Żużel. Czołowy zawodnik kraju czeka na oferty z Polski. "Mam coś do udowodnienia"

Norwegia na brak żużlowców narzekać nie może, jednak tylko kilkuosobowa grupa zawodników próbuje nieco bardziej zawodowo ścigać się w lewo i przebić w Europie. Łatwo nie jest. Tym bardziej, kiedy nie ścigasz się w żadnej z lig.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Truls Kamhaug Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Truls Kamhaug
Truls Kamhaug jest jednym z kilku zawodników, z którymi w ostatnich latach Norwegowie wiązali duże nadzieje. Już jako osiemnastolatek sięgnął po swój pierwszy duży sukces, jakim był srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Norwegii.

Lepszy od reprezentanta Oslo MK tamtego dnia był tylko Glenn Moi. W kolejnym sezonie nie udało mu się, ani obronić tego miejsca, ani też go poprawić. Choć walczył ambitnie, to znów musiał przełknąć gorycz porażki. Tym razem nie tylko Moi był lepszy, ale również i Lasse Fredriksen.

Na swoim koncie ma jeszcze dwa krążki - srebrny (2022) oraz brązowy (2019). Przynajmniej na razie złoto wydaje się być dla niego zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką.

Poszedł w ślady dziadka

Truls Kamhaug na żużlu jeździ od piątego roku życia, bowiem swoją przygodę z czarnym sportem rozpoczynał od kategorii 50cc. Mając jednak tak mocne żużlowe korzenie nic dziwnego, że i on jeździ w lewo.

ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"

- W świat żużla wprowadził mnie mój dziadek, Nills O. Haraldsen, który również jeździł zawodowo, ale i nadal jest bardzo aktywny w kwestii jazdy na torze. Kiedy przywiózł mnie na obiekt żużlowy, to nie było odwrotu, choć tak naprawdę, jako dzieciak próbowałem prawie każdego sportu. Nic jednak nie równało się z żużlem - mówił Kamhaug w rozmowie z WP SportoweFakty.

Popularnymi sportami w Norwegii są te dyscypliny, które można uprawiać zimą. Kiedy pytamy żużlowca, czy nie chciał iść w ślady takich zawodników, jak: Vegard Opaas, Espen Bredesen, Roar Ljoekelsoey, czy Bjoern Einar Romoeren, którzy wygrywali przed laty Puchar Świata w skokach narciarskich, ten odpowiedział, że nie.

- Skoki narciarskie są jednym z tych niewielu sportów, których akurat nie próbowałem. Szczerze mówiąc, to nigdy nie rozumiałem szumu wokół tego sportu - dodał w rozmowie z naszym portalem.
Truls Kamhaug (fot. archiwum zawodnika) Truls Kamhaug (fot. archiwum zawodnika)
Złamana ręka i marzenia o Polsce

- Mój ostatni sezon zakończył się dla mnie o wiele za wcześnie, a to na skutek złamania ręki. Jednak ogólnie jestem zadowolony z moich ubiegłorocznych występów - powiedział Kamhaug, kiedy zapytaliśmy go, jak ocenia miniony rok w swoim wykonaniu.

23-latek miał w ubiegłym roku możliwość powalczyć o dwa z trzech kompletów medali. Z turnieju par wyeliminowała go wspomniana kontuzja, zaś w rywalizacji drużynowej Oslo MK wywalczyło brązowe krążki. Z tego samego kruszcu zdobycz wywalczył indywidualnie, a wyniki można znaleźć TUTAJ.

- Uważam to za sukces. Tim Soerensen był tego dnia nie do pokonania, ale Glenn Moi uważam, że był w moim zasięgu. Jednak mój najlepszy silnik był w motocyklu, którym zaliczyłem groźny upadek i nie nadawał się do jazdy. A ten rezerwowy nie sprostał wyzwaniu - skomentował Norweg.

Kamhaug pozostaje jednym z ciekawszych nazwisk do wzięcia pod kątem m.in. U-24 Ekstraligi. - Na pewno mam coś do udowodnienia i chciałbym się pokazać w Polsce, ale nie otrzymałem żadnych ofert. Cały czas jednak czekam, bo jestem bardzo tym zainteresowany. Oprócz tego będę ścigał się w nadchodzącym sezonie w Danii - przyznał.
Truls Kamhaug chciałby znaleźć klub w kraju nad Wisłą Truls Kamhaug chciałby znaleźć klub w kraju nad Wisłą
Zawodnik wyznaczył sobie również kilka celów, a jeden z nich próbuje już zrealizować od kilku lat. Ma nadzieję, że ten rok będzie tym, w którym uda się zdobyć upragnione złoto na krajowym podwórku. - Być w lepszej formie, niż w ubiegłym sezonie i unikać kontuzji, co oznaczać będzie automatycznie większą liczbę startów. Chciałbym też wejść o dwa stopnie wyżej w mistrzostwach kraju, czyli w końcu zdobyć mistrzostwo! - zdradził.

Sześć torów

Sytuacja żużla w Norwegii jest realnie trudna do oceny. Z jednej strony wydaje się nie być zła, bo nie brakuje jej zawodników, jak to ma miejsce w innych krajach. Z drugiej strony tak naprawdę liczących się reprezentantów tego kraju jest czterech - Moi, Fredriksen, Kamhaug i Espen Sola.

W mistrzostwach kraju trzeba było posiłkować się obcokrajowcami, a o poziomie niech świadczy fakt, że w czołowej ósemce sklasyfikowano 18-letniego Szweda Ludviga Hamrina (czwarte miejsce) i rok starszego Alexandra Sundkvista (szóste).

Sport żużlowy w ojczyźnie Rune Holty uprawiać można w sześciu miejscach. - Zostało nam sześć torów, które znajdują się w: Skien, Kristiansand, Drammen, Oslo oraz Elgane i Mjosa. Nie ma raczej szans na to, aby powstały nowe obiekty, ale nigdy nie można mówić "nigdy".

Na koniec zapytaliśmy naszego rozmówcę o to, jak czarny sport jest postrzegany w kraju fiordów. Przyznaje on, że jest to zdecydowanie mały sport, ale na tyle, na ile mogą, to starają się pracować nad rozwojem. Również młodzieży.

- Mam nadzieję, że kiedyś to zainteresowanie się zwiększy, bo zasługujemy na to. Jednak na razie media nie są zbyt zainteresowane naszym sportem, trudno też pozyskać sponsorów, więc na tych, których mamy, to musimy bardzo ciężko pracować. Mamy za to dużo kibiców i to cieszy. Na stadionach można ujrzeć wielu fanów w moich niebieskich koszulkach (uśmiech) - opowiedział Kamhaug.

Czytaj także:
Dzięki Darcy'emu Wardowi spełni swoje marzenie. To on zaaranżował kontrakt w klubie z PGE Ekstraligi
Czekają na następców Briggsa, Maugera i Moore'a. 16-latek w pogoni za marzeniami

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Truls Kamhaug powinien dostać szansę w Polsce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×