Nad Hallera 4 wyszło słońce. Choć klub z Grudziądza opuścili Krzysztof Kasprzak i Przemysław Pawlicki, zdaje się, że w ZOOleszcz GKM-ie nikt po nich płakać nie będzie. Prezes Marcin Murawski zaczął działać szybko i zatrudnił godnych następców. Do Miasta Ułanów trafili Max Fricke i Gleb Czugunow.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
Świeża sprawa to transfer Rosjanina z polskim paszportem. Taki ruch można śmiało nazwać uzasadnionym, bo przecież lukę należało jakoś wypełnić, a żużlowiec reprezentujący dotąd Betard Spartę Wrocław wydawał się najlepszym możliwym wyborem spośród dostępnych jeźdźców. Można mieć pewne obawy, gdyż miniony sezon w wykonaniu Czugunowa był delikatnie mówiąc bezbarwny. Czy następny będzie lepszy?
- Cieszę się, że Czugunow został sprowadzony na H4. Uważam, że dobrze się stało i zamiana Kasprzaka właśnie na niego to wzmocnienie dla klubu. Naturalnie wszyscy pamiętamy, że Glebowi specjalnie nie szło w tym roku, ale wiadomo, jakie były tego przyczyny. Nie ma zatem sensu wałkować tematu, do którego odniósł się już sam zawodnik. Myślę, że Czugunow może wrócić do swojej dyspozycji z poprzednich lat, niemniej trzeba mu dać trochę czasu - mówi Piotr Markuszewski.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
- W sytuacji, gdy zawodnik się odbudowuje, potrzebuje przede wszystkim czystej głowy. Wierzę, że w Grudziądzu zadbają, żeby Czugunowowi nie towarzyszyła dodatkowa, niepotrzebna presja. Tylko w takim wypadku nowy zawodnik GKM-u będzie mógł się skupić na swojej pracy i dać wiele drużynie. Nie zamierzam wyrokować, czy ten transfer spłaci się już w przyszłorocznych rozgrywkach. Być może, nie wykluczam takiej opcji. Natomiast nie pompujmy balonika. Gleb potrzebuje spokoju i będzie dobrze - dodał dawny lider klubu z Grudziądza.
Myślą o przyszłości
Markuszewski zwrócił uwagę na zmianę polityki transferowej klubu. Jego zdaniem, w końcu wyciągnięto wnioski z minionych sezonów i zaczęto myśleć inaczej. Były zawodnik nie kryje z tego powodu zadowolenia.
- Do znudzenia powtarzałem od dłuższego czasu, że trzeba myśleć długofalowo. GKM nie potrzebuje zawodników, którym bliżej do emerytury. Drużynę trzeba odmładzać, tylko to daje perspektywy do rozwoju. W tym roku zadziałano właśnie według wspomnianego schematu. Zarówno Czugunow, jak i Fricke to młodzi zawodnicy, którzy są w stanie dać pociechę klubowi z Grudziądza przez długie lata - mówił Markuszewski.
Projekt GKM nabiera sensu
Młodzieżowy indywidualny wicemistrz Polski z 1991 roku zauważa, że nie tylko Czugunow i Fricke dają prezesowi Murawskiemu nadzieję na lepsze jutro. W kadrze GKM-u nie brakuje innych, dobrze rokujących żużlowców.
- Jeżeli rozmawiamy o zawodnikach na lata, nie zapominałbym o Frederiku Jakobsenie. Za Duńczykiem sezon na przetarcie, w nadchodzącym może być tylko lepiej. Jest także silna para juniorów, prowadzona przez Kacpra Pludrę. Jest młody Norbert Krakowiak. Proces odmładzania rozpoczął się w Grudziądzu na dobre i to ułatwi budowanie drużyny na kolejne lata. A jaka jest siła tej obecnej? To już materiał na inną rozmowę. A taka ukaże się już wkrótce, niech czytelnicy zaglądają na SportoweFakty (śmiech) - podsumował Piotr Markuszewski.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Dwa powroty na Sportową 2. Dawni liderzy poprowadzą Abramczyk Polonię do awansu?
- Artur Mroczka, król kontrowersji. Charakter go hamował, ale czy bezpowrotnie? Ekspert odpowiada