Żużel. Komarnicki mówi o zatrudnieniu Śwista w Stali. Nawet on nie jest do tego przekonany

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

Piotr Świst został trenerem juniorów w Moje Bermudy Stali Gorzów. Decyzja zarządu wzbudziła kontrowersje. Sprzeciwia się jej część kibiców. Z kolei były prezes klubu Władysław Komarnicki nie ukrywa, że miał innego faworyta.

Wielu gorzowskich kibiców nie potrafi pogodzić się z zatrudnieniem w klubie Piotra Śwista, bo nie może mu wybaczyć transferu do Zielonej Góry i okoliczności, w których do niego doszło. Władysław Komarnicki spodziewał się takiej reakcji fanów. Były prezes zwykle pozytywnie wypowiada się na temat decyzji klubu, ale teraz nawet on zachowuje dużą ostrożność.

- Ja wybaczyłem mu dawno, choć pamiętam doskonale, co się stało. Jednego dnia zostawił nas on, a kolejnego jego szwagier Mariusz Staszewski. To było dla mnie bolesne przeżycie. Pamiętam, że później odezwał się do mnie prezydent, bo Świst prosił go o powrót do klubu. Postanowiłem go zaprosić na memoriał im. Edwarda Jancarza i kibice od razu wywiesili mi transparent. Przypomnieli mi bardzo wyraźnie, że coś im obiecałem. Nie podejmowałem już kolejnych prób, bo chciałem z nimi dobrze żyć - mówi nam Komarnicki.

Były prezes Stali nie ukrywa, że nie jest przekonany do Śwista w Stali, choć dodaje, że należy dać mu szansę. Doświadczony działacz podkreśla jednak, że jego faworytem do pracy z młodzieżą był inny trener.

- Wiem, że prezes miał kilku kandydatów. Sam słyszałem o trzech. Nie dopytywałem, dlaczego zakończyło się w ten sposób. Nie wiem też, czy Piotr Świst nadaje się do tej roli. Trudno mi to ocenić. Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, że w tym wąskim gronie był ktoś, kto sprawdziłby się idealnie. Myślę o Mariuszu Staszewskim. To był mój faworyt, który ma już na tym polu ogromne sukcesy. On wprawdzie też kiedyś poszedł do Falubazu, ale okoliczności były inne, bo nie wykrzykiwał tego, co Świst - tłumaczy.

Wiele wskazuje jednak na to, że Mariusz Staszewski nie chciał opuszczać Arged Malesy Ostrów, w której pracuje z sukcesami od wielu lat. - To zrozumiałe. Nadal jednak uważam, że w przyszłości to on powinien zająć się gorzowską młodzieżą. Ma do rękę doskonałą rękę. Uparł się i w Arged Malesie zrobił coś wielkiego. Jego zasługi dla tego klubu są ogromne. Mocno dołożył się do tego, że była tam PGE Ekstraliga, po której został piękny stadion na lata - podsumowuje Komarnicki.

Zobacz także:
Zrzucił gogle, a później tego żałował
Ta drużyna potrzebuje wzmocnień

ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!

Komentarze (43)
avatar
WIELKI NIGHTMARE
4.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@__: Teraz czas na lizanie ran. 
avatar
_
4.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
@__; Puscili cie multitrollu? Kaucja poszla znaczy. 
avatar
__
4.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Multitrolle na usługach skarżypyty z Tatar próbują zakłamywać rzeczywistość? No można i tak... 
avatar
Frank F
4.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
@_-: Z jakiego pierdla? Chyba z domu wariatów - dziwne że pozwalają mu na korzystanie z internetu? 
avatar
Frank F
4.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@__: Wspaniała interwencja Policji na patologii osiedlowej. Pełna profeska dwóch policjantów, którzy potrafili okiełznać tłum osiedlowych gupków co chleja tylko piwo pod sklepem i napinają musk Czytaj całość