[tag=3127]
Krzysztof Buczkowski[/tag], Przemysław Pawlicki, Rasmus Jensen, Rohan Tungate, Luke Becker i młodzieżowcy z Dawidem Rempałą i Michałem Curzytkiem na czele - taka kadra ma sprawić, że Stelmet Falubaz wróci do PGE Ekstraligi.
Pawlicki, Jensen, Becker i Curzytek to nowe twarze w Zielonej Górze. Tymi transferami ekipa z Winnego Grodu wysłała środowisku jasny sygnał: celem numer jeden jest awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Jestem zadowolony z drużyny, którą mamy. Uważam, że w miarę udało wycisnąć się to, co można było z rynku z transferowego. Będziemy konkurencyjni, na papierze wliczamy się do grona mocniejszych drużyn, ale pamiętajmy że ten sport jest nieprzewidywalny. Nie ma co się stawiać w gronie pewniaków - mówi Piotr Protasiewicz dla sport.zgora.pl.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała
Jak stwierdza, poziom 1. Ligi będzie jeszcze mocniejszy niż przed rokiem, a to zwiastuje pasjonującą batalię o awans do żużlowej elity. Zwłaszcza, że chrapkę na promocję ma nie tylko Stelmet Falubaz.
- Teoretycznie na pewno mocne będą drużyny z Bydgoszczy, Ostrowa, do tego dochodzi nieobliczalny zespół z Łodzi. A nie wiadomo też, co wyjdzie w praniu, bo niektórzy zawodnicy mogą wystrzelić i zacząć być gwiazdami na pierwszoligowych torach - uważa Protasiewicz.
Zielonogórzanie nowy sezon 1. Ligi zainaugurują 8 lub 9 kwietnia, gdy na wyjeździe zmierzą się z ROW-em Rybnik.
Zobacz też:
Żużel. Co ten transfer oznacza dla Polonii? "O wszystkim i tak zadecydują seniorzy"
Żużel. Były zawodnik nie gryzie się w język. "W porównaniu do Borowiaka, Curzytek to osłabienie"