W sobotę do Gorzowa Wielkopolskiego zjechali reprezentanci Moje Bermudy Stali Gorzów na czele z tymi, którzy w 2022 roku sięgnęli po srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Byli m.in. Szymon Woźniak, Martin Vaculik oraz Bartosz Zmarzlik oraz ten, kto ma zastąpić ikonę Stali - Oskar Fajfer.
Gorzowianie zaprosili także gwiazdy sprzed lat. Można było spotkać chociażby Andrzeja Huszczę, Wojciecha Żabiałowicza, Romana Jankowskiego, czy lokalnych matadorów z Piotrem Świstem na czele.
54-latek w rozmowie z Radiem Gorzów przyznał, że takie spotkania to okazja do wspomnień i opowieści o wydarzeniach sprzed laty. Nie zabrakło także tematów bieżących, jak np. kwestia powrotu Śwista do pracy w Stali w roli opiekuna młodzieżowców.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
- Ja to pierwszy raz słyszę od ciebie - przyznał dziennikarzowi. Pytany, czy byłby zainteresowany, odpowiedział: - Jak złożą propozycję, to będziemy rozmawiać.
Gorzowianie dziewięciokrotnie zdobywali tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Bardzo długa przerwa była pomiędzy szóstym (1983), a ósmy (2014) złotym medalem. Szansa na to, by być najlepszą drużyną w Polsce była w 1997 roku. Wówczas jednak triumfowała Polonia Bydgoszcz. - Trudno powiedzieć, że to żal. Taki jest sport, na tyle nas było stać i tyle zrobiliśmy - dodał Świst.
Na sobotnim wydarzeniu pojawił się również Les Gondor, który był prezesem klubu w latach 1996-2002. Za jego kadencji Stal poza wspomnianym srebrem sięgnęła także po brązowy medal w 2000 roku. Były właściciel Stali obecnie prowadzi hotel, który zamienił w dom dla Ukraińców. A jak wspomina czasy, gdy rządził gorzowskim klubem?
- Żużel wspominam bardzo dobrze. Miłe chwile, sympatyczne wydarzenia i poznałem wielu ciekawych ludzi. Czegoś się w życiu też nauczyłem. Sport to wielka nauka pokory, bo każdy chciałby wygrywać, a nie zawsze tak się da. Ja się też nauczyłem zarządzania sportem, bo przez sześć lat mieliśmy wzloty i upadki. To nie jest biznes, jak normalne przedsiębiorstwo. Tym się kieruje inaczej i to jest oparte na innych zasadach. Tym bardziej w tamtych latach kiedy przecieraliśmy szlaki reklamowe. Jako pierwszy klub robiliśmy katalogi kolorowe, organizowaliśmy IMŚJ i korzystaliśmy z wielkiej reklamy browary - przyznał Gondor.
Czytaj także:
Po rocznej przerwie wrócił do żużla i wskoczył na podium mistrzostw kraju. Jest gotów, by jeździć w Polsce
Zdolny junior do wzięcia. "Jestem całkowicie wolny, jak ptak na niebie"