Wierzy w sukces Kolejarza Opole. "W żużlu wszystko jest możliwe"

W niedzielę odbyło się pierwsze spotkanie finałowe w 2. Lidze Żużlowej, w którym PSŻ Poznań podejmował Kolejarz Opole. Mecz był emocjonujący, a zwycięstwo odnieśli gospodarze (53:37). Mimo wszystko Marcin Sekula jest pełen nadziei przed rewanżem.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Marcin Sekula WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Marcin Sekula
OK Bedmet Kolejarz Opole od kilku sezonów walczy o awans do eWinner 1. Ligi, jednak cały czas bezskutecznie. W tym roku nadzieje na wygranie 2. Ligi Żużlowej były bardzo duże, jednak od początku było wiadomo, że na drodze do sukcesu może stanąć SpecHouse PSŻ Poznań, który w swoich szeregach posiada m.in. Rune Holtę oraz Francisa Gustsa.

Rzeczywiście to właśnie te dwa kluby mierzą się ze sobą w finale. W pierwszym meczu w Poznania opolanie stracili do rywala sporo punktów. Mimo wszystko wynik ostatecznie nie jest taki zły, ponieważ w pewnym momencie wydawało się, że strata ta może być jeszcze większa.

- Szesnaście punktów to oczywiście sporo, ale na szczęście finał składa się z 30 biegów. Bardzo trudno wygrać mecz w 2,5 zawodnika. Robiliśmy, co mogliśmy i tak wycisnęliśmy z tego, ile się dało. Początkowo zanosiło się na mega łomot - przyznał w rozmowie z polskizuzel.pl Marcin Sekula.

ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"

W niedzielnym pojedynku mocno zawiedli liderzy Kolejarza. Adrian Cyfer był wyraźnie pogubiony i nie mógł znaleźć odpowiedniej prędkości, co ostatecznie skończyło się na jednym punkcie i bonusie. Jacob Thorssell spisał się trochę lepiej, ponieważ na swoim koncie zanotował siedem "oczek". To jednakże nadal zdecydowanie za mało jak na jednego z najlepszych zawodników zespołu.

- Długo rozmawialiśmy z Adrianem Cyferem. Stał załamany, mówił, że co by nie zrobił, to nie szło. Mam nadzieję, że kilka dni na torze w Opolu mu pomoże. Nie raz już wyciągaliśmy go za uszy. Od Jacoba Thorssella też oczekujemy więcej. Siedem punktów w sześciu startach to jest ciut za mało - przyznał otwarcie szkoleniowiec opolan.

Nie da się ukryć, że sytuacja drużyny z województwa opolskiego jest niezwykle trudna. Ostatnie sezony pokazały, że tak dużą stratę jest niezwykle trudno odrobić. Różnica punktowa z pierwszego pojedynku to nie jedyne zmartwienie. W Poznaniu widać było, że żużlowcy z Poznania byli o wiele szybsi i bardziej zdecydowani na torze. Dodatkowo widać także różnicę w formacji juniorskiej.

PSŻ ma w niej prawdziwego lidera, który może z powodzeniem zastępować seniorów.
Jeśli z nawierzchnią w Opolu spasuje się dwóch lub trzech zawodników, to można także dzięki rezerwom taktycznym kontrolować wynik. - Będziemy robić wszystko, aby tę stratę zniwelować w rewanżu. Mamy nadzieję, że uda się sprawić, że w dwumeczu będzie przynajmniej plus jeden na naszą korzyść. W żużlu wszystko jest możliwe - przekonuje Sekula.

Czytaj także:
Żużel. Nic nie może wiecznie trwać. "W oku pojawiła się łezka"
Żużel. Mistrz świata cieszy się z dwóch dodatkowych wyścigów. "Jestem w rytmie"

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Kolejarz Opole odrobi stratę z pierwszego spotkania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×