W ubiegłym sezonie Chris Holder notował dobre wyniki w barwach Arged Malesy Ostrów, czym udowodnił, że na torach PGE Ekstraligi wciąż stać go na solidne zdobycze punktowe. To najpewniej był jeden z powodów, dla których w okresie transferowym po byłego mistrza świata sięgnęli działacze Fogo Unii Leszno.
Holder chciał w tym roku podtrzymać wysoką formę poprzez częste starty. Pomóc miał mu kontrakt na Wyspach Brytyjskich. Żużlowiec dogadał się nawet z działaczami Peterborough Panthers, ale nie wszystko ułożyło się po jego myśli.
"Było blisko, abym jeździł dla Peterborough Panthers w 2023 roku. W skrócie, wszystko układało się dobrze, aż do ostatniego weekendu. Brak jakichkolwiek odpowiedzi na wiadomości, aż w końcu znaleźli jaja, by do mnie zadzwonić. Wycofali się z umowy... na miesiąc przed startem ligi w Wielkiej Brytanii" - przekazał Holder w mediach społecznościowych.
ZOBACZ Red Bull rozstał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi. "Nie mam żalu"
"Świetna robota. Tymczasem popatrzcie, w jakich kombinezonach będą startować" - dodał były mistrz świata, który zdążył zamówić kevlar "Panter" na nadchodzące rozgrywki Premiership.
W przeszłości Chris Holder stanowił o sile Poole Pirates na Wyspach Brytyjskich, ale zespół z Wimborne Road zrezygnował z najwyższej klasy rozgrywkowej, przez co najpewniej nie stanowił opcji dla Australijczyka przed sezonem 2023. To właśnie na brytyjskich torach Holder nabawił się poważnej kontuzji w roku 2013, która wyhamowała jego karierę. Później żużlowiec przeżył dość mocno tragedię Darcy'ego Warda, który po wypadku stracił czucie w nogach i musiał przerwać karierę.
- Od czasu mojego upadku, Chris nie wrócił na swój poziom - przyznał niedawno wprost Ward, komentując sytuację swojego przyjaciela.
Czytaj także:
- Znany biznesmen opuścił areszt. "Nie było okazji żeby się pożegnać"
- Znany ekspert chciał zostać żużlowcem. Miał sprzęt od Tony'ego Rickardssona