepaniak.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Kędziora przepraszał, a Smektała stanął za nim murem. "Zrobił wszystko"
Bjerre mówi o gorszym występie. "Szczerze mówiąc, nie czułem się najlepiej"

Źródło artykułu: