Urodzony 25 lutego 1950 roku Zbigniew Filipiak jest jedną z legend zielonogórskiego Falubazu. W 1981 roku sięgnął z drużyną po tytuł Drużynowego Mistrza Polski i był to jego ostatni sezon. Wkład w złoto miał jednak symboliczny. Wcześniej sięgał m.in. po tytuł najlepszego juniora w kraju. Ze swojej kariery mógł wycisnąć więcej, ale w pewnym momencie ważniejsze były dla niego rodzina, zdrowie i interesy.
Wakacyjna miłość
Od najmłodszych lat interesowały go motocykle. Miłość do tego żużla wcale nie przyszła po tym, gdy obserwował zmagania zawodników w rodzinnej Zielonej Górze. Jako dzieciak na wakacje jeździł do Leszna, skąd pochodziła jego matka. To tam miał pierwszą styczność z czarnym sportem
- Ja mam rodzinę w Lesznie, moja mama się tam urodziła i tam jeździłem na wakacje. Stadion żużlowy był blisko i tam rowerem jeździłem, damką starą. Podglądałem jak jeżdżą, miałem 7-8 lat. Tak się zaszczepiłem żużlem. Potem w Zielonej Górze tata mnie zabrał tu na żużel i tak mnie to pociągnęło - mówił w rozmowie z portalem wzielonej.pl Filipiak.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
Żużlową licencję zdobył w wieku 19 lat. Przez całą karierę reprezentował barwy klubu z Zielonej Góry, choć miał wiele ofert, by zamienić Falubaz na Unię Leszno. Konsekwentnie odmawiał i nie żałował tej decyzji. Pieniądze nie było dla niego najważniejsze, cieszył się, że spełnia swoje marzenie, jakim była jazda dla Falubazu. W zielonogórskim klubie szybko się rozwijał, a była to zasługa legendarnych Henryka Ciorgi, Stanisława Sochackiego i Ludwika Jaskulskiego.
- Henryk Ciorga nauczył mnie jeździć, jak mam kłaść motocykl. Jaskólski dawał mi jeździć, mówił, że dzięki temu nauczę się szybciej jeździć. Wybiłem się i jak złapałem rytm, to potem poszło - dodał Filipiak.
Mistrz Polski
Największe sukcesy Filipiak odnosił w gronie juniorów. W 1971 roku był drugi w toruńskim finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, a dwa lata później w Zielonej Górze sięgnął po upragniony złoty medal. W tym samym sezonie został też triumfatorem Srebrnego Kasku. Dzięki tak dobrym występom trafił do kadry narodowej.
W 1974 roku był bliski zdobycia medalu seniorskich Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na torze w Gorzowie Wielkopolskim zajął czwartą lokatę. Sukcesy odnosił także z Falubazem. Miał na swoim koncie dwa brązowe (1973 i 1979) oraz jeden złoty medal (1981).
W tym ostatnim przypadku udział w tytule miał symboliczny. Pojechał zaledwie jeden bieg, w którym był ostatni, ale złoto do sportowego CV dopisał. To był zresztą jego ostatni sezon na żużlowych torach.
Zaskoczył decyzją
Dla kibiców jego decyzja o zakończeniu kariery mogła być zaskoczeniem. Filipiak podjął ją w wieku 31 lat, gdy mógł jeszcze sporo osiągnąć w żużlu. Jednak fala młodych i utalentowanych zawodników w postaci Jana Krzystyniaka, Andrzeja Huszczy, Henryka Olszaka czy Macieja Jaworka sprawiła, że dla Filipiaka zaczęło brakować miejsca w składzie. Dlatego wolał oddać je młodszym.
- Na początku lat 80. Falubaz miał naprawdę niesamowicie mocną ekipę, a ja miałem coraz większe problemy z dorównaniem młodszym kolegom. Uznałem więc, że lepiej skończyć karierę w młodym wieku i zostać zapamiętanym jako świetny zawodnik niż tracić dobrą opinię i ryzykować zdrowie - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Filipiak prowadził już wtedy swój interes, jakim była firma transportowa. Wolał skupić się na rodzinie, zdrowiu i biznesie. Zarabiał zresztą więcej niż na torze i porzucenie sportu nie było dla niego problemem. Jak tylko miał już odpowiedni samochód do przewożenia ładunków, poinformował kolegów i klub o zakończeniu kariery.
Były żużlowiec zmarł 16 września 2021 roku. Miał 71 lat.
Czytaj także:
Jako jedyni tak mocno potępili Rosjan. "U innych wygrały pieniądze, nie etyka"
Spełniło się wielkie sportowe marzenie Vaculika. Silniki już nie będą wymówką?