Turniej w ramach Grand Prix Challenge lubi dostarczać niespodzianek i zaskakujących zawodników w cyklu mistrzostw świata. Tak też było i w tym roku, kiedy to w Glasgow wygrał reprezentant Szwecji - Kim Nilsson.
Żużlowiec ten zna smak rywalizacji w turniejach Grand Prix, bo czynił to już w roli rezerwowego toru czy też z dziką kartą.
Teraz czeka go jednak całkowicie nowe rozdanie i coś, o czym nigdy nie miał pojęcia. Celem na zimę jest zbudowanie zaplecza sprzętowego i teamowego na tyle, by powalczyć o możliwie najlepszy wynik.
Menadżer Trans MF Landshut Devils - Sławomir Kryjom - w rozmowie z polskizuzel.pl przyznał otwarcie, że ma lekkie obawy o tego zawodnika i wie, że czeka go naprawdę trudny sezon.
- Jednak przez rok na tyle go poznaliśmy, że jesteśmy w miarę spokojni. On teraz dopina sprawy logistyczne, rozbudowuje team i park maszyn. Dołożymy starań, żeby mu pomóc, żeby jazda w Grand Prix była dla niego jak najmniej uciążliwa. Czeka go sporo latania, ale z pewnością on sam nie będzie żałował. I to bez względu na wynik - przyznał.
Kilku jego rodaków brutalnie zderzyło się ze ścianą mistrzostw świata w swoim debiutanckim roku startów w SGP. Jeden cel jednak już udało mu się zrealizować. - Marzeniem każdego jest jazda w Grand Prix i on to spełni - dodał Kryjom.
Czytaj także:
Niesamowity wyczyn Motoru Lublin. Zrobili to jako pierwsi w historii!
Wychowankowie Motoru muszą zadać sobie szczere pytanie. To jest ich życiowa droga
ZOBACZ Mateusz Cierniak: Lawina złotych medali. Nie mógłbym sobie nawet tego wymarzyć