Tor w Lublinie liczy 382 metry, a jego rekordzista - Maksym Drabik na pokonanie pełnego dystansu potrzebował 65,16 sekundy. To bardzo długo w porównaniu do czasu, jakiego potrzeba, by kupić bilety na mecze Motoru.
Wejściówki na spotkania Drużynowego Mistrza Polski potrafią się rozejść w kilka sekund. To sprawia, że walka o nie jest bardziej zacięta niż w niejednym wyścigu.
Tymczasem w Lublinie przechodzą do historii po raz kolejny. Tym razem za sprawą liczby chcących jeździć w lewo. Przynajmniej na razie mowa o kandydatach do szkółki pitbike.
ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow stracił miejsce w składzie. Jako przyczynę podał stan psychiczny i brak zaangażowania
- Otrzymałem niedawno informację, że w Lublinie w sezonie 2022 na nabory w kategorii pitbike zgłosiło się ponad 500 kandydatów. To znaczy, że ten temat bardzo fajnie działa. Od dawna zresztą przekonuję, że to akurat idealna forma aktywowania dzieciaków do żużla. A przypomnę, że jeszcze niedawno było mnóstwo głosów, że nie będzie chętnych, bo młodzież, zwłaszcza w dużych ośrodkach, woli inne rozrywki. To jednak nie jest prawda. Wystarczy wyjść do dzieciaków. Ponadto pitbike kosztuje tyle co komputer średniej klasy. Warto się zastanowić - powiedział Rafał Dobrucki w rozmowie z polskizuzel.pl.
Istotę szkolenia na motocyklach typu pitbike chwalił sobie również niedawno nowy członek sztabu ebut.pl Stal Gorzów - Paweł Parys. Gorzowianin w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że nie należy tego traktować jako oderwania, a suplement do mini żużla. W mieście nad Wartą traktują to jako zabawę. I efekty mają wkrótce nadejść.
- A właśnie przez zabawę najłatwiej zachęcić młodzież do aktywności. Kiedy ktoś już wejdzie do motosportu, to łatwiej zrobić kolejny krok. Poza tym ta kategoria ma sporo wspólnego z żużlem. Musimy to powtarzać i promować. Wcześniej brakowało takiego segmentu dla najmłodszych dzieciaków. Nie mam wątpliwości, że wielu z nich w przyszłości trafi do żużla. Niedługo zobaczymy ich na torach żużlowych - dodał Dobrucki.
Czytaj także:
Kobieta z kontraktem w klubie PGE Ekstraligi. Oto co mówi o historycznej chwili
Kibice grzmią, że okradli go ze srebra. "Nawet nie widział tego wypadku"