Sprawa brzmi absurdalnie, ale faktycznie żużlowy ośrodek jest już bardzo blisko definitywnej porażki przed organami Unii Europejskiej. To z kolei oznaczać będzie, że nazwa klubu już na zawsze pozostanie w gestii władz Falubaz S.A, czyli spółki zajmującej się produkcją maszyn włókienniczych. W przypadku porażki w Trybunale Sprawiedliwości, to właśnie od przedstawicieli tej spółki, zależeć będzie jak długo i w jakim zakresie, żużlowy klub będzie mógł korzystać z historycznej nazwy.
Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w Alicante podjął bowiem decyzję o unieważnieniu prawa klubu do nazwy Falubaz, a w ten sposób zakończył orzekanie w tej sprawie. Dla urzędników bez znaczenia były argumenty o popularności klubu w skali całego kraju i ogromnych sukcesach sportowych osiąganych od dziesięcioleci właśnie pod tą nazwą.
O Stelmet Falubazie Zielona Góra kilka lat temu usłyszała cała Polska, bo żużlowy klub wielokrotnie przewijał się w fabule bardzo popularnego serialu TVN "39 i pół". Od tego czasu charakterystyczny herb z Myszką Miki bez problemu kojarzą nie tylko kibice żużla i sympatycy sportu, ale nawet osoby, które na co dzień nie interesują się tą dziedziną życia. Falubaz przez lata był kojarzony jako synonim sukcesu, a na jego stadionie często pojawiało się wielu celebrytów.
ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę
Mieli na co popatrzeć, bo żużlowcy startujący pod tą nazwą w latach 2009-2013 aż trzykrotnie sięgali po złoto mistrzostw Polski. W sumie pod nazwą Falubaz zdobyto sześć tytułów drużynowych mistrzów Polski, co czyni z tego ośrodka jeden z najbardziej utytułowanych klubów w tej dyscyplinie sportu. W Zielonej Górze niemal na każdym kroku można spotkać akcenty nawiązujące do nazwy, herbu i barw tego klubu.
Będą musieli poszukać nowej nazwy?
W tym momencie ostatnią nadzieją działaczy żużlowego Falubazu pozostaje Trybunał Sprawiedliwości UE. 10 listopada w Luksemburgu odbyło się już wysłuchanie stron w sprawie skargi przedstawicieli ZKŻ na wcześniejsze decyzje Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w Alicante. Werdykt w tej sprawie ma zapaść w najbliższych tygodniach, ale jeśli przedstawiciele Trybunału nie podważą werdyktu urzędu w Alicante, to klub straci wszelką szansę na posiadanie praw do nazwy.
Obecnie trudno przewidzieć jak poważne konsekwencje będzie miało takie zakończenie wieloletniego sporu. Przynajmniej na razie w przestrzeni publicznej nie pojawiło się żądanie unieważnienia dotychczasowej umowy licencyjnej, na podstawie której od 2009 roku Zielonogórski Klub Żużlowy, startuje w rozgrywkach ligowych właśnie jako Falubaz. Konflikt dwóch spółek jest jednak na tyle poważny, że nie można wykluczyć żadnej opcji. Żużlowi działacze mają tego świadomość, dlatego tak mocno walczą o prawa do nazwy.
Walka zaczęła się w 2015 roku
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przedstawicieli obu skłóconych spółek, ale do tej pory nie otrzymaliśmy od nich odpowiedzi.
Spór o nazwę rozpoczął się w 2015 roku, kiedy to przedstawiciele żużlowego klubu uzyskali w Alicante na własność prawa do używania nazwy Falubaz w zakresie sportu, marketingu i organizacji imprez. Takie podejście bardzo nie spodobało się władzom spółki produkującej sprzęt używany w przemyśle, którzy uznają się za spadkobierców założonej w 1947 roku fabryki "Polmatex-Falubaz". Zakład produkcyjny był jednym z symboli Zielonej Góry, a od 1961 do 1991 roku wspierał zielonogórski klub żużlowy. Władze Falubaz S.A wystąpiły do urzędu w Alicante o unieważnienie znaku towarowego udzielonego klubowi żużlowemu, a Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej dwukrotnie przyznał im rację. Kolejną instancją odwoławczą jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przedstawiciele żużlowego Falubazu chcą uchylenie zaskarżonej decyzji w całości.
Czytaj więcej:
O jej transferze mówili wszyscy
Cieślak ostro o ultimatum 17-latka