[tag=23467]
Kamil Wieczorek[/tag] był jedną z dużych nadziei rybnickiego żużla. Niektórzy uważali, że drzemie w nim potencjał równy Kacprowi Worynie. Kariery obu z nich potoczyły się jednak zgoła odmiennie.
Woryna dziś ściga się w PGE Ekstralidze i jest jedną z gwiazd najlepszej ligi świata. Z kolei Wieczorek po raz drugi znika z torów.
Po raz pierwszy zniknął z nich dwa lata temu. Najpierw na sezon 2021 nie podpisał kontraktu, ale w maju został zatwierdzony do ROW-u Rybnik. Szansy jednak nie dostał.
ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach
W ubiegłym roku odnowił swój certyfikat i trafił do Motoru Lublin. Rybniczanin ścigał się w U-24 Ekstralidze, w której to wziął udział w sześciu meczach. Wystartował w 23 wyścigach i zdobył w nich 29 punktów z dwoma bonusami.
Na początku roku Wieczorek poinformował, że odwiesza kevlar na kołku. Przyznał, że inaczej wyobrażał sobie powrót do ścigania. A to, że nie wyszło dało mu znak, że nie ma sensu tego kontynuować. Na dodatek dla wychowanka ROW-u był to ostatni sezon w kategorii u24, więc i pewien parasol ochronny się dla niego zamknął.
Wieczorek został jednak przy czarnym sporcie i w nowym sezonie czekają go wyzwania związane z pracą w charakterze mechanika żużlowego. Na co dzień będzie odpowiadał za przygotowanie sprzętu dla najmłodszych adeptów zrzeszonych w klubie z Górnego Śląska, ale i będzie wspierał Kacpra Tkocza.
Po raz pierwszy obu rybniczan w jednym boksie można było ujrzeć podczas poniedziałkowego treningu, który odbył się na Stadionie Miejskim przy ul. Gliwickiej w Rybniku. Wieczorek na brak zajęć narzekać nie mógł.
"Dodajmy, że ostatnie dni były pracowite dla klubowego mechanika Kamila Wieczorka, który składał motocykle dla naszych młodych zawodników" - takie zdanie z kolei możemy przeczytać w klubowych mediach ROW-u.
Czytaj także:
Kobieta z kontraktem w klubie PGE Ekstraligi. Oto co mówi o historycznej chwili
Kibice grzmią, że okradli go ze srebra. "Nawet nie widział tego wypadku"