Nicki Pedersen został wybrany nowym menadżerem reprezentacji Danii. Żużlowiec na tym stanowisku zastąpił inną legendę, Hansa Nielsena.
Czterokrotny indywidualny mistrz świata w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że jego atutem mogą być kwestie sprzętowe i torowe, ale wie, jak bardzo absorbująca jest praca z kadrą.
Nielsen nie ukrywa, że duńskim żużlem i tym, co się dzieje z zawodnikami, trzeba żyć cały czas. Tymczasem Pedersen rolę menadżera będzie łączył z dalszymi startami na żużlu.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała
Wybór zawodnika ZOOleszcz GKM-u Grudziądz na jego następcę mocno zdziwił Nielsena. - Wiem, jak bardo byłem zajęty i że to była praca na pełen etat. Trudno mi to pojąć, jak on znajdzie czas, by robić to w trakcie swojej jazdy. Jednak to jest wybór federacji. Czują, że to może zadziałać - powiedział Nielsen cytowany przez "Speedway Star".
- Kiedy ja podejmowałem się tej pracy, to nie sądziłem, że to będzie zbyt trudne. Z pewnością wymagało jednak więcej pracy, niż się spodziewałem. Myślę, że Nicki musi znaleźć na to sposób. To, że go wybrali, a on jeździ, na pewno daje mu przewagę w kwestiach sprzętowych. Mam nadzieję, że to będzie zaleta, która pomoże zespołowi - zauważył Hans Nielsen.
Pedersen nie będzie prowadził kadry narodowej sam. Może liczyć na pomoc asystenta, którym będzie Henrik Moller. - Ważne jest to, że będzie go miał u swojego boku, który też pracował ze mną. Teraz będzie pewnie bardziej zajęty niż to było wcześniej i będzie miał na głowie więcej spraw - dodał Nielsen.
Czytaj także:
Jako nastolatkowie stawali na podium IMŚ. Nie każdemu udało się zrobić karierę
Tyle mu wystarczyło, by przekonać do siebie mistrza Polski