Żużel. Była to dla nich totalna abstrakcja. Dziś uznają to za swój największy sukces

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen w kasku niebieskim
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Leon Madsen w kasku niebieskim

- Jak zaczęliśmy o tym myśleć, to było to dla nas coś abstrakcyjnego. Cała praca związana z przygotowaniem toru, zabezpieczenie bieżni, a także wysypanie pięciu ton sjenitu - powiedział Karol Lejman o Tauron SEC na Stadionie Śląskim.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2013 był bardzo ważnym rokiem dla europejskiego speedwaya. W roli promotora Indywidualnych Mistrzostw Europy zadebiutowała toruńska firma One Sport, która wiązała z nowymi wyzwaniami bardzo duże nadzieje.

Podobnie było również z kibicami. Ci pragnęli przede wszystkim podniesienia prestiżu mistrzostwom, a co za tym idzie, lepszych nazwisk walczących o prym Starego Kontynentu, nic nie ujmując uczestnikom poprzednich czempionatów.

I te gwiazdy kibicom zafundowano. Pierwszym mistrzem Europy "nowego rozdania" został Martin Vaculik, który wyprzedził w klasyfikacji generalnej m.in. Nickiego Pedersena i Grigorija Łagutę. Oprócz nich fani mogli zobaczyć w akcji m.in. Tai'a Woffindena, Macieja Janowskiego, Tomasza Golloba i Emila Sajfutdinowa.

ZOBACZ WIDEO: ebut.pl Stal Gorzów postawiła jasne wymagania Oskarowi Fajferowi

A dziś promotorzy mogą sobie zanucić, że dziesięć lat minęło, jak jeden dzień. - Za nami dekada i jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy przez ten czas. Na pewno to był dla nas okres wzlotów i miłych chwil, ale i upadków. Finalnie jesteśmy w takim miejscu, że jesteśmy dumni z tego projektu i tego, jak on teraz wygląda. Pewien etap zamknęliśmy i myślimy o przyszłości, by być na właściwych torach i dawać kibicom wiele pozytywnych emocji - powiedział prezes zarządu One Sport, Karol Lejman w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dziesięciolecie Speedway Euro Championship jest dobrym momentem na podsumowanie tego, co było. Zapytaliśmy wobec tego Lejmana o największy powód do dumy. Bez chwili zastanowienia wskazał on powrót żużla na Stadion Śląski w Chorzowie.

- Jak zaczęliśmy o tym myśleć, to było to dla nas coś abstrakcyjnego. Cała praca związana z przygotowaniem toru, zabezpieczenie bieżni, a także wysypanie pięciu ton sjenitu. Nic nam nie było dane, o każdy detal musieliśmy zadbać i to nam się udało. Zrobiliśmy dwie świetne imprezy w Chorzowie, które COVID-19 mocno wyhamował - dodał.

Jak sam działacz przyznał, te dziesięć lat, to nie tylko pasmo sukcesów, ale i upadki. Pytany, o największą porażkę lub rozczarowanie One Sport w mistrzostwach Europy odpowiedział, że skrzydła podciął im rok 2017.

- Nic nam się wtedy nie kleiło, wiele problemów z imprezami pod kątem pogody, co się przełożyło na słabą frekwencję. Dodatkowo poziom sportowy, bo z różnych względów zawodnicy nam się "wysypali" i to był ciężki sezon. Światełkiem w tunelu było dla nas pojawienie się perspektywy organizacji zawodów na Stadionie Śląskim - skomentował Karol Lejman.

Od początku swojej działalności firma One Sport zorganizowała turnieje mistrzostw Europy w dwudziestu jeden miejscach, które zlokalizowane były w ośmiu krajach. Z jednej strony, to dużo, z drugiej wydaje się, że... mało.

- Zgodzę się z tą tezą. My zaczynając działanie myśleliśmy mocno o tym, by poszerzać geografię. Jako pierwsi pojechaliśmy z wielką imprezą do rosyjskiego Togliatti, a ponadto byliśmy mocno obecni na Łotwie i w Chorwacji. Mieliśmy swoje przygody ze Skandynawią. Tych osiem krajów pokazuje, że geografia żużla w Europie nie jest zbyt imponująca. Myślę, że odkryliśmy też niejako Niemcy, bo rozbudziliśmy tam żużel w wielkim wydaniu w 2014 roku w Guestrow. To był wielki szał i dopiero potem wróciło Grand Prix - zauważył słusznie nasz rozmówca.

Dzięki firmie One Sport żużel wrócił na Stadion Śląski
Dzięki firmie One Sport żużel wrócił na Stadion Śląski

Najczęściej Speedway Euro Championship gościło właśnie na niemieckim owalu w Guestrow, gdzie rozegrano siedem imprez. Mistrzostwa Europy nie były tam obecne tylko w trzech sezonach - 2013, 2015 i 2020. Równie często promotorzy stawiali na Motoarenę im. Mariana Rosego w Toruniu (6) oraz Rybnik (4). Pozostałe lokalizacje gościły żużlowców dwukrotnie lub po jednym razie.

- Była wizja, by próbować ją rozszerzać, ale nie jesteśmy w stanie wielu rzeczy przeskoczyć. Wisienką na żużlowym torcie jest Grand Prix i to ta impreza powinna dbać o to, by geografia żużla się powiększała. My musimy patrzeć na wiele czynników, jak chociażby ekonomia. Trzeba analizować, gdzie warto, by coś się działo - zakończył nasz rozmówca.

Czytaj także:
Kariera zawodnika Texom Stali Rzeszów na rozdrożu
Wypadł z pociągu i został sparaliżowany. W Polsce nie chcieli się z nim ścigać, bo był zagrożeniem

Komentarze (1)
avatar
Tomek z Bamy
30.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Firma One Sport, to przyjaciele Don Bartolo Czekanskiego z Wilkszyna.