Żużel. Po roku jego klub przestał istnieć. Jego rekordu nie pobił nikt
Jego kariera trwała tylko dziesięć lat, ale i tak został jedną z legend Apatora Toruń. Stanisław Miedziński karierę zakończył w wieku 27 lat. Następnie został trenerem i już w kolejnym roku zapisał się w historii polskiego żużla.
Nigdy wcześniej nie był na żużlu
Historia trafienia Miedzińskiego do szkółki żużlowej jest niespotykana. Zapisał się do niej nie dlatego, że od małego marzył o ściganiu. Mało tego, nigdy wcześniej nie widział zawodów. Lubił sporty motorowe, ale żużel był dla niego czymś obcym. O kulisach opowiedział nam Daniel Ludwiński, dziennikarz "Nowości Dziennika Toruńskiego" i autor książki "Od dirt-tracku do Motoareny. Opowieść o toruńskim żużlu".
- Historia kariery Stanisława Miedzińskiego jest o tyle ciekawa, że do szkółki żużlowej zapisał się zanim obejrzał jakiekolwiek zawody żużlowe. W czasach technikum ścigał się na gokartach i dopiero zachęcony przez kolegów postanowił spróbować także żużla - powiedział Ludwiński.
Egzamin na licencję Miedziński zdał w barwach Gwardii Łódź. Miał wtedy 18 lat i robił systematyczne postępy. W klubie tym spędził tylko rok, a wszystko dlatego, że sekcja żużlowa Gwardii została rozwiązana. Wtedy trafił do Apatora Toruń i został jedną z legend klubu.
ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach- Gdy zdał egzamin na licencję, sekcję w Łodzi rozwiązano i wtedy trafił do Torunia. Jego kariera była stosunkowo krótka, ale był on jedną z ważniejszych postaci Apatora lat 80, walnie przyczyniając się do sukcesów drużyny w tamtej dekadzie - wspomina Ludwiński.
Dotrzymał słowa
Z roku na rok Miedziński spisywał się coraz lepiej. Był solidnym punktem toruńskich Aniołów. Wykorzystywał otrzymane szanse od sztabu szkoleniowego i w końcu został jednym z liderów zespołu. W barwach Apatora spędził tylko dziewięć sezonów. Mógł dużo więcej, ale przeszkodziła mu w tym kontuzja.
6 lipca 1989 roku podczas finału Mistrzostw Polski Par Klubowych Miedziński miał groźny upadek, którego konsekwencją była złamana noga. Jak wyznał, to przesądziło o zakończeniu startów na żużlu.
- Powiedziałem sobie kiedyś, że jak złamię nogę, to kończę karierę. I tak się stało. Czy przedwcześnie? Trudno powiedzieć. Po prostu skończyłem starty. Żużel zaczął się zmieniać. Większe pieniądze, ale i większe ryzyko - mówił Miedziński.
Jego największym sukcesem było zdobycie w 1986 roku tytułu Drużynowego Mistrzostwa Polski. Indywidualnie nie odnosił wielkich laurów, ale potrafił wygrać m.in. Memoriał Mariana Rosego.
Najmłodszy trener w historii
Miedziński w 1990 roku został trenerem Apatora. Miał wtedy zaledwie 28 lat. Toruński zespół nie był wtedy wskazywany w gronie faworytów, ale został Drużynowym Mistrzem Polski. - W historii polskiego żużla zapisał się jako najmłodszy trener, który poprowadził drużynę do złotego medalu DMP - przypomniał Ludwiński.
- Proroctwo wielu dziennikarzy było takie, że Apator spadnie. A Apator zrobił mistrzostwo Polski. Młodzi zawodnicy zrobili taki progres, zaczęli tak się rozwijać, że naprawdę ładnie punktowali. Na tym starym wyremontowanym sprzęcie zdobyliśmy złoto. Była satysfakcja - dodał Miedziński.
- Nie miałem turnieju na zakończenie kariery, więc zrobiłem sobie zakończenie zdobywając złoto jako trener. Składy były ustawione inaczej. Było w nich dwóch rezerwowych. Można było więcej zmieniać. Wprowadziliśmy zasadę, że kto robi zero, jest zmieniany przez rezerwę. I to się sprawdzało - wspomniał Miedziński.
Żużlowe tradycje kontynuuje jego syn Adrian Miedziński. Gdy zaczynał karierę, to ojciec skupił się właśnie na tym, by pomóc Adrianowi w rozwoju. To udało się, gdyż ten już jako junior odnosił duże sukcesy. Miedziński wspiera syna na każdym kroku, o czym przekonaliśmy się po jego zeszłorocznym koszmarnym upadku.
Czytaj także:
Zasłynął kuriozalną wpadką. Kontuzje zatrzymały jego karierę
Sprawił jedną z największych sensacji. Pogodził legendy
Kup bilet na 2023 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland – Warsaw. Kliknij tutaj i przejdź na stronę sprzedażową! -->>
-
JARASS Zgłoś komentarz
Do Torunia trafił z Łodzi jeszcze jeden bardzo dobry zawodnik jednak klub nazywał się wtedy Tramwajarz Łódź.Jego inicjały to J.K. -
Kamis89 Zgłoś komentarz
Pan Stanisław bardzo sympatyczny i pozytywny gość,pozdrowienia Panie Stanisławie