Żużel. Prezes Apatora o wyprowadzce z Motoareny. "Nie wiedzielibyśmy, ile będziemy płacić"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ilona Termińska
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Ilona Termińska

KS Toruń musiał wyprowadzić się z Motoareny im. Mariana Rosego i przenieść swoją siedzibę do biurowców oddalonych od stadionu o ponad pięć kilometrów. Ilona Termińska przyznaje, że to było konieczne.

Szerokim echem odbiła się informacja o wyprowadzce KS Toruń z Motoareny. Klub, jak już wcześniej informowaliśmy, zmuszony był znaleźć nowe miejsce na swoją siedzibę, co mocno zaskoczyło i zarazem oburzyło kibiców, którzy nie ukrywali, że miejsce działaczy i pracowników Apatora jest na Motoarenie im. Mariana Rosego.

Ilona Termińska w rozmowie z serwisem nowosci.com.pl przyznaje, że powodem podjęcia takiej decyzji była redukcja kosztów związanych z wynajmem powierzchni na stadionie, a także brakiem konkretnej oferty ze strony miasta.

- Propozycja, którą otrzymaliśmy, nie była dostatecznie jasna. Pozostając na Motoarenie nie wiedzielibyśmy, ile będziemy płacić, a po ostatnim rachunku, który dostaliśmy, dosłownie złapaliśmy się za głowy ze względu na podane w nim ceny jednostkowe - dodała.

ZOBACZ Bartosz Zmarzlik mówi o ostatnich dniach w Stali. To było dla niego kluczowe

Termińska tłumaczy, że bezpośrednie koszty związane z najmem zostały podniesione o prawie 12 procent od każdej umowy. Przyznaje otwarcie, że nie było żadnych rozmów z miastem na ten temat, a ponoszone koszta znacząco przekraczały kwotę wsparcia, jakie klub dostawał z magistratu.

Prezes KS Toruń pytana o to, jakie są relacje na linii klub-miasto odpowiada, że brakuje tam przede wszystkim komunikacji, a na to Apator niejednokrotnie zwracał uwagę. - Dobrze byłoby móc się lepiej porozumiewać i budować coś razem. Pokazuje to właśnie ten ostatni przykład dotyczący podwyżek. Umowy zostały przyniesione i nie było tam żadnego pola do dyskusji. Rozumiemy, że jest ciężko i to nie tylko nam. Sytuacja jest jaka jest - mamy potężną inflację i niestabilną gospodarkę, a do tego wojnę na Ukrainie, nakładane kolejne zadania na samorządy bez zapewnienia finansowania - komentuje Termińska.

Termińska poinformowała, że klub nadal będzie korzystał z parku maszyn, gdzie będzie znajdował się cały sprzęt potrzebny do organizacji treningów i zawodów żużlowych.

W najbliższym czasie klub ma ogłosić oficjalną nazwę drużyny na sezon 2023. Prawdopodobnie będzie to nadal For Nature Solutions Apator Toruń.

Czytaj także:
Już w drugiej kolejce pojedzie przeciwko Wybrzeżu. "Potrafię rozdzielić sport od polityki"
Były kapitan ocenił szanse PSŻ-u Poznań. Taki wynik przewiduje na inaugurację

Komentarze (8)
avatar
tomas68
5.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Co za frajer korzystać i marudzić a jak obiekt będzie wymagał remontu to Miasto ma się bujać i radzić samemu. Dobra polityka nic za darmo a tym bardziej dla pseudo oligarchów. 
avatar
Kacper.U-L.
5.01.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
I to się nazywa,zainterweniować wtedy kiedy trzeba i to jeszcze wiedzieć jak zainterweniować.Brawo.Już teraz Emil może przestać kręcić nosem,może spać spokojnie i na spokojnie przygotowywać się Czytaj całość
avatar
Nie wspieram Ukrainy
5.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
Idzie recesja i trudne czasy, wiele klubów popadnie w długi i nie będzie płacić zawodnikom, ale Apatorowi to nie grozi bo rządzą tu inteligentni ludzie.