Żużel. Ekspert nie ma żadnych wątpliwości ws. Zmarzlika. "Będzie gryzł tor"
Bartosz Zmarzlik zmierzy się z Motorem Lublin w barwach, którego będzie występował za rok. Lublinianie nie mogą jednak liczyć na taryfę ulgową. Wręcz przeciwnie. Ostatnie mecze w barwach Stali najpewniej zmotywują jej kapitana podwójnie.
Ze względu na brak Andersa Thomsena, liderzy Moje Bermudy Stali będą musieli ponownie wznieść się na wyżyny swoich możliwości, tak jak to miało miejsce w poprzednich meczach play-off. Na pewno ich na to stać. Liczby mówią same za siebie. Martin Vaculik wywalczył w Częstochowie 14. punktów z dwoma bonusami. Z kolei Bartosz Zmarzlik był tam niepokonany. Wychowanek gorzowskiego klubu wywalczył także kosmiczne 37. "oczek" w dwumeczu z Apatorem i przecież ledwo co wygrał Grand Prix w Vojens. Szereg takich występów bynajmniej nie jest dziełem przypadku.
- Gorzowianie stosują zastępstwo zawodnika, ale zważywszy na świetną formę ich liderów i zdolnego do dokładania trójek Szymona Woźniaka wcale nie tracą wiele z tego powodu. Stal złapała wiatr w żagle po wyeliminowaniu Apatora i Włókniarza. Można powiedzieć, że zespół Stanisława Chomskiego dokonał niemożliwego. Zmarzlik i Vaculik są w stanie poprowadzić Stal do zwycięstwa, bowiem jeżdżą wybornie. W finale zawodnicy Motoru muszą być równym zespołem, unikającym ostatnich pozycji, a ich liderzy muszą skupić się na walce z Bartkiem i Martinem Vaculikiem. Oba spotkania finałowe będą niezwykle emocjonujące, bo Stal czuje się dobrze w Lublinie, a Motor w Gorzowie - mówił były zawodnik Motoru Lublin.
ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczającyZważywszy na okoliczności oraz zdolność Stali do sprawiania niespodzianek, wiele osób jest ostrożnych w typowaniu przyszłego DMP. Do ich grona należy również Tomasz Piszcz. Były żużlowiec zauważa, że na tym etapie może wydarzyć się wszystko, a historia nierzadko pisze osobliwe scenariusze.
- Obie drużyny są niemal kompletne, ale bazują na czym innym. Margines błędu w Motorze jest nieco większy, a to ze względu na świetną formację młodzieżową. Oprócz tego mają bardzo dobrego rezerwowego, więc jak przydarzają się komuś słabsze mecze, a takie miewa chociażby Maksym Drabik, to sytuacja wcale nie musi wymknąć się spod kontroli. W Stali jest inaczej. Zwłaszcza, że nie ma Andersa Thomsena. Słabszy dzień Zmarzlika albo Vaculika może oznaczać porażkę, bo nie będzie komu zdobywać punktów. Niemniej ta dwójka ostatnio nie zawodzi, a jeżeli spojrzymy na poprzednie mecze, łatwo dojdziemy do wniosku, że będzie nas czekało świetne i bardzo wyrównane widowisko - mówił były zawodnik Motoru.
- Nie pokuszę się o wskazanie faworyta, bo finały rządzą się swoimi prawami, a szansę zawsze rozkładają się 50/50. Emocje u jednych i drugich wychodzą poza skalę. Dzięki temu dostajemy gwarancje pięknego widowiska. Myślę, że dwumecz będzie bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie zbuduje dużej przewagi. Sądzę, że o końcowych losach rywalizacji może zadecydować różnica czterech punktów, może trochę więcej albo mniej. Bezdyskusyjnie do finału dostały się dwie najlepsze drużyny PGE Ekstraligi. Na pewno stworzą widowisko godne finału - podsumował Tomasz Piszcz.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Jedni chcą, a drudzy muszą. "Większa presja może spoczywać tylko na jednej drużynie"
Prezes Cellfast Wilków zabrał głos przed finałem. "Jesteśmy w stanie zaskoczyć żużlową Polskę"