Wbrew pozorom zawodnicy w przerwie zimowej na brak zajęć narzekać nie mogą. Na co dzień nie tylko przygotowują się do kolejnego sezonu, ale również pozyskują sponsorów, inwestują w sprzęt i planują to, co będzie się działo w ich życiu od marca do końca października.
Okres jesienno-zimowy to dla nich również czas podsumowań. Wtedy też organizowane są często gale podczas których żużlowcy mają okazję spotkać się ze swoimi sponsorami, przyjaciółmi oraz najbliższymi i podziękować im za wsparcie w zakończonym sezonie.
Tego typu wydarzenia są popularne nie tylko w Polsce, ale również wśród zagranicznych zawodników. W ostatnich dniach na organizację tego spotkania zdecydował się Eber Ampugnani. Jeden z punktów tej imprezy szczególnie zwraca uwagę.
ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę
4 grudnia w Bahia Blanca rozpocznie się rywalizacja o Indywidualne Mistrzostwo Argentyny. Wiemy już, że 21-latek będzie jednym z uczestników tego czempionatu. I pojedzie w nim w nowych barwach, które oficjalnie zaprezentował kilka dni temu.
I to właśnie z tego powodu zawodnik wyróżnił się na tle swoich kolegów po fachu. Na środku sali ustawiono motocykl, który był jednak przykryty płachtą i czekał na wybicie odpowiedniej godziny. Gdy takowa nadeszła, to został zaprezentowany zgromadzonym gościom wraz z kevlarem.
Nowa kolorystyka i design żużlowca bardzo mocno przypomina Artioma Łagutę z sezonu 2021, kiedy to Rosjanin sięgnął po złoty medal mistrzostw świata. W jego kolorze dominowały wówczas kolory czarny oraz seledynowy. Na motocyklu oprócz reklam sponsorów pojawił się indywidualny numer żużlowca, czyli liczba 222, która umieszczona została w dwóch rozmiarach i kolorach.
U Argentyńczyka jest łudząco podobnie. Również znajdziemy dwa numery - pod tylnym błotnikiem oraz na środku obszyć. Dominują dwa kolory, choć tu bardziej jest to czerń i żółty, a widoczną różnicą pozostaje jedynie mniejsza liczba reklam, bo u Ampugnaniego są to zaledwie cztery. W podobnych barwach kilka lat temu ścigał się Sebastian Ułamek.
W tej samej kolorystyce Ampugnani utrzymał kevlar. Na nim również znajdziemy liczbę 111 oraz kilka reklam.
W minionym sezonie Argentyńczyk był jedną z rewelacji eliminacji do SGP2. Miał ogromną szansę, by awansować do mistrzostw świata juniorów, ale ta sztuka mu się nie powiodła. Niedługo później miał wrócić do ojczyzny, ale zdecydował się zmienić plany.
Pomocną dłoń wyciągnął do niego Stanisław Burza, który zaproponował mu kontrakt i dał szansę kilku występów w DMPJ. Nie ukrywał, że przyjazd do kraju nad Wisłą to dla niego szansa spełnienia marzeń. Młodzieżowiec swoją szansę wykorzystał i pokazał drzemiący w nim potencjał.
Czytaj także:
Ten sezon miał decydować o jego przyszłości. Pokonał Zmarzlika i coś wszystkim udowodnił
15-letni wicemistrz świata w Gorzowie. Zdradza, dlaczego wybrał Stal