Żużel. Lindgren pogodził Doyle'a i Zmarzlika, pomykając po wygraną w rundzie zasadniczej [WIDEO]

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (kask niebieski) i Fredrik Lindgren (kask biały)
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (kask niebieski) i Fredrik Lindgren (kask biały)

Tyle, ile działo się tutaj przez półtora okrążenia, niekiedy nie dzieje się przez cały wyścig. W 2018 roku Fredrik Lindgren ostatecznie nie wygrał Grand Prix Polski w Warszawie, ale potwierdził, że na PGE Narodowym czuje się wprost niesamowicie.

Łącznie wystąpił na największym polskim stadionie w pięciu turniejach. W czterech stanął na podium, raz odpadł w półfinale. Wygrał raz, tj. w 2017 roku. Fredrik Lindgren nie notuje na PGE Narodowym nieudanych występów. W Grand Prix Polski jest do bólu regularny i groźny. Odpowiada mu cała otoczka imprezy, warunki torowe, prestiż, jakim cieszy się runda w Warszawie. Próbkę możliwości Szwed dał w stolicy przed niespełna pięcioma laty.

Na koniec fazy zasadniczej Lindgren zmierzył się z jadącym tamtego wieczoru z "dziką kartą" Krzysztofem Kasprzakiem, Bartoszem Zmarzlikiem i obrońcą mistrzowskiego tytułu - Jasonem Doylem. Reprezentant Trzech Koron jako jedyny był pewny awansu do półfinału, a co więcej, dwa punkty wystarczały mu do zajęcia po fazie zasadniczej pierwszego miejsca.

Lindgren chciał jednak wziąć tu wszystko. Tuż po starcie wydawało się, że na czoło stawki wysforuje się Kasprzak, lecz szarpnęło nim na pierwszym wirażu, przez co momentalnie spadł na koniec stawki. Było to dla niego opłakane w skutkach, bo doświadczony zawodnik rodem z Leszna nic już potem nie wskórał i w efekcie odpadł z zawodów.

Pozostała trójka w pierwszej fazie wyścigu stoczyła zjawiskową batalię. Lindgren przespał start, ale wspomniany błąd Kasprzaka pozwolił mu znaleźć miejsce na wewnętrznym pasie i na moment objąć prowadzenie. Zaatakowali go jednak Doyle i Zmarzlik, lecz na wyjeździe z drugiego łuku Szwed pokazał klasę i wjeżdżając między rywali, objął po chwili prowadzenie.

Na dodatek umiejętnie wywiózł pod bandę Polaka, który, choć zajął w tej gonitwie trzecie miejsce, wślizgnął się do półfinału. Doyle podobnie jak Kasprzak odpadł z rywalizacji i mógł się już tylko przyglądać temu, jak szalejący Lindgren wygrywa półfinał, a potem, w finale, dojeżdża do mety za Tai'em Woffindenem i Maciejem Janowskim.

Zobacz popisową jazdę Lindgrena w Warszawie w 2018 roku:

ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie

CZYTAJ WIĘCEJ:
Jednooka legenda. Sukcesy odnosił nie tylko w żużlu
Sprawił jedną z największych sensacji. Pogodził legendy

Komentarze (0)