Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jesteś młodym zawodnikiem i dla wielu fanów, także tych Apatora Toruń, wciąż anonimową postacią. Opowiedz coś proszę o sobie na początek, by przybliżyć swoją sylwetkę kibicom.
Oskar Rumiński, zawodnik For Nature Solutions Apatora Toruń: Mam siedemnaście lat i mieszkam w małej miejscowości Łążyn II, która znajduje się koło Torunia. Jestem anonimowym zawodnikiem, ale może to i lepiej (uśmiech). Mogę spokojnie i bez większego nacisku nabierać większego doświadczenia.
Skąd u ciebie zainteresowanie sportami motorowymi?
Odkąd pamiętam, to chodziłem z tatą na Motoarenę na zawody żużlowe. Jednak mimo wszystko, to najbardziej interesowały mnie wtedy ciągniki (śmiech). Jednak to tam zauważyłem mały motocykl typu pitbike, a później poprosiłem tatę o to, by mi taki kupił. Tata skontaktował się z panem Łukaszem Pawlikowskim i dzięki jego uprzejmości zacząłem jeździć do pobliskiego Głażewa. Tam się wszystko zaczęło, pokochałem motocykle.
Mimo krótkiej kariery na pitbike'ach, możesz się pochwalić sukcesami. Opowiedz coś więcej o nich.
Startowałem na nich przez trzy lata i udało mi się zdobyć kilka tytułów, jak np: drugie wicemistrzostwo województwa kujawsko-pomorskiego w klasie Smyk w 2017 roku, brązowy medal mistrzostw okręgu Stock 90 oraz wygrałem dwie rundy ogólnopolskich mistrzostw Pomorza Zachodniego i to było w 2018 roku. W 2019 roku zostałem wicemistrzem okręgu w klasie Stock 125cc.
ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom
Pitbike to dobre przygotowanie przed żużlem?
Uważam, że to dobra opcja przygotowania do żużla. Osobiście nauczyło mnie to kontaktu z maszyną, a także takiej otoczki, jaka panuje na zawodach. Dodatkowo na takim motocyklu, dzięki temu, że byłem mały, to mogłem też jeździć koło domu.
Jak wobec tego trafiłeś do żużla i jak wyglądały twoje początki?
Do żużla trafiłem dzięki koledze, którego tata udostępnił mi motocykl na jednym z treningów. Spodobało mi się i dzięki pomocy pana Macieja Oryla trafiłem do pana Jana Ząbika, a później dzięki pomocy taty Mateusza Affelta, pana Waldemara, mogłem już próbować swoich sił na Motoarenie.
W kwietniu 2021 roku zdałeś egzamin na licencję w klasie 250cc. To było dobre przetarcie przed tym, co cię czekało już na motocyklu o pojemności 500cc?
Myślę, że to jest dobre wejście w dorosły żużel. Każdy człowiek jest inny i jeden musi wejść w to na spokojnie, a drugiemu to ani nie przeszkadza, ani nie robi różnicy. Ja wchodziłem powoli, ale efekty było widać pod koniec sezonu, kiedy to w Gdańsku zająłem trzecie miejsce w Indywidualnym Pucharze Polski, czy także drugie miejsce w turnieju w ramach Zaplecza Kadry Juniorów. Dzięki temu zostałem wicemistrzem okręgu 2021 w klasie 250cc.
10 lipca ubiegłego świętowałeś szesnaste urodziny, które dawały ci możliwość rywalizacji w rozgrywkach ligowych. Kilkanaście dni później znalazłeś się w składzie KS Toruń na mecz z Arged Malesą Ostrów w U24 Ekstralidze, ale byłeś dwukrotnie wykluczony za przekroczenie limitu dwóch minut, a w pozostałych biegach zmieniany.
Tak, bo to było krótko po mojej kontuzji i nie byłem jeszcze gotów, by rywalizować.
Żałujesz, że nie dostałeś szans występów w tych rozgrywkach?
Gdyby nie kontuzje, to może byłoby inaczej. Jednak to już jest za mną i nie patrzę na to, co wstecz.
W ogóle w ubiegłym sezonie za wiele się nie najeździłeś. Czy mimo wszystko udało ci się wyciągnąć jakieś wnioski z tych kilku biegów?
No tak, ale to tak jak wspomniałem, mocno przeszkadzały mi kontuzje. Jednak dzięki trenerowi Robertowi Sawinie udało mi się dużo poprawić w swojej jeździe. Dziękuję mu za to, że poświęcił mi tyle czasu.
Formację młodzieżową Apatora w tym roku ponownie stanowić będzie duet Affelt - Lewandowski, ale w jednym z wywiadów Robert Sawina przyznał, że to ty masz być numerem trzy w PGE Ekstralidze. Rozmawiałeś już z trenerem na temat swojej roli?
Na to jeszcze przyjdzie czas. Obecnie skupiam się na treningach i na tym, co muszę poprawić w swojej technice jazdy.
Jak wyglądają twoje przygotowania do sezonu?
Przygotowania są intensywne. Mamy bardzo dobrego trenera, Radka Smyka i to z nim pracujemy na siłowni, biegamy oraz do tego dochodzą treningi akrobatyczne, czy też hokej, a w szkole do tego piłka nożna.
Jakie cele wyznaczasz sobie na ten rok?
Przede wszystkim chciałbym doskonalić swoją technikę jazdy oraz zdobywać doświadczenia. Mam nadzieję, że uda się te dwa cele zrealizować.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować KS Toruń za pomoc w tym sezonie, a także przy powrocie do dyspozycji po kontuzji. Chciałbym również pozdrowić wszystkich kibiców Apatora.
Czytaj także:
Pięciokrotny mistrz Polski zamienił motocross na żużel
Czekają na następców Briggsa, Maugera i Moore'a. 16-latek w pogoni za marzeniami