Żużel. Na moment sięgnął gwiazd. W Polsce najbardziej kojarzony z Grudziądzem

PAP / Roman Koszowski / Na zdjęciu: Niklas Klingberg na prowadzeniu
PAP / Roman Koszowski / Na zdjęciu: Niklas Klingberg na prowadzeniu

Spoglądając na wyniki osiągane za czasów juniorskich, można było spodziewać się, że Niklas Klingberg wyciągnie z kariery więcej. Trafił wprawdzie do Grand Prix oraz reprezentacji Szwecji, ale już coraz silniejszej ligi polskiej nigdy nie podbił.

W latach 90. poprzedniego stulecia oraz początku obecnego Szwedzi wrócili do czołówki w światowym żużlu. Zakończyła się dominacja Duńczyków, bo do głosu doszli m.in. właśnie ich sąsiedzi ze Skandynawii. Na brak gwiazd nie mogli narzekać. Wielokrotnym indywidualnym mistrzem świata został Tony Rickardsson, przed tragiczną kontuzją raz wywalczył też ten tytuł Per Jonsson, a przecież światowe tory starali się ponadto podbijać Jimmy Nilsen, Henrik Gustafsson czy bracia Peter i Mikael Karlssonowie.

W czasach juniorskich jednym z dobrze zapowiadających się szwedzkich jeźdźców był Niklas Klingberg, który w poniedziałek 6 lutego kończy 50 lat. Urodził się w miejscowości Varing, więc do położonego na północ Mariestad, gdzie rozpoczął starty na motocyklu, miał około 30 kilometrów. Szlak na żużlowych torach przetarł mu ojciec, Boerje. Kariera seniora nie wyróżniała się na tle gwiazd takich jak: Anders Michanek, Bernt Persson czy Tommy Jansson. Niemniej był to solidny zawodnik, który liznął też startów na Wyspach Brytyjskich w Eastbourne.

Syn zaznaczył się bardziej w historii szwedzkiego speedwaya. W latach 1992-1993 stawał na trzecim i pierwszym stopniu podium krajowego czempionatu do lat 21. O prymat walczył z Mikaelem Karlssonem (później jeżdżącym pod nazwiskiem Max - przyp. red.). I to właśnie rówieśnik Klingberga zdobył tytuł w IMŚJ i przez to szybciej trafił do Grand Prix.

ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"

W elitarnym cyklu spotkali się w latach 2001-2002 po tym, jak Klingberg awansował do niego w roku milenijnym, zwyciężając w Finale Interkontynentalnym w Holsted. W GP startowało w tamtym czasie wielu jego rodaków. Gwiazdą był Rickardsson, ale jeździli też Nilsen, Gustafsson, Stefan Dannoe czy Karlssonowie. Do bram pukał też już Andreas Jonsson.

Opierający się przede wszystkim na dobrej jeździe przy krawężniku Klingberg spędził w GP tylko dwa sezony. Jednakże trzeba pamiętać, że w pierwszym z nich zajął 10. miejsce, dzięki czemu utrzymał się w stawce bez konieczności jazdy w Challenge'u. Najlepiej spisał się w historycznym, bo pierwszym turnieju w Cardiff. W Walii dojechał tam do finału, gdzie musiał uznać wyższość późniejszych medalistów: Rickardssona, Jasona Crumpa i Tomasza Golloba. Na wysokiej piątej pozycji ukończył kolejne zmagania. Odbyły się one w Vojens.

Drugi rok jazdy wśród najlepszych był już znacznie słabszy, choć w ojczyźnie wykorzystał absencję Rickardssona i wygrał solowy czempionat. W GP Szwed zajął dopiero 18. miejsce i bezpowrotnie wypadł ze stawki. Także w latach 2001-2002 zmieścił się w kadrze narodowej na DPŚ. Szwecja dwukrotnie kończyła te zmagania z brązowym medalem. Wydawało się, że reprezentant swojego kraju z powodzeniem robi też karierę w rozwijającej się lidze polskiej.

Na zdjęciu 19-letni Niklas Klingberg podczas finału IMŚJ w Pfaffenhofen, gdzie z 9 punktami zajął 7. miejsce
Na zdjęciu 19-letni Niklas Klingberg podczas finału IMŚJ w Pfaffenhofen, gdzie z 9 punktami zajął 7. miejsce

Nic z tych rzeczy. Wprawdzie w naszym kraju jeździł niemal nieprzerwanie od 1998 do 2009 roku, lecz tylko w dwóch kampaniach widziany był w najwyższej lidze. W 1999 bronił barw GKM-u Grudziądz i choć spisywał się przyzwoicie, występując w 14 na 18 meczów, nie uchronił zespołu od spadku. Z kolei trzy lata później wystartował w trzech spotkaniach Unii Leszno. Wszystkie pozostałe kampanie spędził na zapleczu Ekstraligi. Marta Półtorak do dziś docenia jego duży wkład w awans do niej swojego zespołu z Rzeszowa w 2005.

Najbardziej powinien zapaść kibicom w Grudziądzu, bo tam Klingberg spędził cztery sezony. Nie był jednak nigdy pierwszoplanową postacią, startował też w niełatwych dla klubu czasach. Szwedzki żużlowiec karierę zakończył w 2010 roku, choć potem próbował jeszcze wrócić do biznesu. A będąc już po 40-tce sprawdzał swoje siły na długim torze.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Tak wyglądały początki legendy. Jego słowa brzmią wręcz niewiarygodnie
Sam chciał przejść z Falubazu do Stali. Groził zakończeniem kariery

Komentarze (0)